poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 1

Naty
Dziś do Buenos Aires ma wrócić Violetta. Przyjeżdża na chrzciny naszej córki (mojej i Maxiego).
Bardzo się cieszę że ją zobaczę widziałyśmy się ostatnio na wakacjach, gdyż pojechałysmy tam z Maxim, Diego, Fran, Marco , Cami i z Ludmi.Z moich rozmysleń wyrwał mnie mój mąż :
-Kochanie nad czym tak rozmyślasz???
-A nad tym jak bardzo steskniłam się za Violą.
-No ja tez dawno jej nie widziałem.
-Dobra, przebieraj się bo spóźnimy.
-Już idę szefowo!!!
Po 30 minutach bylismy już przed kościołem i czekalismy na resztę przyjaciół.Po chwili przyszła Fran z Marco, za nimi Tomas z Ludmiłą,Camila z Broedweyem i Leon z rodzicami ( tak jego rodzice byli zaproszeni tak samo jak rodzice Maxiego , bo moi nie mogli przyjechać). W pewnym momencie nadeszła Viola.
    Violetta
Właśnie podchodziłam do kościoła gdy Naty rzuciła mi się na szyję
-Viola!!!!
-Hej Natalia.
Wszyscy stali z otwartymi ustami
-A im co??-zapytałam Natkę
-Nie wiem??
-Halo co wam jest?-spytałam tym razem przyjaciół
-Viola!!-wreszcie ocknęły sie Fran i Cami wraz z Ludmi
-Czy ty wiesz jak tęskniłam???-zapytała Fran
-A my to niby nie tęskniłyśmy???-dodała oburzona reszta przyjaciółek (Nata, Cami, Ludmi)
-No wiem wszystkie tęskniłyscie bardzo, ale ja najbardziej!-oznajmiłam im stanowczo
-Dobra moze dołączymy do reszty??-zasugeowała Cami.Po tym pytaniu udałysmy się do kościoła.Niestety musiałam siedzieć w kościele obok Leona ( Naty zrobiła numerki miejsc i rozdała je każdemu).Po tym jak zdradził mnie z Larą nie chce go widzieć na oczy, no może trochę przesadzam ale jestem na niego zła.Po ceremonii udalismy się do lokalu w którym mielismy zajadać przysmaki. Niestety siedziałam znów obok Leona i w dodatku na przeciw jego rodziców!! No dobra kocham Leona nad życie, ale nie chce by znowu mnie zdradzał, może gdyby się troche postarał to bym mu wybaczyła.
   Leon
Siedziałem tak sobie przy stole w knajpce obok Violi, tak kocham Violettę nad życie i przykro mi że ją zdradziłem.Po tym długim czasie kiedy wyjechała w sprawach pracy, myslałem nad tym jak bardzo ją skrzywdziłem może gdybym sie postarał to by mi wybaczyła???Zawsze można spróbować!!
-Violu mogę z tobą chwilę porozmawiać??-zapytałem
-No dobra-odpowiedziała oschle wiem że jest zła ale musiałem jej to wyjaśnić. Wyszliśmy z lokalu i udalismy się na pobliską ławkę
-Więc czego chcesz??-zapytała oglądając swoje paznokcie
-A więc, chciałbym cię przeprosić za to że cię skrzywdziłem i jest mi bardzo źle gdy niema cię obok mnie wiem że jestem debilem, idiotą, kretynem i palantem, ale chciałbym cię błagac o wybaczenie, Violu-skończyłem swoją przemowę
  Violetta
Gdy Leon zakończył swój monolog oderwałam się od swoich pazokci i spojrzałam mu głeboko w jego zielone oczy, mozna było dostrzec że łzy napływają mu do oczu, wzruszyłam się jego przemową i przejęciem. 
-Wygrałeś, wybaczam ci.-odpowiedziałam tuląc się do niego, tak mi go brakowało, tego ciepłego uścisku, jego żartów, no i jego samego.
-Ale zapomniałeś o głupku-zasmiałam się
-Taki szczegół-uśmiechnął się-Więc to znaczy że jesteśmy razem??-dodał.Bez zastanowienia namiętnie go pocałowałam
-Taka odpowiedź ci wystarczy?/-zapytałam
-No jasne!!-zawołał uradowaany miło było popatrzeć na niego szczęśliwego, po chwili złapałam go za rękę
-Wracamy??-spytałam i nie czekając na odpowiedź pociągnęłam go ku lokalowi.Gdy weszliśmy trzymając się za ręce usłyszeliśmy tylko głośne
-Uuuuuu- i oklaski. Zasiedliśmy przy stole i Maximiliano zaczął rozmowę
-No więc Violu kiedy wyjeżdżasz do Madrytu na egzaminy??
-Maxi, nie wiem czy pamiętasz ale mówiłam tobie i Natalii że pisałam je tydzien temu-odparłam zirytowana
-Upss, no więc jak było w Madrycie-ponowił pytanie 
-Dobrze, no ale brakowało mi was-powiedziałam
-A masz tam dużo sukienek??-wtrąciła się Ludmi
-Tak ok.60-odpowiedziałam na co wytrzeszczyła oczy i otwarła szeroko usta.
-Nawet ja tyle niemam ile na nie wydałaś?-zadawała mi pytania Lu
-Niewiem, ale dużo-odpowiedziałam
-A tak właściwie, na ile zostajesz??-zapytała Fran
-Na zawsze, bo przeciez ma się to 20 lat na karku-zaśmiałam sie
-To wspaniale!!!-krzyczała uradowana i biegała po sali Francesca
-To ja przyniosę ci cos do picia Tomi-odezwała się do swojego męża Ludmi
-No dobra poproszę truskawkowy-starał się ukryć radość Tomas
-Dobra na nas już czas-powiedziała Cami pokazując na Broedweya
-My tez będziemy się zwijac-oznajmił Marco wraz z Fran.Wkrótce rodzice Leona i Maxiego ulotnili się. Zostaliśmy tylko ja i Leoś wraz z małżeństwem Ponte i ich córeczką.
-Ja muszę iść po rzeczy na poczte bo mi je nią przysłali-odparłam
-Będzie tego dużo-zaśmiał się Leon
-Oj nagraabiłes sobie kochany, teraz mi pomożesz!!-zaśmiałam sie
-Jesli mnie zmusisz!!-powiedział i zaczał biegać po sali, ja goniłam go tylko kółko poczym on biegał dalej. Gdy się zmęczył zwolnił a ja do niego pobiegłam i walnęłam w ramię
-Alłł-syknął
-To za to że mi uciekłeś-odparłam
-No dobra pomogę ci tylko więcej mnie nie bij!!-stawiał mi warunki
-Dobra już nie będę-zrobiłam słodkie oczka, to zawsze na niego działa
-No dobra juz chodźmy bo ci pocztę zamkną-rzekł
-Do jutra-rzuciałam wychodząc ciągnieta przez Leona za rękę
-A tak w ogóle to gdzie będziesz spała?-zapytał mnie
-Wynajęłam pokój w hotelu Mundo-odpowiedziałam
-Nie ma mowy, zamieszkasz u mnie-oznajmił stanowczo
-Ale....-zaczęłam
-Żadnego ale, tylko u mnie i koniec-powiedział po czym go przytuliłam
-Dziękuję-wyszeptałam
-Nie ma za co słońce, a teraz już chodź-oznajmił Leon. Gdy szlismy w stronę poczty zauważyliśmy...
___________________________________________________________________________
Buhhh, co zauwazyła leonetta?? Tego dowiecie się w następnym rozdziale mam nadzieję że się podobał.

1 komentarz: