środa, 23 października 2013

Rozdział 5

Violetta
-Violetta, Leon natychmiast do mnie!!-zawołała nas wściekla Ludka
-Coś się stało Lu?-zapytałam udając głupią
-Widzisz co mam na twarzy??-zapytała ciągle wsciekła
-No tak stylową maseczkę-zaśmiał się Leoś
-Ty mi tu nie stylizuj bo jak zaraz wam zrobie zrośnięte brwi to się nie pozbieracie!!-krzyczała
-No dobra przepraszamy Ludmi-powiedziałam i walnęłam w brzuch Leonarda, który ciagle się śmiał
-No a więc wybaczam wam tę chwilową zniewagę-zasmiała się
-V&L, co to choinka ma być!!-krzyczała Cami z oddali, gdy weszliśmy do pokoju i zobaczylismy wściekłą Fran, Cami i Natalie zaczelismy uciekać do sypialni wraz z Leonem i zamkneliśmy się na klucz
-I tak was dorwiemy-zawołała Natka
-A jest z wami Ludmiła?-zapytałam
-Nie myślałam że uciekła z wami-powiedziała Francesca
-No to idźcie sprawdzić czy nie ma jej na dole-zawołałam przez drzwi
-Tylko nigdzie nie uciekajcie-ostrzegła nas Cami, dobra najbardziej ze wszystkich boję się Ludki i Camili.
-Niby jak wyskoczyc przez okno z 2 piętra was chyba siekierą porabało-zaśmiałam się i pusciłam oko do Leona. Gdy odeszli od drzwi zapytałam Leona
-Idziemy??
-Ale serio będziesz skakać??-zapytał
-Nie mam linę głuptasie-odparłam i wyciągnęłam liną którą przywiązałam do werandy ( no jasne że mam balkon w sypialni).
-Kto ma iść pierwszy??-zapytałam
-Ja pójdę wrazie czego będziesz miała miękkie lądowanie-rzekł
-Dziękuję-pocałowałąm go w poliko. Po chwili Leon dotarł na ziemię bezpiecznie teraz kolej na mnie, wdech i wydech.Zjechałam i zamiast na ziemie wylądowałam na rękach Leona
-Puść mnie Leon-zrobiłam słodkie oczka
-Niech ci będzie....-odparł. Poszlismy przed dom bo mielismy plan, znaczy Leoś miał niecny planik....
       Fran
Wzięłam zapasowy klucz do sypialni i poszłam z resztą na górę, gdy otworzyliśmy drzwi zauważyłam
-Tu cholera nikogo nie ma!!
-No czyli jednak idioci skakali z balkonu!-wrzasnęła Ludka na co wszyscy wzdrygnęliśmy
-No to teraz się doigrali.....-powiedziała Camila. Usiedliśmy na łóżku i czekaliśmy na parę. Broedwey zamknął drzwi by nic nie podejrzewali ( bo wcześniej nasza niecna Ludka zostawiła kartkę w salonie z dopiskiem:
Wróciliśmy do siebie do domów i wrócimy na kolejną nockę o 19.30
                                                                  Całusy Ludmiła Heradia /i reszta xD/
                                     --W tym samym czasie Leonetta--
Leon♥
Po ucieczce z sypialni gdy przez okno zauważylismy że nasi przyjaciele wchodzą po schodach, weszlismy po cichu do domu i zauważyliśmy kartkę Ludmi.
-No ja im dam oszukiwać!-pisnęła Vilu
-No to może my też podrzucimy im kartkę, przez zamknięte na klucz drzwi do sypialni- dopełniłem swój pomysł z zamknięciem gromadki w sypialni
-Jesteś genialny!!-przytuliła mnie Viola
-No właśnie jestem i to chyba ja teraz przejmuję inicjatywę w naszym związku-zaśmiałem się
-No, ty sobie uważaj bo ja nie mam w swojej bandzie,,Gumisiów"-odgryzła mi się
-Okej, okej niech ci już będzie, to teraz napiszę kartkę a ty słuchaj czy nas obgadują i zaklucz drzwi słonko-odparłem.
       Violetta
Gdy Leon pisał kartkę ja zakradłam się do pokoju i cicho zakluczyłam drzwi od sypialni. Zza drzwi dało się usłyszeć rozmowę
-Normalnie ich uduszę, mówię wam że się nie pozbierają, będą chodzić po mieście z brwiami z rodzynek na czole!!-zawołała Lu
-Mam lepszą karę zero stosunków przez tydzień!-zaproponował Maxi
-A tobie tylko to w głowie,jak tak dalej pójdzie to ty dostaniesz taką karę!-zagroziła Naty
-W sumie to całkiem  dobry pomysł tylko że na miesiąc-wtrąciła się Fran
-Ooo tak będą chodzić napaleni przez miesiąc xD-powiedziała złowrogo Cami
-To kara wymyślona teraz czekać, aż się zjawią-powiedzieli chłopacy.Chwilę później przyszedł Leon ( jak ja go kocham, nie wyobrażam sobie chodzić napalona przez taki szmat czasu ♥)
-I co gadali??-zapytał
-Wymyślili nam karę...mamy chodzić napaleni przez miesiąc-wrzasnęłam szeptając
-Ja im dam miesiąc bez ciebie to im sie wszystkiego odechce-powiedział lekko zły
-A masz plan?-zapytałam
-No jasne zobacz kartkę-powiedział i pokazał mi kartkę na której coś przed chwilą dopisał
       Witam tu Leon, chciałbym was poinformować że jesteśmy z Violą na wolności i nie damy sobie się rozdzielić, nie mamy zamiaru chodzić napaleni kapiszi dopóki nie zmienicie zdania będą wam się przydarzać straszne rzeczy........
        Po chwili Leon wsunął kartkę pod drzwi.....
Camila
Siedzieliśmy tak i czekaliśmy aż para się pokaże.Nagle pod drzwiami zobaczyłam wystającą kartkę...
-Ludzie, tu jest kartka....-powiedziałam
-To zobacz co ukrywa!!-powiedziała Lu, pokazałam im co było na kartce
-To są kpiny i niby jak mogli to usłyszeć hmmmm???-zapytała wściekła Lu
-Nie wiem ale się doigrali idziemy stąd-usiłowałam otworzyć drzwi
-Drzwi są zamknięte, balkon zresztą też i to wszystko na klucz!!-zawołałam.Z pod drzwi wysunęla się kolejny papierek
                         To pierwsze co wam się przydarzyło, czeka was tego więcej.......
-AAAAAAAAAAAAA-wrzasneliśmy wszyscy
-No dobra to się robi chore jeszcze mogą nas pozabijać!!!-krzyknela Fran.Z pod drzwi wysunął się kolejny skrawek
                      No niezły pomysł Fran.... cieszcie się że macie tam mini toalete... ach zapomniałabym zauważyliście że ktoś zniknął?? Ten ktoś jest z nami ale czy bezpieczny tego nie wiadomo....xD
-To teraz czy wszyscy są.... Cami!-zawołała Lu
-Jestem-odpowiedziałam
-Fran i Maxi??
-Jesteśmy Lu!
-Brodwey i Tomas?
-Jesteśmy na miejscu
-Naty i Ludmi??
-Tak jesteś Lu-powiedziała Natalia
-To kogo brakuje???-zapytałam
-O nie!!!! Marco mój kochany Marco!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęła Fran
-Tylko nie on i kto teraz będzie zgadzał się na wplatanie gum we włosy??-zapytał Tomas
-Tomas zamknij się!!!!-zawołałyśmy z dziewczynami
                                    --W tym samym czasie Leonetta--
Leon
-No i jak tam, dzięki Marco-przytuliła go Viola
-Nie ma problemu.. ale będą jaja.... tylko co z Fran??-zapytał
-Jakoś przeżyje...dobra myślimy na kolejną kartką ludzie-ogłosiłem
-Może napiszmy że Marco jest w szpitalu bo go otruliśmy???.-zaproponowała viola
-Nie bo wezwą policje-powiedziałem
-Może napisze o tym że podczas naszego spaceru potrąciło was auto i jesteście w stanie krytycznym w szpitalu??-zapytał Marco
-Świetny pomysł.... tylko będą żądać byś ich wypuścił, pod pretekstem pójścia do szpitala-zawołała Viola
-Nie tak łatwo im się nie dam....-powiedział Marco i zaczął pisać kartkę..............
 Gdy ją napisał wsunął pod drzwi i nasłuchiwalismy krzyków
-To nie normalne musimy jechać natychmiast do szpitala!!!-zawołała Natalia
-No musimy nie ma bata!!-powiedziała Cami
-Ale co Marco nie może nas wypuścić??-zapytała Fran
-Marco!!!!!-zaczeli wszyscy wrzeszczeć
-Czego-odparł
-Chcemy byś nas wypuścił i pójdziemy do Leonetty!!-krzyczała Fran
-Nie ale jakby co będę was informował gdy będą do mnie dzwonić ze szpitala nara-powiedział
-Ale....dziewczyny musimy wykompinować jak się stad wydostać...-powiedziała Lu
-Nnnnnnnnnnnnniiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee-wrzasnął nagle Marco, skarciłem go spojrzenie WTF??, a on tylko puścił oko
-Marco wszystko dobrze??-zapytała Fran
-Nie nic nie jest dobrze.....
-co nie tak mów skarbie-rzekła Francesca
-No bo z Violą jest coraz gorzej.... i jest w dość głębokiej spiączce, a z Leonem nie jest najlepiej, ale lepiej niż z Violettą...-powiedział skruszony, nie przypuszczałem że czegoś tak dobrego nie mogłem wymyslić ja?? Spojrzałem na Violę a ona mnie przytuliła i pocałowała mój policzek
-Co ty sobie żarty stroisz!?!-zawołały dziewczyny
-Nie jak chcecie puszczę wam rozmowę telefoniczną-powiedział, Viola spojrzała się na nas pytająco
-No to na co czekasz!!!-zawołali
                                                         Nagranie
-Halo pan Marco??
-Tak przy telefonie.
-Dzwonię w sprawię panny Castillo i pana Verdasa.
-Dobrze słucham...
-A więc panna Castillo jest w ciężkim stanie, robiliśmy co mogliśmy ale jest w głębokiej śpiączce.. nie wiadomo nawet czy się obudzi.....
-A co z Leonem??
-Pan Verdas... z nim jest lepiej, ale gdy tylko dowiedział sie informacji o pannie Castillo... on także jest w śpiączce tylko że w lekkiej i niedługo się wybudzi.
-Ach no dobrze dziękuję, gdy coś się zmieni proszę dzwonić, dowidzenia.
-Dobrze, dowidzenia...
_________________________________________________________
Przepraszam  że nie pisze ale to z braku czasu mam nadzieję że rozdział 5 się podoba
i zachęcam do głosowania w ankiecie...
Buźki  :*      

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 4

Violetta
Gdy dosiadłam się do moich przyjaciółek, zauważyłam że wszystkie są wesołe, tylko Fran jest smutna...
-Hej, Francesco co się stało??-zapytałam
-Bo wszystkie dziewczyny czyli są lub były  w ciąży tylko ja nie.-odparłam smutna
-Widzę że w nocy nie świętujemy tylko moich zaręczyn, gratuluje kochane,a ty Francesco nie martw się zapomniałaś, że przechodzimy przez to razem, ja tez nie jestem w ciąży, więc się mi tu nie smutaj tylko rozchmurz się-powiedziałam
-Dzięki za to że mnie pocieszasz,uwielbiam cię Violu, no i was także Lu, Cami i  Naty-rzekła wesoła Fran
-A więc dziś nocowanko, chłopcy u Leona a wy u mnie :)-odparłam
-Chłopaki, ale to... gdzie? co? i jak?-zdenerwowała się Ludmiła
-Chyba uciekł mi ten wątek-zaśmiała się Fran
-Ach..dobrze że Leon powiadomił chlopaków..-powiedziałam
-Ale my nie wiemy o co chodzi-zawołała Camila
-Już wyjaśniam, my spimy w  mojej sypialni, a chłopcy w salonie, oczywiście w mojej willi-wytłumaczyłam
-Co?!-zawołały Lu i Natalia
-Raczej w twojej i Leona sypialni-zaśmiały się Fran  z Cam
-Taki szczegół-zarumienona wygłosiłam
-No, a teraz zwijamy się do mnie, obiecałam Leonowi że wrócimy przed 18-dodałam.Szłyśmy wpadając po kolei do domów Ludmi,Camili, Natali i Fran, gdy już szłysmy prosto do mojego domu Ludmi zaproponowała
-Wymyślmy ksywkę dla Leona!
-Świetny pomysł-zawołały Nata Fran i Cami
-A nie wystarczy Leoś?-zapytałam
-Tak ja będę go wołać na ulicy ,,Leoś"-odparła sarkastycznie Lu
-Dobra to może Leonardo??-zapytała Cami
-Super pomysł,-zawolałysmy chórem.Gdy szlyśmy wymyslałysmy ksywki dla reszty chłopaków.Wyszło na to że Maxi-Maximus,Leon-Leonardo,Marco-Marok, Broedwey-Brodik, a Tomas miał ,,wyjatkową" ksywkę, jego przezwiskiem miał być od tąd Gumiś.Gdy otworzyłam drzwi, razem z dziewczynami zauważyłysmy że w domu nikogo niema, miałysmy się rozejrzeć po domu Naty-sypialnia, Lu-łazienki, Fran-kuchnia, Cami-strych a ja salon, rozeszłyśmy się w swoje strony po chwili usłyszałysmy krzyk Fran, jak burza popędzilysmy do niej, gdy dotarłysmy do Francesci zauważylyśmy że na podłodze są stłuczone talerze, i na stole wylany jakiś bordowy płyn.
-To jest barszcz, tylko ochydnie przyprawiony-zauwazyła Ludmiła
-A może chcieli zjeść zupę i była tak niedobra że wszystko wypluli i upuścili talerze-wyjaśniła Camila
-No cóż nie dziwie się, przecież Leon ją przyprawiał-odwróciłam się i poszłam w stronę szfek po ścierki-moment, moment....matko Leon!-dodałam i łzy zaczęły mi napływać do oczu
-Violu spokojnie powiedz co się stało-uspokajałą mnie Fran
-Bo....z...kuchni...zniknęly....wszystkie noże.... a...jeden..jest cały...czerwony-jąkałam się
-Nie Violetto oni tacy nie są-tłumaczyła mi Natalia
-No oni może nie ale.....inni ludzie są do tego zdolni-powiedziałam i po chwili zrobiło mi się czarno przed oczami...
    Ludmiła
-Dziewczyny mam czarno przed oczami-wystraszyła sie Vilu
-Oddychaj głeboko, wdech i wydech-uspokajałam ją
-Dziewczyny...-wupowiedziała po czym straciła przytomność
-Violetta nie!!!-wrzeszczałysmy
-Jak ja ich dorwę!!-zawołałam
-Czekajcie, mam tu coś-powiedziała Fran po czym pokazała nam karteczkę na której widniały słowa:
Krótka zabawa w podchody idźcie tam gdzie możecie sobie odpocząć
    P.S. W naszej druzynie są tajniacy: Przystojniak le., Garniak br., Hipcio mx, Loczek mr. i Tusk tm
                                                                     Powodzenia czekają was jescze 3 kartki Tusk tm.
-Nie normalnie kpiny sobie urządzają!! Co my zrobimy z Violą!!-zawołałam
-Ja zaczekam tu z Violettą a wy idźcie, ej wiem kto jest kim Przystojniak to Leon, Garniak-Broedwey, Hipcio-Maxi, Loczek mój Marco a Tusk to Tomas-powiedziała Fran
-Okey, zaprowadzimy was do salonu i pójdziemy, coś mi się zdaję że to nie było zwykłe omdlenie i że to jescze trochę potrwa, zabiję Leona, sorry raczej on szybciej zabije siebie-powiedziałam zdenerwowana
-Oki, tylko uważajcie na siebie, my tu będziemy oglądać telewizję, tylko gdzie możemy odpocząć?-zapytała Francesca
-W sypialni, jak by co to będziemy wrzeszczeć i przyjdź do nas Fran okey?-zapytała Natalia
-Ale jeśli to będzie w domu to po co pilnować Violetty? Jak się obudzi to będzie krzyczeć-odparła Cami
-Okey kierunek sypialnia Leonetty-powiedziała Fran. Weszłysmy do sypialni i zaczełyśmy szukać kartki.
-STOP! Jeżeli juz to to będzie koło lub na łóżku-powiedziałam, zaczęłyśmy szukać na łóżku, Camila znalazła kartkę pod prześcieradłem, na kartce pisało:
   Brawo! to już 2 kartka którą znalazłyście, gratuluję, next w sali z którą Violuś, jesteś najbardziej związana xD                                        Przystojniak le.
-Szlak by trafił, z jaką salą w tej chałupie jest związana Viola, no nie przewidzieli że Violi tu nie ma-sarkaztycznie odparłam
-Jeśli pisał to Leon to oprócz sypialni-śmiech-to to może być łazienka, chłopcy nie doceniaja tego że potrzebujemy czasu na higienę-zirytowana powiedziała Natalia
-Naty ty geniuszu!-zawołała Cami. Udałyśmy się do łazienki
-Znalazłam była w jej kosmetyczce!-zawołałam. Na kartce widniały słowa
  Świetnie,widzę że znasz tajniackie poglądy Violu, teraz udajcie się tam gdzie ja Garniak br. przebywam najczęściej jescze tylko 2 kartki.
-Cami gdzie Brodwik najczęściej bywa??
-W salonie przed telewizorem!-krzyknęła po czym zbiegłyśmy do salonu. Niestety Violetta nadal się nie obudziła.
-Mam, jest za telewizorem.-powiedziała Naty i pokazała nam kartke
No normalka, facet przed TV xD to teraz ja bywam najrzadziej na...... Loczek mr.
-Balkon-oznajmiła Francesca
-To idziemy!-.Doszłyśmy na balkon i na werandzie widniała kartka z napisem
Geniurze z was,teraz morzecie iść w miejsce gdzie zginął muj kot:( Tam znajdziecie baze tajniakuw i ich samych we włąsnej osobię  Hipcio mx.
-Naty mów coś bo tylko Max robi takie błędy-zaśmiałam się
-Na strych-zawołałam. Doszłysmy na strych i zauważyłyśmy chłopaków lężących na stosie koców śpiących.
-Miarka się przebrała, teraz to przegieli aż, tak im się nudziło!?-zapytałam
-Pobudka- wrzasnęła nad uchami chłopaków Camila
-Już wstajemy mamo!-zawołali równoczesnie
-Teraz wybierajcie śmierć powolna czy szybka?-zapytałam
-Emm, a gdzie macie Viole??-zapytał Leonardo
-Ach właśnie zanim was zabiję wy zrobicie to szybciej za mną!-powiedziałam i wszyscy chłopacy ruszyli za mna bo dziewczyny od razu po pytaniu Leona się ulotniły. Sprowadziłam ich do salonu, dziewczyny już siedziały koło leżącej na kanapie Violi.
-Viola juz nie wytrzymała psyhicznie, zemdlała zanim znalazłyśmy kuchenną kartkę i nerwy puściły-odrzekłam smutna i dosiadłam sie do dziewczyn Leon natychmiast podleciał do Violetty i ze łzami w oczach zapytał
-Ale dlaczego nie wytrzymała, z jakiego powodu?
-Gdy zobaczyła haos w kuchni tłumaczyłysmy jej ze wy coś knujecie ale gdy zauważyła że zniknęły noże zaczęła się o was martwić jak cholera, wołała was chciała żeby się wam nnic niestało i po prostu wybuchła od środka.-wyjaśniła smutna Fran
-Ale zupę i talerze to serio przez nas chcieliśmy ją zjeść,lecz nie jestem dobrym doprawiaczem i gdy jej spróbowałem wyplułem wszystko na stół i wrzasnąłem a chłopacy upuscili talerze, a co do noży obieraliśmy pomarańcze na wieczór a Tusk zaczął maźgać wszystkich ketchupem-odparł skruszony zapatrzony w Vilu
-Długo to trwa?-dodał
-Jakieś 45 minut-rzekła Naty
-To długo-wtrącili się chłopacy
-Na nasze szczęście oddycha i nic jej nie jest, miałam już taki przypadek w rodzinie i w najgorszym razie obudzi się za 10 godzin.-wytłumaczyła Francesca. Spojrzałam na dziewczyny wzrokiem mówiącym ,,Zostawmy ich samych", dziewczyny zrozumiały i wzięłysmy naszych chłopaków do kuchni
-A teraz to sprzątać-rozkazałam
-Ale Leon rozlał zupę-wymigiwali się
-Ale Leon ma teraz poważniejszy problem, więc do roboty-ponowiłam rozkaz
  Violetta
-Gdzie ja jestem? Co się ze mna dzieje?-pytałam sama siebie
-Witaj w swojej wyobraźni, jak narazie jesteś w dłuższym omdleniu.-odpowiedział głos
-A kiedy się wybudzę-pytałam
-Już nie długo-odpowiedział
-A mogę wiedzieć co sie dzieje na zewnątrz-prosiłam
-Jeżeli chcesz mogę ci pokazać obraz z zewnątrz-zaproponował
-Tak proszę-odpowiedziałam.Po chwili zobaczyłam Leona, który siedział przy mnie ze łzami w oczach,a z oddali było słychać pytania (wszędzie rozpoznam ten głos) Ludmiły,, Czy juz się obudziła?".Leon nic nie odpowiadał tylko patrzył na mnie wzrokiem mówiącym ,, Vilu proszę wróć do mnie", po chwili  ujżałam 2 małe łezki spływające po jego polikach, wzruszyłam się, po chwili obraz znikł
-Czy mogę już wrócić?-zapytałam
-Jak najbardziej-odpowiedział głos. Nim się obejrzałam nie byłam juz w swojej głowie tylko w swoim domu, przymrużyłam oczy aby Leon myslał że się nie obudziłam, po chwili rzuciłam sie mu na szyję
-Kocham cie.
-Nigdy więcej mi tak nie rób-powiedział nadal z zaszklonymi oczami
-Jednak jesteś w środku miękki-powiedziałam
-Nie wiem o co ci chodzi-udawał cwaniaka Leon
-Widziałam te 2 łezki spływające po polikach-odparłam
-Ale przecież zemdlałaś-mówił
-Tak ale moja wyobraźnia jest tak kochana i pokazała mi widok, widziałam ciebie wpatrzonego we mnie jak  w obrazek wzrokiem ,,Wróć do mnie Violu" i słyszałąm pytania Lu ,, Czy już się obudziła?"-ogłosiłam
-Cwaniara-powiedział, nie odgryzłam mu się bo rzuciłam mu się znów na szyję namiętnie go całując
-Jesli tak masz mi to wynagradzać to częściej będę się z tobą droczył-wycwanił się
-Haha chyba śnisz-zaśmiałam się. Nagle do pokoju wparowała Fran
-I co obudziła s....Viola!!!-zawołała.i rzuciła się na mnie z przytulasami za nią zrobiły tę samą czynność Cami, Lu i Naty
-Robię się zazdrosny!!-wrzeszczał Leon. Naszczęscie miałam swobodę w nogach i kopnęłam go w kostkę
-Auuć-zawołał. Na co zbiegli się chłopacy i równocześnie krzykneli
-Viola jestesmy zazdrośni!!
-Już bo mnie udusicie dziewczyny-powiedziałam i wtuliłam się w Leona
-My nie możemy a on tak! Odchodzimy z Fochem!!-zawołały. Podbiegłam do dziewczyn i szepnełam
-Ale wy jesteście od przytulania a Leon od czego innego.
-Aaaaaa koniec focha-zaśmiały się. Znów wtuliłam się w Leosia
-Co ty im nagadałaś?-zapytał
-A to że one są od przytulania a ty od wszystkiego-zaśmiałam sie
-Czyli ja teraz też powinien odejść z fochem a więc FOCH ON THE MOMENT.-rzekł
-No ale wiesz że cie kocham, i pamiętasz o późniejszej nagrodzie hmm??-zapytałam
-No jaasnneee, FOCH MINĄŁ, a kiedy będzie to póxniej-spytał
-Dowiesz się w swoim czasie
-Ale ja chce wiedziec teraz!!-krzyczał.Po chwili zorientowałam się że całej rozmowie przysłuchiwali się nasi przyjaciele
-Co ty ześ mu obiecała??-zapytały się mnie moje BFF
-Ach obiecałam mu nagrodę za to że zgodzi się na nocowanko-tłumaczyłam
-Wiecie że już 21 a wy nie jadłyście kolacji którą przygotowaliśmy-oznajmił Leon, po czym dał znaka chłopakom którzy ulotnili się do kuchni
-Nie nie Lu i Cami nie mogą zjeść takiej ,,waszej" kolacji a ja Fran i Naty nie mamy zamiaru, Leon mogę cię na słowo?-zapytałam
-Z toba zawsze.-odparł po czym poszlismy na korytarz
-Co wy knujecie??-zapytałam ukochanego
-A nic-wymigiwał się od prawdziwej odpowiedzi
-No dobra jeśli nie chcesz mi nic powiedzieć to nie mamy o czym mówic-powiedziałam smutno, i odwróciłam się na pięcie wiedziałam że zadziała to na niego, po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie
-Kochanie, z tobą zawsze jest o czym mówić, jeśli chcesz to ci powiem ale wtedy nie będzie niespodzianki, a więc ja z chłopakami-tu urwał bo przeszkodziłam mu całując go
-To w końcu chcesz czy niechcesz?-zapytał
-Mi wystarczyłaby odpowiedź to niespodzianka-uśmiechnęłam się
-Ach ty-powiedział
-Ale czy ta niespodzianka wiąże się tylko z nami??Bo jesli tak to coś ci zrobie-zagroziłam
-A to bedzie dobre czy złe??-zapytał
-Zalezy od niespodzianki, jeżeli mi się spodoba to bedzie dobra a jesli nie to zla-powiedziałam
-Ty cwaniaro-powiedział
-Możemy iść do nich, bo pomyslą że zwialiśmy-powiedzialam
-Jak chcesz możemy zwiać-zaproponował
-Uważaj bo nie będzie niespodzianki!!-ostrzgłam, ciagnac za rękę do salonu gdzie byli nasi przyjaciele, gdy wchodzilismy Leon zaczał narzekac
-Traktujesz mnie jak małe dziecko!
-Bo jak narazie tak się zachowujesz-zasmiałam się
-Tak śmiej się, śmiej-zirytowany stanął w kącie
-Gniewasz się-zapytałam robiąc słodkie oczka
-Tak!
-No nie gniewaj się Leoś-prosiłam
-Będe!
-A jak skróce czas oczekiwania na niespodziankę?-zapytałam
-No i znowu traktujesz mnie jak jakiegoś malucha!
-Wcale nie, ale wiesz co stój sobie tu tak ja odchodzę!-zdenerwowałam się i poszłam do sypialni zamykając się na klucz.
  Leon
Chciałem sie tylko trochę podroczyć z Violą, a ona się na mnie obraża. Po chwili do pokoju wparowała Ludmiła
-Coś ty zrobił, wszystko słyszalam i jak masz zamiar się tak z nią droczyć to nawet nie próbuj!-krzyczała na mnie
-Ale...-nie dokończyłem bo rozkazała
-Żadnego ale teraz do sypialni błagać o wybaczenie!!-nic nie odpowiedziałem tylko pobiegłem pod drzwi sypialni
  Violetta
Jeśli on ma zamiar tak się ze mną droczyć to ja dziękuję, teraz siedzę w sypialni sama i wpatruję się w nasze zdjęcie
Widziałam go 5 minut temu a już za nim tęsknie.Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi
-Kto tam?-zapytałam
-To ja- usłyszałam głos Leona
-Czego chcesz-z trudem wydusiłam te słowa co raczej odczuł po moim głosie
-Chciałbym cię przeprosić, za moje zachowanie-powiedział
-Czekaj-wpuściłam go do pokoju po czym je zakluczyłam by nikt mu nie przerwał, raczej zauważył zdjęcie które leżało na łóżku
-A więc na czym skończyłeś?-dodałam
-Jeszcze raz chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie,byłem głupi tak na ciebie naskakując wybaczysz mi?-zapytał. Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się mu na szyje i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam
-Ej chyba nie chcesz żeby taki przystojniak był uduszonym przystojniakiem-za każdym razem gdy wypowiedział slowo przystojniak zabawnie ruszał brwiami
-A ty jak zawsze skromny-zaśmiałam się
-Jak nikt inny-powiedział na co zahihotałam 
-Z czego sie śmiejesz słońce?-zapytał
-Z niczego idziemy?-zaproponowałam
-Za tobą pójdę wszędzie-powiedział gdy schodzilismy po schodach powiedziałam
-Nagrodę postram się ci dać jeszcze dziś Leoś-powiedziałam
-Uuuuu fajowo!-rzekł
-I jak tu cie nie kochać-powiedziałam
-No jak tu mnie nie kochać-westchnął.Gdy zeszliśmy był w salonie pieknie przystrojone stóły dla 20 osób,
-Leoś przecież jest nas 10 a na stołach ogółem jest 20 nakryć-powiedziałam
-Violu jest 10 nakryć....ile widzisz stołów-zapytał
-No ja widzę 2 stoły...czekaj obraz mi sie zamazuje-zdenerwowałam się
  Leon
-Violetta słyszysz mnie Viola-wołałem i nic tylko jeszcze mocniej mnie złapała
-Ludmiła!!-zawołałem
-Cos sie stało?-zapytała
-Violetta pierw widziała po dwójnie, później obraz jej się zamazał a teraz nie wiem nawet czy mnie słyszy!!-zdenerwowałem sie
-Jezu, dziewczyny szybko, a ty Leon idź z nią do sypialni zachwilę Tomas poleci do apteki po taki jeden lek którego kiedyś używała moja siostra bo miała tak samo, może to byc z przemęczenia, albo z powodu dzisiejszego omdlenia, lub z wyniku alergii.-powiedziała
-Dziewczyny powiedzcie Tomasowi by kupił Oprtukomiokis w aptece, ale mu powiedzcie to co zwykle to zaczai.-skierowała się do dziewczyn a ja udałem się z Violą na rękach do sypialni, która w dalszym ciągu mocna trzymała mnie za koszule, gdy położyłem ją na łóżku powiedziała
-Leon strasznie się boję.....ale nie odpowiadaj bo i tak nic nie usłysze- głosem bliskim płaczu.Tak jak powiedziała nie podałem odpowiedzi tylko się obok niej położyłem i wtuliłem ją w siebie. Czekałem na leki ale przede wszystkim na cud, bo niechce jej stracić.Po dosłownie 3 minutach do pokoju wparowała Ludmiła z Fran, wzrokiem prosiły bym się odsunął ale gdy próbowałem wstać zobaczyły jak Viola łapie mnie za koszule
-To może chociaż usiąć-powiedziała Lu tak jak prosiła tak zrobiłem usiadłem i położyłem głowę Violci na moich kolanach.Ludmiła zaczęła smarować Vilu twarz i uszy bardzo grubo a Fran psikała jakimś płynem i czekaliśmy tak wpatrzeni w Violę przez godzinę,po tym czasie Lu i Fran zaczęły lekko zcierać maść, gdy zciągnęły jej maść i zaśmiały się
-Z czego się śmiejecie?-zapytałem
-Bo Viola przez tę godzinę zdążyła zasnąć-powiedziała Fran
-No i jak my mamy się dowiedzieć czy maść pomogła-zasmiałem się
-Dobra Leonardo my spadamy a ty jak się obudzi zejdź z nią do nas-powiedziała Ludmiła
-Leonardo???-zapytałem
-Ach nobo wymyśliłyśmy z dziewczynami ksywkę dla ciebie i dla chłopaków z twojej bandy-powiedziala Francesca
-No ba że mojej.....no dobra idźcie-oznajmiłem. Po piętnastu minutach zasnałem...
Viola
Obudziłam się o dziwo byłam w sypialni i leżałam na kolanach Leona....chwila chwila, ja widzę!!! Nie mam pojęcia co oni mi zrobili ale pomogło jak ja ich uwielbiam!!Podniosłam się z kolan mojego ukochanego, i zobaczyłam że zasnał, nie dziwie mu się na zegarku była 22:37, postanowiłam zrobić mu miłą pobudkę usiadłam na jego kolanach okrakiem i pocałowałam go namiętnie gdy się od niego oderwałam dało się usłyszeć mruczenie, gdy otworzył oczy przytulił mnie do siebie i powiedział
-Jak ja się za tobą stęskniłem.
-Byłam tu przez cały czas.
-No wiem, ale się stęskniłem.
-No niech ci będzie.
-A propo takie pobudki życzyłbym sobie co ranek.
-Chyba śnisz.
-Nie to jest rzeczywistość słonko.
-Ta to chyba ja snie, idę sprawdzić co oni tam kombinują.
-Nie Ludmiła powiedziała że masz leżeć i wypoczywać-skłamałem bo chciałem ja mieć tylko dla siebie, kurde Verdas ależ ty samolub
-Naprawdę??No to w takim bądź układzie ide bez ciebie.-kierowała się ku drzwiom 
-Moment jest jeszcze opcja że cie zaniose-zaproponowałem
-Łapy przy sobie zboczeńcu, umiem chodzić-kierowała się ku szafie z której wyciągnęła bluzę, gdy znów szła w kierunku drzwi potknęła się a ja ja złapałem tuz przy ziemi
-Umiesz chodzić tak?
-No umiem ale nie jestem w formie po dzisiejszych wydarzeniach-tłumaczyła się
-Koniec, końców i tak cię zaniosę-wziąłem ją na ręce
-Łapy....a no niech ci będzie-zrezygnowała z protestu. Gdy zeszliśmy wszyscy spali więc ja poszłem do kuchni po bitą śmietanę a Viola poszła po rodzynki i maseczkę do twarzy.Chłopakom wysmarowaliśmy twarze maseczką tylko nosy zrobilismy bitą smietaną i na czubek rodzynki, a dziewczynom twarze smietaną i noski maseczką i tu nasza inwencja twórcza, Lu-miała zrośnięte brwi z rodzynek, Fran-miała brode i wąsy, Cami-miała na czole V&L skrót od Violetta i Leon, a nasza Natalia miała rumieniec bo szlak ją trafił że położyła się na boku i do dyspozycji pieliśmy tylko jeden bok.
-Ciekawe jakie będą miec miny hahaha-powiedziała Vilu
-Violetto boję się ciebie-odpwiedziałem
-No to się bój-zaciągnęła mnie do sypialni gdzie wiadomo co się stało
 Ranek
Obudziłem sie o dziwo drugi bo Viola właśnie stała przed szafą w bieliźnie
-Uuuuaaaaaa-zawyłem
-Na co się gapisz?
-Na moją boską piękność-odpowiedziałem
-Masz w tej chwili przestać!Przez ciebie się rumienię.....-zawstydziła się
-No właśnie rumienisz...
-Jak każdy normalny człowiek!!-zawołała
-No ja np. się nie rumienie
-No bo jesteś nie normalny!!-zawołała jeszcze głośniej
-Nie ja jestem normalny i się nie rumienie-powiedziałem
-Na pewno się nie rumienisz a mam sprawdzić??-powiedziała zakładając jeansy
-Nie uda ci się to-zapewniałem
-Mamy sie przekonać??-mówiła zakładając bluzke
-Oświeć mnie-rzekłem.Gdy skończyłem mówić przysiadła się do mnie usiadła na mnie okrakiem i zaczęła całować bardzo namiętnie, nigdy mnie tak wcześniej nie całowała, nie powiem pdobało mi sie to
-I co jednak się rumienisz Leonardzie-zasmiała się
-No dobra, ale ty też mnie ta nazywasz, już wolę to twoje leoś-powiedziałem
-Jako że wygrałam należy mi się nagroda-zażądała
-Nagrodę dostaniesz później, a teraz ja się ubiore i idziemy sprawdzić co u naszych śmietanowców-powiedziałem.Po dwóch minutach usłyszelismy krzyki z dołu, niestety zdążyłem załozyć tylko spodnie i zeszłem z Violą na dół bez koszulki, o dziwo dziewczyny jeszcze spały a to chłopacy darli japy
-Czy wy musicie zachowywac sie jak baby, bez obrazy Violu-powiedziałem, po chwili dziewczyny się obudziły i zaczęły się śmiać z chłopakow a oni z dziewczyn.Po chwili Ludmi przejrzala sie w lustrze
-Aaaaaa-dalo sie uslyszec glosny wrzask Lu
_______________________________________________________
Przepraszam że nie dodawalam, ale mialam male problemy z komputerem, no i jeszcze imprezy tu urodyiny tu rocznica, matko prosy o wybaczenie
za to macie tu 4 rozdział extra z pierwszym zdjeciem specjalnie pisalam go 5 godyin serio.
                                                                      Kocham


czwartek, 17 października 2013

Rozdział 3

     Violetta
Nie mogę w to uwierzyć,Leon mi się oświadczył!!Teraz wystraczyło odpowiedzieć tak........lub nie.
-Leon ja....zgadzam się-po dłuższej przerwie odpowiedziałam na pytanie.
-To niesamowiecie!!-zawołał uradowany
-Ja sądzę tak samo-powiedziałam z uśmiechem. Chwilę później ruszyłam w stronę komórki, już miałam wybierać numer Fran, lecz mój przyszły mąż (Jak to pięknie brzmi MĄŻ) złapał mnie w pasie i wyszeptał
-Kocham cię.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam po czym odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam namiętnie. Nie chętnie się od niego oderwałam
-Muszę powiadomić resztę świata o naszych zaręczynach-zaśmiałam się
-No to a co czekasz, świat cię woła! Tylko skąd masz numer do Obamy*??-zapytał nie jarząc o co chodzi
-Tą resztą świata, są Ponte, Heredie, Camila i Broedwey, oraz Marco z Fran.-powiedziałam
-Aaa, to nie jest reszta świata,coś mi tu śmierdzi-odparł
-Leon, to była przenośnia-rzekłam
-No to teraz rozumiem, możesz zadzwonić-uśmiechnął się po czym podreptał do kuchni.Ja zadzwoniłam do Fran:
                      -Halo Violu??-usłyszałąm głos w słuchawce
                      -Tak, to ja mam dla ciebie świetną wiadomość!-odparłam
                      - To opowiadaj, chyba że chcesz abym umarła z ciekawości-zaśmiała sie
                       -A więc ja...wychodzę za Leona-powiedziałam
                       -To cudownie!!Zaraz powiadoię resztę paczki, a kiedy ślub??-zapytała
                       -Jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy ale obiecuję ci że będziesz 1 poinformo-
                        waną osobą-powiedziałam
                        -Trzymam cię za słowo, a teraz muszę wykonać parę telefonów pa-pożeganła sie
                         -Pa, i przekaż dziewczyną  że wszystkie spotykamy się o 16 w Resto- ogłosiłam
                          -Same dziewczyny rozumiem, a chłopaków gdzie damy??-zapytała
                           -Przyjdą do Leona na noc, będą spać w salonie a my w mojej sypialni-rzekłam
                           -Spoko, czyli nocka u cieie i spotkanie w Resto szykuje się ciekawie papa-odparła
                           -Pa-powiedziałam i się rozłączyłam
-Leoś-zawołałam narzeczonego,który natychmiast zjawił się obok mnie
-Jestem do twoich usług-powiedział
-Dziś chłopacy czyli Tomas,Broedwey,Marco i Maxi, przychodzą do ciebie tu na noc, a dziewczyny do mnie, zrozumiałeś??-wygłosiłam
-Tak tylko jeśli dziewczyny przychodzą do ciebie, to gdzie będziemy spali??-zapytał
-A więc my dziewczyny w sypialni razem ze mną, a wy tu w salonie-uśmiechnęłam się
-Aleee...-przerwałam mu
-Żadnego ale, śpisz z nimi w salonie i koniec kropka.-powiedziałam
-No dobra niech ci będzie-powiedział i poszedł w stronę kuchni.Dogoniłam go i zapytałam
-Ale nie jesteś zły?-
-Nie no skądże-powiedział lecz wychwyciłem w jego głosie smutek
-Wynagrodzę ci to później-powiedziałam
-Dobra-odparł i poszedł do łazienki cały w skowronkach.
-Ja idę na spotkanie ok. 17.30 ędziemy w domu a chłopacy za chwilę przyjdą pa-rzekłąm po czym wyszłam z domu.Gdy weszłam doResto zaobaczyłam dziewczyny do których się dosiadłam, pośród nich spostrzegłam....
________________________________________________________________
*Obama-prezydent USA.
Trochę krótki ale postaram się dodać wieczorem.
Kogo zobaczyła Viola??

środa, 16 października 2013

Rozdział 2

         Violetta
Gdy z Leonem szliśmy w kierunku poczty zauważyliśmy naszych przyjaciół. Zaraz, zaraz, jak to przecież 10 minut temu wychodziliśmy z lokalu!! Gdy dochodziliśmy do przyjaciół zapytałam :
-Hej, co wy tu robicie??
-A czekamy na was-odpowiedziała Ludmiła
-Ale..jak...co... i po co???-zaczęłam się jąkać
-No po prostu, a teraz smigać do domu-rzekła Francesca
-Ale moje bagaże... muszę je odebrac.-zaprzeczyłam
-Czekają na ciebie w twojej willi-usmiechnęła się Camila
-Ja was normalnie uwielbiam!-powiedziałam
-My ciebie tez.- odpowiedzieli chórem wraz z Leonem
-To my idziemy pa-rzuciłam odchodząc a zarazem ciągnąć Leosia za rękę, który jescze cos krzyczał do chłopaków.Szliśmy w stronę mojego domu.W pewnym momencie zapytałam Leona
-Czy maczałeś palce w tej akcji??
-Nie...nie...ależ absolutnie-jąkał się
-Nie no nie wierze!!A tobie po co było maczać w tym palce??-zawołałam śmiejąc się
-Emm... no bo ja razem z Fran na to wpadlismy a reszta wykonała-rzekł
-Ach..no cóż mam mniej roboty-usmiechnęłam się,a on odwzajemnił usmiech. Nim się obejrzałam byliśmy juz przed moją willą
-Wejdziesz??-zaproponowałam
-Jesli tego chcesz.-odpowiedział, choć  w jego głosie wyczułam nutkę radości
-A czemu mam niechcieć?? No choć-rzekłam po czym pociagnełam Leona za rękę w stronę drzwi.Gdy weszliśmy zapytałam się
-Chcesz coś do picia??
-Nie, dzięki-odparł
-Ale za to ja z chęcią napije się soku-powiedziałam i nalałam sobie napoju o smaku pomarańczowym.Gdy odłożyłam szklankę do zlewu ktoś objął mnie w pasie i zaczął całować po szyi. Wiedziałam że to tylko jedna osoba ma tak zabójcze perfumy.Odwróciłam sie do niego i pocalowałam go namietnie, on oddawał każdy mój pocałunek, całując oparł mnie o blad i wziął na ręce, po czym zaniósł do sypialni, gdzie wiadomo co się wydarzyło.
   Ranek (Leon)
Obudziłem się wcześniej od Violetty, popatrzyłem sie na nią, spała wtulona w mój tors, och jak ona slodko śpi. Niestety mój plan działania zamiast patrzenia się na moją dziewczynę, wyglądał na zrobieniu jej śniadania. Delikatnie wstałem, tak aby nie obudzić Vilu, ubrałem dresy i zeszłem do kuchni, wykonać swoją zaplanowaną czynność.Po ok. 10 minutach kierowałem się do sypialni ze śniadaniem na tacy. Kiedy wszedłem do sypialni zauważyłem że mojej ukochanej nie ma w łóżku. Nagle poczułem jak ktoś zasłania mi oczy
-Zgadnij kto to.-zapytała osoba przez którą nic nie wiedziałem
-No dobra to może Heredia??-zapytałem choć wiedziałem że to moja ukochana Violetka, nieusłyszałem odpowiedzi więc ponowiłem zgadywanie
-No to może ciotka Stasia??-znowu nic nie usłyszałem, chciałem się trochę podroczyć z Violą
-Już wiem Francesca-znowu cisza ,ponowiłem próbę
-No to musi być to Lara!-powiedziałem poczym z moich oczy zsuneły sie dłonie i zdenerwowana Violetta powiedziała
-To był juz szczyt wszystkiego!!
-No ale Violu chciałem się tylko z tobą podroczyć, od razu  wiedziałem że to ty-uśmiechnąłem się
-Niech ci będzie, wybaczam ci ale tylko dlatego że zrobiłeś mi śniadanko-powiedziała uroczo.Zjedlismy posiłek, po chwili Viola stwierdziła że pójdzie do Resto z dziewczynami.
     Violetta
Zadzwoniłam do przyjaciółek (dokładnie w takiej kolejności) Fran,Ludmi,Naty,Cami. Wszystkie się zgodziły więc poszłam na gorę się szykować za 20 minut miałysmy być w barze.Ubrałam na siebie malinową sukienkę z czarnym paskiem i czarne bolerko oraz czarne koturny.Gdy schodziłam po schodach dało się usłyszeć głośne
-Uuuuuu-oczywiście głos należał do mojego księcia Leosia.
-No i co tak się szczerzysz?? Idę do Resto z dziewczynami-powiedziałam po czym miałam nacisnąć klamkę ale zatrzymał mnie głos Leona
-Czekaj a czy o czymś nie zapomniałaś??-zapytał poczym ustawił usta w dziubek
-Masz rację, wyszłabym bez torebki,dziękuję-rzekłam. Po tych słowach wyraz twarzy Leosia z promiennego uśmiechu zamienił sie w lekki smutek
-No i jescze to, zapomniałabym-powiedziałam poczym namietnie pocałowałam mojego chłopaka.
-Widzisz i własnie od tego mnie masz-zaśmiał się
-No to ja lecę bo się spóźnie pa-zawołałam poczym wyszłam z domu.Gdy dochodziłam do baru zauważyłam jak się zmienil przez te 4 miesiące.Po woli weszłam do lokalu i zobaczyłam moje przyjaciółki plotkujące sobie razem gdy mnie zobaczyły od razu przestały rozmawiać
-Czy wy macie mi coś do powiedzenia??-zapytałam swoich BFF
-Nie nic-odpowiedziały dość spokojnie ale ja wyczułam w ich głosach że kłamią
-No coż, a więc jak tam u was??-spytałam
-Dobrze, a jak tam noc z Leonem??-zapytała się szeptając Ludmi
-Ale skąd, jak i po co!!-zaczęłam się jąkać
-No normalnie-powiedziała Cami
-Załozyłyście mi kamery w domu czy jak??-powiedziałam podenerwowana
-Nie ale mu o wszyskim wiemy-wtrąciła się Fran
-No a jak ma być, było tak jak było matko-powiedziałam
-Jakieś przeżycia czy coś??-zapytała Naty
-Możrmy zmienić temat-zaproponowałam
-No dobra-odpowiedziały chórem.Rozmawiałyśmy tak dobrą godzine o wszystkim i niczym.Gdy wróciłam do domu była juz 18.00.Gdy weszłam ujżałam drogę z płatków róż. Zdjęłam płaszcz i poszłam tam gdzie prowadziły, doprowadziły mnie do sypialni, gdy przekroczyłam próg pokoju, zobaczyłam mojego ukochanego w garniaku stojącego z usmiechem, za nim widniał stół ze świecami
-Czy to wszystko dla mnie??-zapytałam wzruszona
-A dla kogo by innego złotko-odparł.Zjedliśmy kolacje, oczywiście nie zabrakło pocałunków,gdy skończyłam jeść Leon wstał ukląkł na jedno kolano i zapytał
-Violetto, czy uczynisz miten zaszczyt i zostaniesz moją żoną??
-Leon ja...

__________________________________________________________________________
Czy Violetta wyjdzie za Leona?? Co dziewczyny uhryły przed Violą?? Tego dowiecie się w następnym rozdziale, na 75% już jutro.

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 1

Naty
Dziś do Buenos Aires ma wrócić Violetta. Przyjeżdża na chrzciny naszej córki (mojej i Maxiego).
Bardzo się cieszę że ją zobaczę widziałyśmy się ostatnio na wakacjach, gdyż pojechałysmy tam z Maxim, Diego, Fran, Marco , Cami i z Ludmi.Z moich rozmysleń wyrwał mnie mój mąż :
-Kochanie nad czym tak rozmyślasz???
-A nad tym jak bardzo steskniłam się za Violą.
-No ja tez dawno jej nie widziałem.
-Dobra, przebieraj się bo spóźnimy.
-Już idę szefowo!!!
Po 30 minutach bylismy już przed kościołem i czekalismy na resztę przyjaciół.Po chwili przyszła Fran z Marco, za nimi Tomas z Ludmiłą,Camila z Broedweyem i Leon z rodzicami ( tak jego rodzice byli zaproszeni tak samo jak rodzice Maxiego , bo moi nie mogli przyjechać). W pewnym momencie nadeszła Viola.
    Violetta
Właśnie podchodziłam do kościoła gdy Naty rzuciła mi się na szyję
-Viola!!!!
-Hej Natalia.
Wszyscy stali z otwartymi ustami
-A im co??-zapytałam Natkę
-Nie wiem??
-Halo co wam jest?-spytałam tym razem przyjaciół
-Viola!!-wreszcie ocknęły sie Fran i Cami wraz z Ludmi
-Czy ty wiesz jak tęskniłam???-zapytała Fran
-A my to niby nie tęskniłyśmy???-dodała oburzona reszta przyjaciółek (Nata, Cami, Ludmi)
-No wiem wszystkie tęskniłyscie bardzo, ale ja najbardziej!-oznajmiłam im stanowczo
-Dobra moze dołączymy do reszty??-zasugeowała Cami.Po tym pytaniu udałysmy się do kościoła.Niestety musiałam siedzieć w kościele obok Leona ( Naty zrobiła numerki miejsc i rozdała je każdemu).Po tym jak zdradził mnie z Larą nie chce go widzieć na oczy, no może trochę przesadzam ale jestem na niego zła.Po ceremonii udalismy się do lokalu w którym mielismy zajadać przysmaki. Niestety siedziałam znów obok Leona i w dodatku na przeciw jego rodziców!! No dobra kocham Leona nad życie, ale nie chce by znowu mnie zdradzał, może gdyby się troche postarał to bym mu wybaczyła.
   Leon
Siedziałem tak sobie przy stole w knajpce obok Violi, tak kocham Violettę nad życie i przykro mi że ją zdradziłem.Po tym długim czasie kiedy wyjechała w sprawach pracy, myslałem nad tym jak bardzo ją skrzywdziłem może gdybym sie postarał to by mi wybaczyła???Zawsze można spróbować!!
-Violu mogę z tobą chwilę porozmawiać??-zapytałem
-No dobra-odpowiedziała oschle wiem że jest zła ale musiałem jej to wyjaśnić. Wyszliśmy z lokalu i udalismy się na pobliską ławkę
-Więc czego chcesz??-zapytała oglądając swoje paznokcie
-A więc, chciałbym cię przeprosić za to że cię skrzywdziłem i jest mi bardzo źle gdy niema cię obok mnie wiem że jestem debilem, idiotą, kretynem i palantem, ale chciałbym cię błagac o wybaczenie, Violu-skończyłem swoją przemowę
  Violetta
Gdy Leon zakończył swój monolog oderwałam się od swoich pazokci i spojrzałam mu głeboko w jego zielone oczy, mozna było dostrzec że łzy napływają mu do oczu, wzruszyłam się jego przemową i przejęciem. 
-Wygrałeś, wybaczam ci.-odpowiedziałam tuląc się do niego, tak mi go brakowało, tego ciepłego uścisku, jego żartów, no i jego samego.
-Ale zapomniałeś o głupku-zasmiałam się
-Taki szczegół-uśmiechnął się-Więc to znaczy że jesteśmy razem??-dodał.Bez zastanowienia namiętnie go pocałowałam
-Taka odpowiedź ci wystarczy?/-zapytałam
-No jasne!!-zawołał uradowaany miło było popatrzeć na niego szczęśliwego, po chwili złapałam go za rękę
-Wracamy??-spytałam i nie czekając na odpowiedź pociągnęłam go ku lokalowi.Gdy weszliśmy trzymając się za ręce usłyszeliśmy tylko głośne
-Uuuuuu- i oklaski. Zasiedliśmy przy stole i Maximiliano zaczął rozmowę
-No więc Violu kiedy wyjeżdżasz do Madrytu na egzaminy??
-Maxi, nie wiem czy pamiętasz ale mówiłam tobie i Natalii że pisałam je tydzien temu-odparłam zirytowana
-Upss, no więc jak było w Madrycie-ponowił pytanie 
-Dobrze, no ale brakowało mi was-powiedziałam
-A masz tam dużo sukienek??-wtrąciła się Ludmi
-Tak ok.60-odpowiedziałam na co wytrzeszczyła oczy i otwarła szeroko usta.
-Nawet ja tyle niemam ile na nie wydałaś?-zadawała mi pytania Lu
-Niewiem, ale dużo-odpowiedziałam
-A tak właściwie, na ile zostajesz??-zapytała Fran
-Na zawsze, bo przeciez ma się to 20 lat na karku-zaśmiałam sie
-To wspaniale!!!-krzyczała uradowana i biegała po sali Francesca
-To ja przyniosę ci cos do picia Tomi-odezwała się do swojego męża Ludmi
-No dobra poproszę truskawkowy-starał się ukryć radość Tomas
-Dobra na nas już czas-powiedziała Cami pokazując na Broedweya
-My tez będziemy się zwijac-oznajmił Marco wraz z Fran.Wkrótce rodzice Leona i Maxiego ulotnili się. Zostaliśmy tylko ja i Leoś wraz z małżeństwem Ponte i ich córeczką.
-Ja muszę iść po rzeczy na poczte bo mi je nią przysłali-odparłam
-Będzie tego dużo-zaśmiał się Leon
-Oj nagraabiłes sobie kochany, teraz mi pomożesz!!-zaśmiałam sie
-Jesli mnie zmusisz!!-powiedział i zaczał biegać po sali, ja goniłam go tylko kółko poczym on biegał dalej. Gdy się zmęczył zwolnił a ja do niego pobiegłam i walnęłam w ramię
-Alłł-syknął
-To za to że mi uciekłeś-odparłam
-No dobra pomogę ci tylko więcej mnie nie bij!!-stawiał mi warunki
-Dobra już nie będę-zrobiłam słodkie oczka, to zawsze na niego działa
-No dobra juz chodźmy bo ci pocztę zamkną-rzekł
-Do jutra-rzuciałam wychodząc ciągnieta przez Leona za rękę
-A tak w ogóle to gdzie będziesz spała?-zapytał mnie
-Wynajęłam pokój w hotelu Mundo-odpowiedziałam
-Nie ma mowy, zamieszkasz u mnie-oznajmił stanowczo
-Ale....-zaczęłam
-Żadnego ale, tylko u mnie i koniec-powiedział po czym go przytuliłam
-Dziękuję-wyszeptałam
-Nie ma za co słońce, a teraz już chodź-oznajmił Leon. Gdy szlismy w stronę poczty zauważyliśmy...
___________________________________________________________________________
Buhhh, co zauwazyła leonetta?? Tego dowiecie się w następnym rozdziale mam nadzieję że się podobał.