Następnego dnia Violetta
Obudziłam się o 5.00 Bosz... nigdy tak wcześnie nie wstawałam! No ale dziś jest Wielkanoc! A więc muszę przygotować pudło dla Leonka :** No dobra koniec rozmyślania, biorę się do roboty. Wstałam delikatnie z łóżka, by nie zbudzić mojego księcia....ah jak on słodziutko śpi.... Basta! Idę się ubrać i do roboty. Po 10 minutach byłam już ubrana i miałam przyszykowane wielkie pudło. Do środka włożyłam małą karteczkę i owinęłam wielkanocnym papierem. Zjadłam szybkie śniadanie. Zanim się obejrzałam była już 6.15 więc wyszłam z domu i powoli skierowałam skierowałam się pod ulubioną kawiarnię Fran ,,El paraíso para el paladar*", bądź tam miałyśmy się spotkać....
Fran
Po rozwieszeniu w calutkim domu karteczek i zjedzeniu śniadanka, w którym nie zabrakło gorącej czekolady z piankami....mhhhmm pyszotka.... Fran dość ty tylko o jedzeniu uff no cóż taka już jestem, ciągle głodna xD Jestem właśnie na ulicy tierra lácteos** i kilkaset metrów dalej widzę Violkę czekającą przed kawiarenką.
-Hejka Vilu!-przywitałam sie
-O, hej Fran! Co u ciebie?
-A pomalutku, ciekawe jakie będą mieć miny
-No Franuś, ja zostawiłam włączoną kamerę, by zobaczyć-zaśmiała sie Viola
-Och, szkoda mina zaspanego Marco w piżamce w groszki dowiadującego się, że zostanie tatusiem... BEZCENNA
-Serio!? W groszki??
-A no tak w groszki, ale tu raczej chodziło mi o spodnie bo w koszuli rzadko sypia-trzy ostatnie słowa wypowiedziałam ciszej
-Yhy, już wiem, to co jest już 6.50 zaraz otwierają kawiarnię idziemy na kawę?-zaproponowała Violetta
-Ok.-z uśmiechem podążyłam za przyjaciółką..
Po 30 minutowej ,,kawie" udałyśmy się do domów, oczywiście szłyśmy wolno więc odprowadzenie mi Violki do domu zajęło także 30 minut... więc chwilkę przed 8 Vilu była w domu,a ja mieszkająca 4 domy dalej o 8. Wchodzę do domu a tu nic! Jakby nikogo w tym domu nie bylo!Postanowiłam wejść do sypialni, a tam doznaję szoku!!!! Marco...nie nie śpi (xD) tylko siedzi z jedną karteczką, jedną z tych które rozwiesiłam i nie odrywa z niej wzroku...
-Marco.....czy ty się z tego cieszysz?
-Fran-wstał i złapał mnie za ręcę- jakbym mógł się nie cieszyć?
-Ale..-niedał mi dokończyć
-Ti amo con tutto il cuore, l'anima e la mente. Sarò sempre con te.***-te słowa powiedział mi na 1 randce, oraz wtedy gdy mi się oświadczył..
-Nasze dziecko, będe kochać tak samo jak ciebie, teraz ty i to oto maleństwo będziecie dla mnie najważniejsze-wskazał na mój brzuch
-Kocham cię-powiedziałam
Violetta
Weszłam do domu a tu jakby nigdy nikt nie mieszkał (od autorki: Violetta weszła przez kuchnie więc to oznacza, że w kuchni nikogo niema i w domu jest grobowa cisza o.o). Wchodzę do salonu a tu pustka... W sypialni za to zastaję Leona śpiącego sobie w najlepsze...
-ugh.. tyle pracy na marne... dzwonię do Fran- pomyślałam poczyn wyszłam z pokoju i zadzwoniłam
Rozmowa Telefoniczna
-Halo? Viola i jak tam?-zapytała mnie Francesca
-Och... zgadnij co robi-powiedziałam
-Em... no nie wiem co?
-Śpi sobie w najlepsze!-prawie krzyknęłam
-Oooo to nieźle, w takim bądź układzie zapraszamy Cię do siebie z Marco trochę wcześniej, wiem że do obiadu Wielkanocnego razem z paczką jeszcze daleko, ale skoro masz tam siedzieć sama.. no prawie to chodź-zaproponowała
-Okej, za 2 minutki będę tylko się przebiorę
-Pa
-Pa-rozłączyłam się i po cichu wzięłam ciuchy z sypialni i poszłam do łazienki przebrałam się i poszłam do Fran.
Gdy dotarłam otworzyłam mi przepięknie ubrana Francesca, a za nią Marco. Weszłam do środka i rozgościłam się w salonie.
-Violetta, chcesz coś do picia?-apytał Marco
-Poproszę....-przerwał mi dźwięk mojej komórki, a na komórce przypomnienie:
Violu, pamiętaj został tydzień do Twojego ślubu!!
x x Viola x x
-AAAAAA-zawołałam
-Viola coś nie tak?-zapytał mnie Marco z Fran
-Fran...zobacz... ja nie zdąże kompletnie zapomniałam...-Fran podeszła do mnie a za nią Marco
-Violetta spokojnie, pamiętaj kto miał sie zająć ślubem ja i Lu, wszystko jest gotowe, tylko musimy iść kupić Ci suknię-uspokoiła mnie
-A tak Marco, poproszę...Wodę
-Ok.-poszedł do kuchni
Po 2 godzinach przyszli pozostali tylko brakowało Leona....
Ludmiła, z Fede i Naty, Z Maxim Camila nie moga bo musieli jechac do jej tesciow. Marco zadzwonil do Leona.
Marco
-Halo Leon wpadasz na ten obiad?
-No dobra zaraz będę-powiedział zaspany
-Stary czy ty spałeś?
-No, obudziłeś mnie...
-Stary radzę ci ruszać tyłek i szybko tu przychodzić czekamy tylko na ciebie.....
-Dobra już idę...
-No ale obiecaj mi że mimo wszystko zjawisz się tu w przeciągu 20 minut
-No dobra dobra-rozłączyłem się
Leon
Ubrałem się i zeszłem do salonu, a tam wielki prezent!!! Pewnie Wielkanocny.... już chciałem go otworzyć a tu dostaję przypomnienie w telefonie
Leon, przystojniaku za tydzień się żenisz!!!
xx Leon
No już nie mogę się doczekać..... No właśnie gdzie jest Viola? Ach no pewnie jest już u Marco...
Otworzyłem prezent i sam nie mogłem w to uwierzyć...
*Raj dla podniebienia
**mlecznej krainy
***Kocham cię całym swoim sercem, duszą i umysłem. I zawsze będę przy tobie.
______________________________________________
Przepraszam za nieobecność z powodu małych problemików. Wybaczcie!