sobota, 30 listopada 2013

Horoskopik 2


Horoskopik

      Na początek chciałabym Was przeprosić za swoją nieobecność. Po prostu mam popsuty komputer, a teraz w czwartki jestem w pracowni komputerowej w szkole...
         Nie zabijajcie!!!
 Druga sprawa to horoskopik *.*

Buźaki do czwartku :**

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 12

 Viola
Co ten psychol sobie wyobraża!Że będzie se spał z kim chce, nie tak to nie będzie...
-Fran za ile przyjadą chłopacy??-zapytałam
-Leon powiedział że będą za chwile...-powiedziała moja BFF
Chwilę milczenia przerwało odgłosy naszych wybawców :
-Gdzie są dziewczyny ty debilu (czyt. Diego)!!!-zażądał Leon
-Ja nic niewiem, jestem tu ze swoją dziewczyną, szykuj się skarbie!-skłamał Diego
-Jak ty nic nie wiesz! Marco popilnuj tego psychola a ja pójdę ich poszukać-rozkazał Leon
-Ok.-odparł równie wściekły mąż Fran
    Leon
Teraz liczyło się tylko to gdzie są dziewczyny... Podeszłem do 1 lepszych drzwi i zapytałem
-Viola, Fran?-po chwili usłyszałem
-Pomocy!!-z drzwi obok podbiegłem tam i zapytałem
-Vilu, Francesca to wy?
-Tak Leon pomocy-krzyczały. Drzwi były zamknięte więc wziąłem młotek, który leżał w pobliżu więc go wziąłem i uderzałem w zamek, aż się wyważył. Z pomieszczenia wybiegły przestraszone dziewczyny. Violetta rzuciła się mi na szyję, a Fran pobiegła do Marco ,który nadal jedną ręką trzymał za koszulkę Diego. Po chwili na miejscu była już policja. Gdy wróciliśmy do domu...
-Viola, Fran nic wam nie jest? Opowiadajcie co wam nagadał.-zadręczali nas pytaniami
-Chciał spać z obiema naraz ale przyjechaliście w samą porę!-zawołała Fran tuląc się do Marco
-Idiota jeden. Dobrze że go przymknęli.-zauważyła Ludmiła
-A dobra koniec tematu. Lu i kiedy bierzesz rozwód?-zapytałam
-Był wczoraj, ale trwał tylko 15 minut bo wszystko poszło gładko.-powiedziała Lu
-Cieszymy się, że uwolniłaś się od tego typa-powiedziałyśmy z dziewczynami
-Dobra to zmienimy temat. Viola, Leon kiedy zamierzacie wziąść ślub?-zapytała Camila
-No eeemm, no-jąkaliśmy się
-Czyli mamy zrozumieć że jeszcze o tym nie rozmawialiście!!-zawołała Naty... co Natalia i krzyk coś mi tu nie gra
-Naty dobrze się czujesz?-zapytałam
-Nie zmieniaj tematu!-wtrąciła się Cami
-Nie nie rozmawialiśmy jeszcze o tym coś jeszcze!-wybuchł Leon
-Nie dziękujemy. A teraz może się uspokój-powiedziała Ludmiła
-Chłopacy, idziecie oglądać telewizję a my zrobimy sobie babskie pogaduchy wieczorem u Violetty w pokoju-oznajmiła Fran
-No dobrze-powiedzieli
 Poszłyśmy z dziewczynami do sypialni i rozmawiałyśmy
-Fran jak  ty powiesz Marco?-zapytała Camila
-W nocy wykleje cały dom karteczkami z napisem ,,Zostaniesz ojcem"-wytłumaczyła
-A ty Vilu?-zapytała Lu
-W salonie będzie gigantyczny karton ładnie owinięty, a w środku malutka karteczka z dopiskiem ,,Gratuluję zostaniesz tatusiem"-wytłumaczyłam
-AAaa. Dobra idziemy do domu?-zapytała Naty
-Ok-rozeszły się do domów
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś ale jak wiecie mam popsuty komp i piszę tylko we czwartki
                        Koffam *.*

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 11

Leon
Co ten idiota znowu schrzanił! Pobiegliśmy do kuchni i....
-Marco!-zawołały dziewczyny
-Co ja się tylko poparzyłem-bronił się
-No ale dlaczego wybiłeś okno!-wrzeszczała Viola
-No się tylko wystraszyłem-powiedział.
Podszedłem podnieść kamień którym było wybite okno (tak podejrzewam) na kamieniu zauważyłęm kartkę:
               Nieuciekniesz odemnie, pamiętaj że i tak jesteś moja i nie po dobroci to siłą!
      Przeraziłem się trochę....
-Viola czy ty coś o tym wiesz??-zapytałem
-Nie-powiedziała przestraszona tak samo jak ja.
Potem udaliśmy się do salonu i  zaczęliśmy oglądać mecz.
-Ja pójdę po popcorn-powiedziała Vilu
-Idę z tobą Violu-powiedziała Fran i poszły a my dalej oglądaliśmy telewizję.
           Francesca
Poszłyśmy z Violą po popcorn do kuchni, był już wieczór więc było ciemno na dworze.
-Violu jak powiesz Leonowi?-zapytałam
-Dam mu gigantyczny karton a w nim małą karteczkę-uśmiechnęła się
-A ja wykleję cały dom tymi karteczkami gdy będzie spał i rano wyjdę do ciebie-powiedziałam.
Nagle drzwi kuchenne (wyjście na dwór) a z nich wyszedł nie...on? Wyszedł Diego! Viola stała tyłem do drzwi więc on wykorzystał okazję i uderzył ją w głowę, więc straciła przytomność. Chciałam krzyknąć ale wyprzedzając moje zamiary zrobił to samo ze mną. Na szczęście nie zemdlałam i zdążyłam napisać kartkę...
          Marco
-Leon dziewczyny coś długo nie wracają-zmartwiłem się, a on pokiwał mi głową na znak abyśmy poszli to sprawdzić. Zajżeliśmy do kuchni...
-Tu nikogo niema gdzie one są-powiedział Leon
-Stary, zobacz to...-pokazałem mu kartkę ze słowami
             Pomocy,!,! Diego....aaaa
-Diego?! Jak ja go dorwę to mu nie będzie do smiechu!!!-wrzeszczał Leon na co wszyscy się zbiegli
-Co jest??-pytali
-Diego porwał Vilu i Franke!!-zawołałem
-Franke??-zapytali chłopacy
-Francesce-złapałem się za głowę
-AAAAA-odparli
         Fran
Właśnie dojechaliśmy do jakieś starej fabryki w środku lasu, właśnie obudziła się Viola
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała
-Diego nas porwał-odpowiedziałam
-Wysiadamy!-rozkazał nam ten debil (czyt. Diego). Posłusznie wysiadłyśmy a on zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia w tej starej fabryce i zamknął. Odchodząc poinformował
-Violu szykuj się na upojną noc.-i odszedł
-To jakaś kpina! Nie będę z nim spać!-zdenerwowała się Viola
-Spokojnie mam telefon zadzwonimy do Leona-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Leona
               --Rozmowa telefoniczna--
-Halo Leon?
-Fran? Gdzie jesteście?
-W starej fabryce w lesie
-Jak się czujecie?
-No ja jakoś ujdzie, ale Viola jest zdenerwowana i przerażona.
-Co, czemu?
-Bo Diego kazał jej się szykować na noc z nim, ale ona niema zamiaru spać z kimś innym od ciebie.
-Ja go z*******e, trzymajcie się zaraz będziemy.
-Pa
-Pa
Po rozmowie zza drzwi znowu zawołał ten psychol
-Och zapomniałbym, będę spał z dwoma naraz Francesco-gdy odszedł zawołałam
-Co! Niech oni szybko przyjadą!-
__________________________________________
Sorry że tak późno ale dużo nauki a to czasu wymaga.
                              Beso:*

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 10 + podziękowania

Dziękuję za te 400 wyświetleń, jestem wam niezmiernie wdzięczna za to że jesteście i czytacie. No a teraz przejdźmy do rozdziału:
 
Rozdział 10
Violetta
Trzy dni później źle się czułam, nie wychodziłam z łazienki ani na minutę, Leon martwi się o mnie jak cholera...
-Violu, może skoczę do apteki po jakieś tabletki co?-zapytał wchodząc do łazienki
-Okey, tylko wróć zaraz-pokiwałam głową siedząc na podłodze oparta o wannę.
-Dobra ja ide-powiedział i wyszedł, gdy usłyszałam zamykające się drzwi od willi zadzwoniłam do Fran
    --Rozmowa telefoniczna--
-Halo Fran?-zapytałam
-Nie tu Marco, Fran źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedział zmartwiony
-Wiesz co to idź do apteki na rogu Grakiowskiej i Malewskiej-zaproponowałam
-Okej już daję ci Fran i idę-powiedział
-Halo Vilu?-zapytala Francesca
-Tak słyszalam że czujesz się tak samo jak ja-powiedziałam
-No czyli ni zbyt fajnie-powiedziała
-Ej Francesco, pomyślałaś o tym samym co ja?
-Chyba, dobra by się upewnić mówimy na trzy, raz, dwa, dwa i pół, dwa i 3/4 i..
-Fran do rzeczy-upomnialam
-Trzy-powiedziała
-Jesteśmy w ciąży!-zawołałyśmy równocześnie
-No ale musimy się upewnić zadzwoń do Cami a ja do Lu ok?-zapytała
-A może Fran przyjdziesz do mnie przecież mieszkasz dwa domy dalej-zaproponowałam
-Okej zaraz bede-rozłączyła się
     Leon
Strasznie martwię się o Vilu, a jeśli jakieś chorupsko złapała? Ale jedna myśl jest pocieszająca, a mianowicie taka, że jest w ciąży... Właśnie weszłem do apteki i stanąłem w kolejce. Nagle ktoś mnie szturchnął
-Stary słyszałem że Vilu czuje się tak jak Fran-za sobą ujrzałem Marco
-Siema, serio Francesca też?-zapytałem
-Dobra jakie tabletki polecasz-powiedzieliśmy równocześnie
-Hah, Leon twoja kolej-wskazał mi aptekarkę patrzącą na mnie wzrokiem ,,Szybciej bo za chwilę mam przerwę", dobry w tym jestem..heh..
-Ja poproszę o tabletki dla narzeczonej, od rana źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedziałem
-A to najlepsze będą tabletki Grypovita-powiedziała
-Okej niech będzie poproszę dwa opakowania-spojrzałem się na Marco wzrokiem wyrażającym ,,spoko stary później mi oddasz"
-Proszę 15 zł i 76 gr-powiedziała, zapłaciłem i razem z Marco kierowaliśmy się w kierunku drzwi nagle zaczepiła nas jakaś kobieta
-A nie pomyślał pan że pańska narzeczona jest w ciąży?-powiedziała i podeszła do kasy bo była jej kolej.
Gdy szliśmy ulicą do Marco przyszedł SMS
-Od Fran?-zapytałem
-Tak jest u  Violi i mamy iść do mnie się zabawić na jakiś czas-oznajmił
-Jeśli tak chcą...odpisz że dajemy im godzinę-powiedziałem
-Okej-wysłał SMS
-O odpisały że akurat im wystarczy na babskie rozmowy-powiediał i weszliśmy do niego do domu i graliśmy w FIFE 14
   Fran
-Viola, zadzwoniłaś do dziewczyn i do Luu czy kupiła test?-zapytałam
-Tak za chwilę mają być-powiedziala i dosłownie po 2 minutach wszystkie zjawiły się zdyszane w łazience
-Fran jesteś mężatką i idziesz pierwsza-powiedziała Natalia
-Ale..ja się boję...-marudziłam
-Idź i nie dyskutuj-powiedziała Lu.
Weszłam do łazienki zrobiłam to co miałam.....i wynik pozytywny!! Hurrra jestem w ciąży, ciekawe jak odbierze tę wiadomość Marco..
-I co?-zapytały dziewczyny przez drzwi. Gdy wyszłam byłam uśmiechnięta od ucha do ucha
-Jestem w ciąży-powiedziałam
-Gratulujemy-powiedziały wszystkie chórem i się na mnie rzuciły
-Basta*! Teraz czas na Vilu-zawołała,
-Żyje się raz-powiedziała i zniknęła w łazience. Coś długo nie wychodziła więc zapytałyśmy
-Violu i jak tam??-po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyszła cała zapłakana Viola, ale ze szczęścia
-Ciekawe jak Leoś zareaguje-uśmiechnęła się
-A może powiemy im w zajączka wielkonacnego przecież to jutro?-zapytałam
-Świety pomysł!-zawołała Viola
-Ej muszę coś wam powiedzieć-zaczęła Lu-jednak nie jestem w ciąży-powiedziała
-Nie martw się Ludka-pocieszałysmy ją
       Marco
Właśnie idziemy do dziewczyn, bo godzina minęła,
-Ej a jak są w ciąży?-zapytałem
-To będzie najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się przydarzyć-powiedział z uśmiechem Leon.
Gdy byliśmy już w willi Violi i Leona usiadliśmy na kanapie w salonie i czekaliśmy  aż zejdą
-O Lu Tomas się znalazł?-zauważyłem Ludmi schodzącą po schodach (jeśli nie wiecie od czasu wyjścia do kina Tomas nie wraca do domu ani w dzień ani w noc
-Nie ale rano przysłał mi SMS że chce rozwodu... z resztą ja też go chce-powiedziała, po czym do salonu zeszły Vilu, Fran,Cami i Naty
-A wy nie w łazience?-zapytałem głupkowato
-Nie idioto-powiedziała głupkowato Fran
-Podnosić tyłki teraz my tu siadamy-powiedziały Camila, Naty i Lu
-No ale my...-zaczął Leon
-Wsatwać bez dysksji!-zawołala Lu i wstaliśmy
     Francesca
-A może chcecie te tabletki?-zapytał Leon
-Tabletki w niczym tu nie pomogą-powiedziała Viola
-A więc co wam jest?-zapytał Marco
-Dostałyśmy jelitówkę-skłamałam
-No to jak wam nie pomogą?-zapytał Leonardo
-Jeśli kupiliście Gripovite  to pomogą-uśmiechnęła się Viola
-Tak właśnie ją kupiliśmy- powiedział Marco i poszli nam rozpuścić te saszetki
-Ej ale...-zaczęłam ale nie dokończyłam bo do domu wparowali jak  głupi : Maxi z Kingą, Federico i Broadwey
-Oszaleliście!-wrzasnęła Viola na co przybiegł Leon w fartuchu kuchennym z napisem ,,Największe ciacho"
i wszyscy zaczęli sie śmiać oprócz Leona i Kingi. Gdy się opanowaliśmy Leon zapytał
-Z czego się śmiejecie i dlaczego Violetta krzyczy?
-Aha...śmiejemy się z twojego sweet fartucha-powiedziala Viola
-No a dlaczego krzyczysz?-tu mina Violi z uśmiechu zamieniła się w złość
-Bo ci wariaci  (Wskazała Fede, Broadweya i Maxiego z Kingą) prawie wyważyli nam drzwi!-znowu krzyczała
-Vilu spokojnie-powiedziałam na głos-ty nie możesz się denerwować-szepnęłam jej do ucha
Nagle usłyszeliśmy głośny wrzask
-AAAAAAA!!!!!!
-Marco-powiedzieliśmy wszyscy równocześnie nawet Kinia tylko ona przed imieniem dodała słowo ,,wujek"
*Basta-koniec, dość
_____________________________________________
Sorki że dzisiaj ale mam na głowie jeszcze stronkę na fb
https://www.facebook.com/Violetta1iVioletta2
zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga, którego piszę z koleżanką
http://leonettayprzyjaciele.blogspot.com/
Ojej ale się rozpisałam no cóż następny dziś albo jutro
                      Beso ;*

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 9

Violetta
Gdy oderwałam się od Leona...
-No to teraz gdzie mamy szukać?-zapytałam z uśmiechem
-Wiesz, że mam 2 telefony prawda?-zapytał Leon
-No tak...
-A chłopacy zabrali mi tylko jeden...
-Ty cwaniaku!
-No a na ten drugi ściągnąłem namierzacz telefonów....
-I chcesz mi powiedzieć że namierzymy ich telefony tak?
-Zgadłaś!
-Jesteś genialny Leoś!
-A  jaki mógłbym być!
-No nie wiem dużo tu wymieniania.....-zamyśliłam się
-No dobrze odłóżmy te zabójczo miłe określenia na później-powiedział
-OK. To teraz uruchom tę swoją aplikację i ruszamy w ,,pogoń"-oznajmiłam
-No dobra...... co no nie mogę bezemnie!-zawołał
-Leoś spokojnie gdzie są??-zapytałam
-Poszli na wyżerkę bez mojego żołądka!
-No ale gdzie wcinają te twoje jedzenie?
-No w McDonaldzie....
-Co poszli na tortillę bezemnie co za ,,hamstwo w państwie"-powiedziałam
-Dobra idziemy bo jeszcze zmienią miejsce pobytu-ruszyliśmy do McDonalda jak torpedy.
       Fran
Właśnie zajadam ulubione naggetsy z ketchupem. Mmmm...pychotka. Właśnie rozmawiamy o dalszej części planu:
-To teraz tylko czekać aż nas znajdą, czyli tylko ok. resztę dnia-powiedziała Naty
-Coś mi się nie zdaję aby to trwało długo-mruknęłam pod nosem tak aby nikt nie słyszał
-No to trochę się najemy-zaśmiał się Marco
-A ty tylko o jedzeniu-zaśmiałam sie
-My też-szczerzyła się reszta chłopaków
-No to jak powiemy im o zakończeniu kary?-zapytał z pełną buzią Maxi
-Kupimy im po soku, gdzie na spodzie będzie kartka-wyjaśniła Cami
-Ale ona nie zamoknie?-wciąż nic nie jażący mój mąż
-Nie głuptasie będzie od spodu, na zewnątrz wtedy jej nie zauważą!-wytłumaczyła mu Camila
-Lu a ty co taka cicha?-zapytałam Ludmiłę wpatrzoną w jeden punkt, a mianowicie okno
-No na początku myślałam jak się jutro ubrać, ale zauważyłam-pokazała palcem okno za którym zauważyliśmy Vilu i Leonarda, którzy kierowali się ku wejściu do restauracji...
-Ja biegnę po napoje a wy pisać kartki-skierowałam sie do dziewczyn i po minucie napoje były gotowe.
-O jak państwo się bawią?-zapytała ironicznie Viioletta, która wraz z Leonem podeszli do stolika
-Ależ świetnie, proszę oto soki przeprosinowe-wręczyłam im po soku.
-Sok tylko tyle-zapytał zmarnowany całą tą sytuacją Leon
-Takk-odpowiedzieliśmy chichocząc
       Leon
Spojrzałem na Viole, która wzruszyła ramionami dawając  mi znak że spróbujemy to wypić. Gdy po chwili wypiliśmy sok Viola szturchnęła mnie za ramie
-Zobacz spód kubka-uśmiechała się.Zobaczyłem tam karteczkę
Gratulujemy, kara zakończona
             xD  Ci którzy was ukarali xD
- Jest, wkońcu będę jadł!-wykrzyczałem na całą restaurację,  ludzie się na mnie dziwnie patrzyli a Viola szepnęła
-Jesteś idiotą, ale i tak cię kocham.
-No właśnie, mnie nie można nie kochać-szepnąłem
-Ej a gdzie reszta?-zapytała Viola. Na stole zuważyłem kartkę z napisem
 Miłego wieczoru, życzymy udanej zabawy do jutra!!!!!
                               Marcesca <3 i  inni :*
-Vilu kto to jest Marcesca?-zapytałem
-Ty debilku mój kochany to skrót od Marco i Francesci! My mamy Leonetta, Cami i Brodi- Bromila, a Ludmiła i Tomas-Tomiła no i jeszcze Naxi to Natalia i Maximilian-opowiedziałam
-Dobra idziemy do domu.-powiedziałem i pociągnąłem w stronę wyjścia Violette
-Ale chce zobaczyć kartkę-protestowała
-Ty nie musisz jej czytać ważne że ja ją przeczytałem-powiedziałem i poszłem bez ( no prawie bez) problemu  z Violą do domu (musiałem ją nieść na rękach, bo chciała zobaczyć tę głupią kartkę).
Gdy byliśmy już w domu Viola zapytała
-Dlaczego nie chciałeś pozwolić mi przeczytać tej kartki?
-Bo wolę ci ją teraz pokazać w rzeczywistości-odparłem
-Czyli...??
-No nie mów że nie wiesz o co chodzi?!
-Nie Leon nie mam pojęcia.
-Vilu błagam cię-złapałem się za głowę
-Co było napisane na tej kartce!-wołała
-Słowami nie to czynami-pocałowałem ją
-Aaaa mrrrr... o to chodzi nie wiedziałam że Fran i Marco mogą coś takiego wymyslic-powiedziała
-No znaczy to głównie oni wymyslili ale reszta im pomogła-wytłumaczyłem
-Acha...a możesz mi powiedzieć na co ty czekasz?-zapytała
-Na nic-pocałowałem ją a ona oddawała każdy mój pocałunek...można się domyślić co się później stało
     Ludmiła
W drodze do domu razem z Bromilą i Marcescą (bez Naxi bo musieli iść do córeczki) wpadliśmy do willi Leonetty...
W salonie nikogo nie było,w kuchni , ani w łazience, ani w pokoju goscinnym i na strychu
-Została sypialnia-szepneła Cami
-Ja pójdę zobaczyć-oświadczyła Fran
-Okej tylko nie za długo-zaśmiałam się
      Francesca
Poszlam pod drzwi sypialni....cisza... zajrzałam przez dziurkę od klucza, o matko święta! mogłam się domyślić że oni  tam tenteges...
Zeszłam na dół
-Są w sypialni-zahihotałam
-Uuuuaaaaa-zawyli chłopacy z Lu i Cami
-Fran my musimy już iść-ruszył zabawnie brwiami
-Ojej Marco, widzę że wziąłeś przykład z Leona-zaśmiała się Cami
-Ażebyście wiedzieli że wziąłem!-powiedział. Wyszliśmy z Marco i gdy wróciliśmy do domu może domyślacie się co się stało.
     Cami
-Cami mogłabym cię na słowo?-zapytała Ludmi
-No jasne-odeszlam z nią do kuchni
-Cami nie zrozum mnie źle ale te buty.... nie pasują ci do reszty stroju-powiedziała
-Wiem, może na uczysz mnie dobierać ciuchy itp. bo wiem że masz w tym ogromną wparawę-zaproponowałam
-Jasne, to będzie dla mnie przyjemność!-zawołała cicho
__________________________________________
I jak podoba się? Next dzis albo jutro
                      Loffam <3

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 8

Leon
Jakoś mi smutno bez Violi nie widzieliśmy się już z dobry tydzień, a ja prawie nic nie jem i nie pije.To katastrofa! Wolę zasnąć i obudzić się za nie całe dwa tygodnie, aby nie cierpieć już tak!
 Violetta
Od niedawna siedzę zamknięta w pokoju ( sama sie zamknęłam) i od dziś będę jeść tylko skipkę chleba w ramach posiłku! Ja tak dłużej nie wytrzymam, już wolałabym mieć wypadek samochodowy niż chodzić bez Leosia...nagle za drzwiami odezwał się głos:
-Violu a może tak pójdziemy gdzieś no nie wiem na zakupy?-zapytała Ludka
-Nie-odparłam stanowczo
-To może do kina?-zapytała Natalia
-Nie-zaprzeczałam
-Ale skusisz się na wypad na plotki do klubu karaoke?-zaproponowała Cami
-No oczywiście... że NIE!!!-zawołałam
-No to do chłopaków też nie pójdziemy-powiedziała Fran
-Moment, moment a czy zaliczasz do nich Leona?-zapytałam z nadzieją
-No tak, bo chcieliśmy dać wam urlop i zaprosiłyśm chłopaków, oczywiście jak ty i Leon się zgodzicie gdziekolwiek iść.-ogłosiła Fran
 -Np. jeśli pasowałoby wam do kina to do kina a jeśli gdzie indziej to gdzie indziej kapiszi-wyjaśniła Naty
-A no to za pół minuty jestem gotowa-uradowana podbiegłam do szafy wybierając jakieś modne ciuszki
i dosłownie w 15 sekund byłam zwarta i gotowa do wyjścia..
-Co tak szybko, teraz my musimy się przygotować-zaśmiała się Lu i wszystkie poszły się przebrać Camila wyglądała fajnie, potem przyszła Lu i postarała się co do ubioru, następnie przyszła Fran no także była niczego sobie, a na końcu   przyszła Natalia, która po drodze zadzwoniła powiedzieć o tym chłopakom.
-No nie wiedziałam że mam sie aż tak wystroić-zaśmiałam się
-My idziemy na randki, a ty idziesz do towarzystwa-posmutniałam
-No dalej idziemy!-zawołała Naty
      Leon
Leżałem na łóżku patrząc się w sufit, a tu nagle zza drzwi chłopacy pytali
-Stary chcesz iść do kina?
-Nie!
-Nawet na mecz?-myśleli że ulegnę
-Ani mi się śni!
-No ale w kinie będzie Viola...-zaczął Maxi
-Serio?-chciałem się upewnić czy mnie nie okłamują
-Tak słowo tancerza-powiedział Broadwey
-No dajcie mi sekundę-powiedziałem założyłem jeansy i czerwoną koszulę w kratę. Po minucie byłem gotów.
-No dobra stary, to idziemy-ruszyliśmy do kina.
W kinie czekały na nas dziewczyny..... i Violka.
-To na co idziemy?-zapytałem nie spuszczając oka z Violi
-Na najnowszy horror-odpowiedziała Fran.
-A gdzie Tomas?-zapytała Ludmiła
-Powiedział, że nie ma ochoty na kino, bo źle się czuje-odpowiedział Fede
-No trudno, a więc Marco i  Fran macie miejsca 36 i 37-wręczyła bilety
-Naxi miejsca 56 i 55-dodała
-Ja i Federico miejsca 43 i 44, a Leon i Viola miejsca 22 i 23-dokończyła
-A no Lu zapomniała miejsca dwuosobowe, dlatego tak macie bilety-wyjaśniła Cami, zaraz, zaraz będę siedział z Vilu bez żadnego zakazu...na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, na Violetty także. Gdy weszliśmy do sali szukaliśmy swoich miejsc, gdy znaleźliśmy zajeliśmy  i po chwili zaczął się seans. No nie powiem horror był straszny, ale miałem z tego korzyści, Violetta pierwszy raz od dawna mnie przytulała!
       Fran
Ach ten horror był straszny, gdy porozumieliśmy się z Naxi , Bromilą i Lu z Fede wyszliśmy na korytarz i zaczęliśmy swój plan, który miał na celu zakończyć karę Leonetty. Siedzieliśmy najbliżej ich i z Marco zauważyliśmy że Viola przytula Leona, ach jakie to słodkie, no oczywiście ja też przytulałam sie do Marco, ale to było słodkie.... Gdy już wszyscy byliśmy na korytarzu ( no oprócz Leonetty) zaczeliśmy jeszcze raz przypominac sobie plan działania...
-Najpierw czekamy aż Leonetta zacznie nas szukać, później idziemy do McDonalda i czekamy aż nas znajdą i wtedy powiemy im o zakończeniu kary-przestudiowała Ludka
-No ale właściwie po co idziemy do McDonalda?-jak zawsze nie ogarniający Marco
-No idziemy tam dla przyjemności i  dlatego, że Leon i Vilu muszą spędzić ze sobą trochę czasu, bo nie widzieli sie szmat czasu.-wyjaśniła Cami
-Aha no idziemy na wyżerke!-zachowywał sie jak małe dziecko
-Markuś-powiedziałam słodko-zachowuj się-zawołałam
-Dobrze przepraszam Fran-powiedział za co dałam mu buziaka w policzek. Gdy zorientowaliśmy co się dzieje w sali filmowej ruszyliśmy do restaruacji
                                                              --Sala kinowa--
      Leon
-No gdzie oni są-powoli denerwowała sie Viola
-Vilu spokojnie- złapałem ją za ramiona i spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Tęskniłam-powiedziała
-Ja też-odparłem i dostałem całusa w usta, brakowało mi tego....

______________________________________
No i jest, sorki ze dopiero dzisiaj, ale dostałam mini szlaban na komputer...
Mam nadzieje że sie podoba
                                        Przeszłam Beso dla każdego, który to przeczytał

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 7

Leona
-Violi coś się stało w głowę bo gdy wzięła rękę z bolacego miejsca to jej dloń byla cała czerowona-powiedziala jednym tchem Naty
-Trzeba było tak odrazu-poszedłem w kierunku łazienki, nawet nie doszłem a zobaczyłem Vilu z Fran w łązience grzebiące w apteczce i pełno wacików od krwi (drzwi od łazienki były otwarte)
-Violu co się stało?-zapytałem gdy podszedłem bliżej
-Jak będe wiedzieć to dam ci znać-powiedziała ironicznie
-Leon biegnij do apteki po bandaż-rozkazała mi Fran
-Już lece-wybiegłem z domu
Viola
-Auć, Francesca to szczypie-narzekałam
-Spokojnie Violu-uspokajała mnie
-Okej, ale co dokładnie mi jest-zapytałam bo jeśli nie wiecie to Fran studiuje medycynę (oprócz muzyki)
-Już z tego co tu widzę to jest płytka rana więc obejdzie się bez pogotowia, ale musisz uważać i nie ruszać energicznie głową-zdjagnozowała precyzyjnie
-Mówiłam ci juz że jutro wraca na stałe mój kuzyn Federico?
-Serio Fede wraca ale super dawno go nie widziałam-powiedziała, nagle do łazienki wparował zdyszany Leon a za nim reszta przyjaciół
-Proszę...był...tylko..taki-opowiadał robiąc pauzy na wzięcie oddechu
-Dziękuję Leonardo, a teraz paczka Leo idzie do salonu oglądać te wasze ,,seansy"-powiedziała sarkaztycznie wypowiadając słowo seans,  (seans to dla chłopaków mecz),gdy wyszli pytały
-Vilu wszystko ok??
-Nic ci nie jest Fran coo z jej głową??
-Viola ma ranę na głowie ale to tylko drobna ranka-powiedziała owijając mi głowę bandażem
-Wyglądam jak mumia-powiedziałam
-Ej owińmy się wszystkie bandażami , bo Leon chyba wszystkie z apteki wykupił-zaśmiała się Natka, po chwili od stóp po włosy ( je też miałyśmy owinięte) zeszłyśmy na dół naszczęście wyciełyśmy sobie dziurki na oczy
-Uuuuuuuuu-zawyłyśmy, gdy wszyscy chłopacy się odwrócili ( no oprócz Leona i Marco, bo oni byli najbardziej pochłonięci tą bzdurą) wrzasnęli
-AAAAAAAAA-i połozyli się płasko na podłodze chwytając się za głowy, dopiero po ich wrzasku Leon z Marco się odwrócili
-Co wy tu wypra...AAAA kryć się gdzie kto może-pobiegli obaj do kuchni i  wrócili z patelniami, po chwili reszta bandy Leo wykonała tę samą czynność, podbiegli do nas i już chcieli nas patelniami walnąć ale rzuciłyśmy się swoim ukochanym na szyję i wyszeptałyśmy (dlaczego zrobiłyśmy to równocześnie bo wszystko ustaliłyśmy)
-Nie bij mnie proszę...-natychmiast się od nas odsuneli i zaczeli ściągać z nas bandaże, gdy Leon zdejmował mi mój z głowy zasyczałam
-Może delikatniej bo tam mnie boli-odrazu jego dotyk zdelikatniał,gdy skończyli z nas zdejmować bandaże, a skończyli w następujacej kolejności 1.(oczywiście)Leon, 2.Marco, 3.Broedwey, 4. Tomas, a ostatni  Maxi
-No to teraz widać kto ma najbardziej w tym wprawę-zaśmiałam się na co Leonardo i Marok uśmiechneli sie do siebie dumnie a Maxi z reszta sie fochli
-FOCH NA CAŁE 10 SEKUND!-zawołali,
-A właśnie przypomniała mi sie kara dla żartownisi zamykających nas w pokoju-zawołala Lu
-A no bo my musimy już wracać do domu pa-powiedział za nas Leon
-Ale wy jesteście u siebie w domu mózgi-powiedziała Cami
-No to wpadlismy WIAĆ-ostatnie słowo wykrzyczałam i wybiegliśmy z salonu kierując się na poddasze
-Te drzwi zamka nie mają-powiedziałam
-Wyskoczymy przez okno-powiedział
-Jeśli chcesz się zabić proszę bardzo ale ja wolę ponieść konsekwencje swojego czynu-obrażona poszłam w kąt
-Jeśli ty tak uważasz to ja też poniosę karę-powiedział i przytuliłam go, zeszliśmy na doł i powiedzieliśmy
-Jesteśmy gotowi na karę-wszyscy mieli chytre uśmieszki
-No a więc zero ale to  z-e-r-o stosunku przez miesiąc-powiedziała dumnie Ludka
-Cooooo?!-wrzasneliśmy zdziwieni
-Pstro, a teraz pożegnać sie ze sobą i Viola idzie do nas a Leon zostaje tu z chłopakami-ogłosiła Fran
-Moment, a Marco to co-powiedział leon i zauważyłam jak Marco karci go wzrokiem
-A no faktycznie, on ma zero oglądania meczy przez miesiąc-powiedziała Camila
-Ale to nie sprawiedliwe, meczy ta ja też nie muszę oglądać-zaprotestował Leon
-Ale wtedy to Francesca też będzie ukarana, więc jest sprawiedliwie-powiedziała Natalia
-No i zakarę przez ten miesiąc nie będziecie się widywać-powiedziała Nata
-Co?-krzykneliśmy z Leonem
-No chcecie gorszą kare-zapytała Cam
-Ugh-powiedział Leoś patrząc na mnie swoją smutaśną buzią
-Ale wychodzi na to samo, bo jak przez miesiąc będę u was a chłopacy z Leonem to wy też będziecie ukarane-olśniło mnie
-Ależ nie, chłopacy będą się codziennie zmieniać tak samo jak my-powiedziała Fran
-Trzeba było skakać przez okno-powiedziałam cicho ale tak czy siak reszta usłyszała
-Dobra idziemy-mówiły dziewczyny
-Stop-wrzasnęłąm i się zatrzymały
-Co z nowu Viola-zapytały
-No ale jak ma się odbyć ślub z koro nie będę go widywać?-zapytałam i po raz drugi mnie olśniło
-Ożenić sie możesz za miesiąc-powiedziały i zapakowały do auta przez szybę puściłam buziaka Leonowi który stał na chodniku z chłopakami ze pogrążającą miną, nie powiem czułam się tak samo, gdy dojechalismy była 20.39 więc postanowiłam iść się położyć,Lu ma taki wielki dom że każda z nas ma swój własny, wysłałam SMSa leonowi który przekazywał informacje ze juz za nim tęsknie i życzę słodkich snów,a po chwili dostałam od niego odpowiedź :
     Leon też pewnie tęskni, ale nie odpisze bo ma skonfiskowany telefon pozdro Fede
Zdziwiłam się że Federico już przyjechał, chciałam go zobaczyć i szybko odpisałam:
    Ojej Fede już przyjechałes? Mógłbyś jutro rano do mnie wpaść? Powiedz Leonowi że go mocno kocham
Po chwili do pokoju wparowały dziewczyny i zabrały mi telefon.Nie miałam co zrobić gdy wyszły, więc poszłam spać.
                   Rano Federico
Właśnie jedlismy razem śniadanie
-Leon zaraz idę do Vilu, przekazać coś?-zapytałem
-Tak że cholernie tęsknie i że ją kocham-powiedział
-Ok, chłopacy ktory z was ma dziś zmianę?
-Ja-odezwał się Marco
-Przekazać coś Fran?
-Tak ze jutro idziemy do kina na co tylko chce-powiedział
-Ok pa-wyszłem
              Tomas
-Chłopacy ja muszę już iść, przygotowuję niespodziankę dla Ludki-skłamałem i wyszłem. Poszedłem na tor motocrossowy, tam pracuje śliczna dziewczyna Lara którą nie dawno poznałem. Gdy doszłem przywitałem sie
-Hej śliczna.
-O cześć Tomi-uśmiechnęła się
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?-ukląkłem na jedno kolano
-A czy ty nie masz żony?-zapytała, fakt mam Ludmiłę, ale to było tylko dlatego by kogoś mieć nigdy tak naprawdę jej nie kochałem
-Mam ale jej tak naprawdę nie kocham ona będzie tylko tak a ty bedziesz tą jedyną, i tak mam zamiar się z nią rozwieść-powiedziałem
-Jeśli tak, to jasne że zostane-powiedziała i się pocalowaliśmy
-Chodź zaprowadzę cię gdzieś-powiedziałem i zaprowadziłem ją do jednego małego luksusowego domku
-To będzie nasz dom, ale narazie ty w nim zamieszkaj póki się nie rozwiodę-dodałem
-Dziękuję skarbie, może się rozglądniemy w środku-zaproponowała, pociągnąlem ją za rękę i zaprowadziłem prosto do sypialni gdzie zacząłem z niej ściągać bluzkę, zdjąłem jej szelki i bieliznę a w między czasie ona rozebrała mnie i zaczęliśmy sie całować, całowałem Larę namiętniej niż Lu bo Larę kocham tak na prawdę.
             Leon
-To co porobimy-zapytał Marco
-Pójdziemy odwiedzić Violettę-odparłem
-Nie, a oprócz tego?
-To wymyśl coś, ja nie wiem
-Może zagramy w Fifę-zaproponowal
-No dobra-zaczęliśmy grać
         Violetta
Po zwierzeniu się ze wszystkiego Fede poczułam się trochę lepiej, on zawsze umie mnie pocieszyć, ale nie tak jak Leonek
-Violu dziś ja mam zmiane co porobimy-powiedziała Fran
-Odwiedzimy Leona-powiedziałam
-Nie, może kino?-zapytała
-No niech ci będzie-poszłyśmy do kina na ,,Igrzyska Śmierci"
          Lara
Ale Tomi świetnie całuje dobrze że zostawił tę głupią Ludmiłę teraz ma mnie i własnie całuję mnie po szyi...o schodzi coraz niżej ale jestem w niebie, wykombinuje aby codziennie mi tak robił
-Misiu..-powiedziałam
-Tak ty moja sexi rureczko z kremem-mówił
-Chciałabym tak codziennie do końca życia-powiedziałam
-Mówisz masz ptysiu-odpowiedział
      Ludmiła
Była już 15.57 a Tomasa nie ma gdzie on cholera jest.Dobra dzwonie do niego....nie odbiera...Kura co z nim jest!
                            --W tym samym czasie Tomas--
Gdy pononwie chciałem wpić się w usta mojej Laruni zadzwonił mój telefon zerknąłem Ludmiła, niechce mmi się od niej odbierać
-Kto dzwonił?-zapytała moja naga towarzyszka
-Ta flądra Ludmiła-odparłem
-Czego ona od ciebie chce-zapytała
-O matko stosunkujemy sie już 5 godzin, wybacz kwiatuszku ale muszę juz isć, ale obiecuję nadrobimy to jutro-rzekłem pośpiesznie zakładając koszulkę
-Czekaj nie puszczę cię bez tego-wskoczyła na mnie łapiąc się rękami mojej szyi,a nogami objeła moje biodra i zaczęła mnie całować, niechętnie sie od niej oderwałem
-Wybacz...ale muszę iść...
-Spoko tylko pamiętaj o mnie-pożegnała
-Nigdy bym o tobie nie zapomniał-i pognałem do najbliższych kwiaciarni kupiłem łącznie 500 róż i wpakowałem je w taxi. Gdy dotarliśmy do domu wziąłem je i wparowałem do domu,
-Ludko-z trudem wypowiedziałem określenie tej idiotki-przepraszam że się spóźniłem ale szukałem tych róż, które są dla ciebie-westchnałem
-Ach dziękuję Tomasku, wybaczam ci-rzuciła mi się na szyje i przytuliła
-No a teraz czeka cię nagroda-dodała i zaciągnęła do sypialni...wolałem to robić z Larą, ale no coż postanowiłem grać na dwa fronty...oczywiście powiem o tym Larze
________________________________________________________
Ale mi się romanse poroiły...wybaczcie że mało o Leonettcie ale w następnym rozdziale będzie ich dużo
                              Koffam <3


Rozdział 6

Francesca
Gdy odsłuchaliśmy nagrania rozmowy byliśmy w szoku, czuliśmy a przynajmniej ja czułam się za to wszystko odpowiedzialna, bo to przez zemnie teraz są w szpitalu, gdybyśmy nie chcieli się zemścić to byśmy dajmy przykład o popijali kawę przed telewizorem, lub w ogrodzie...
-Marco, a będziesz nas informował na bierząco??-zapytala Ludmiła
-No jasne, jeśli w ogóle do mnie zadzwonią-odpowiedział mój mąż, po czym odszedł
- Nie wiem jak wy ale ja czuję się winna...-zaczełam
-Myyyy teeeż-odpowiedziała reszta gromadki która była zamknięta w pokoju
-Ej a może zadzwonimy do szpitala zapytać się co u nich słychać??-zaproponowała Naty
-Tylko teraz do którego w Aires jest masa szpitali, a co dopiero w kraju...-powiedziała Camila
-No to nic się nie dowiemy....-zrezygnowana ogłosiłam, po czym wybuchnęłam płaczem a za mną wszystkie dziewczyny
-Chcecie jeść??-zawołał przez drzwi Marco
-Taaaaaak-odpowiedzieli chlopacy.
-Nieeeeeeee-wrzasnęlysmy przez płacz w tym ja najgłośniej
-Skarbie co się stało??-zapytał
-Nic, ciebie to nie obchodzi, bo to ty spiskujesz z Leonettą!!!-wrzasnęłam
-Kochanie, to mnie bardzo dużo obchodzi...no dobra na początku z nimi spiskowaałem bo miał być z tego niezły ubaw, ale po ich wypadku skapnałem się że jedyny klucz który miała Viola zginął gdzieś na ulicy w trakcie wypadku-oglosił
-No dobra a teraz w nagrodę zrób naleśniki z czekoladą-rozkazałam
-Już sie robi ptysiu-zawołał i zbiegł po schodach
Violetta
Właśnie siedziałam wtulona w Leona na kanapie, akurat oglądaliśmy jakiś film nagle z góry zbiegł Marco
-Violu do patelni naleśniki robić..
-Co!?-zawołałam
-Pstro.40 naleśników na górę i 20 tu myk myk do patelni-powiedział
-O nie yak dobrze to nie ma dziś panowie zrobią obiad teraz won mi z oczu i do patelni-podniosłam się z Leona i usiadlam na drugim końcu kanapy
-Ale....-zaczął mój narzeczony
-Żadnego ale bieg do kuchni za 10 sekund chce widzieć was smażących naleśniki-powiedziałam
-Już idę mamo-powiedział Leon i rozsiadł się na kanapie
-To szczyt Leon! Ja wychodzę niewiem kiedy wrócę może nawet jutro ale wy macie zrobić im ten obiad!-powiedziałam wstając z kanapy
-A gdzie będziesz??-zapytał Leonardo
-Najdalej od ciebie-poweidziałam i skierowałam się w kierunku drzwi
-Będę tęsknił-powiedział z opuszczonom głową
-Ja też ale jestem zła bo sobie ze mnie żartujesz a to nie fajne-chwyciłam za klamkę i wyszłam.Usiadłam na ławce naprzeciwko domu i sluchałam śpiewu ptaków...Po godzinie postanowiłam wrócić
-Aaaaaaaaaa-zawołałam widząc bałagan  w kuchni
-Co się stało??-zapytał mnie natychmiast będący obok mnie Leon
-Nic..ale wiesz że to ma być sprzątnięte??-zapytaałam
-No wiem, właśnie daliśmy im jedzenie nieotwierając drzwi-powiedział
-Ale jak?
-No ja z Marco po jednym pod drzwiami przesuwaliśmy-zaśmiał się
-Acha...
-Chcesz spróbować??
-No jasne-odparłam, i poszłam do kuchni zjadłam ich ,,naleśnika" ale natychmiast na oczach chłopaków pobiegłam do łazienki
-Vilu nic ci nie jest??-zapytał Leon
-Marco biegiem na górę mówić by tego nie jedli!-rozkazałam
-Ale czemu??-zapytali obaj
-Bo nie dodaliście ani mleka ani mąki!!!-zawołałam
-No nie dodaliśmy a to coś starsznego?-zapytał Marco
-Tak oni się otrują!!-zawołałam, i po chwili Marco wrzeszczał coś do nich na górze
-Nigdy ale to nigdy nie dotkniecie niczego w kuchni!-zezłościłam się
-Przepraszamy Violu-odpowiedział Leon i...Marco z talerzem ,,naleśników"
-Czy ktoś to ugryzł?-zapytałam
-Tylko chłopacy....-odpowiedział Marco
-Im nic nie będzie najbardziej martwiłabym się o Lu i Cami jeśliby to zjadły-rzekłam
-Co ty tak się ostatnio troszczysz o Lu i Cami??-zapytał mnie Leon
-One są w ciąży idioto-powiedziałam i weszłam do salonu
-Uuuuaaaa-zawyli chłopacy z kuchni ( da się domysleć dlaczego hyhyhm no wiecie o co mi chodzi)
-Violu a czemu ty nie jestes w ciąży??-zapytał mnie Marco
-A czemu Fran nie jest w ciąży??-zadałam pytanie
-No...em..no..eee-nie umiał się wypaplać
-No właśnie-powiedziałam i rozłożyłam się na kanapie, a chłopacy usiedli na fotelach i grali w Fife 14 to taka badziewska gra o piłce nożnej.Z naszego relaksu wyrwały nas krzyki:
-My chcemy jeść!!! My chcemy jeść!!!
-Violu idź coś zrobić bo jak my to wiesz...-mówił Leon
-Wiem ale teraz dam wam przepis i to zrobicie już marsz do kuchni!-zawołałam
-No ale Vilu, Violu, Violuś-słodził mi Leon
-Boli mnie już głowa od tych waszych narzekań!Ale dobra pójdę by mieć juz święty spokój-krzyczałam i poszłam do kuchni. Po chwili oboje pojawili się obok mnie robiącej ciasto na naleśniki.
-Przepraszamy Violetta, ty idź do salonu a my usmażymy naleśniki-powiedzieli, a ja tak jak kazali poszłam w stronę salonu i po drodze dałam buźaka w policzek Leonowi i przybiłam ,,żółwika gwałciciela" Marco
-Nie będziesz gwałcić żółwika mojej narzeczonej!!-zagroził Leon
-A jak tak to co?-zapytał Marco
-To zgwałce twojego-zagroził Leoś
-Nie możesz!!Mój żółw jest bezcenny!!-zaprzeczał Marco
-Dosyć, nie będziecie  się kłócić o jakieś żółwiki a teraz smażyć naleśniki, bo jestem głodna i ci na górze też-powiedziałam i zabrali się do pieczenia.
      Leon
Właśnie podrzucaliśmy pod drzwiami tym razem jadalne naleśniki
-Macie jedzcie-powiedział Marco
-Tylko się nie otrujcie-powiedziałem, ups wymskło mi się
-Leon!?-zawołali przyjaciele zamknięci w pokoju
-Tak, właśnie miałem wam powiedzieć że przed chwilą wypuścili go ze szpitala-powiedział Marco
-A co z Violą??-pytały dziewczyny
-Viola... z nią coraz lepiej lekarz mówi, że powinna jutro się wybudzić-powiedziałem udawając smutnego
-To teraz nas wypuście!-zażądali
-Nie możemy, klucz jest w szpitalu-powiedziałem na co Marco skarcił mnie wzrokiem
-Aha czyli nie wpadł do studzienki???-zapytała Lu
-No nie...-powiedział Marco
-Aha czyli Viola w śpiączce też jest ukartowana??-podejrzewała coś Fran
-Nie nie-mówilismy zmieszani
-Wypuście albo wywarzymy drzwi-wrzeszczała Cami, a ona wraz z Ludmiła i Fran mają siłę za nas ośmiu chłopaków (jeśli czegos bardzo chcą).  Po chwili drzwi się otworzyły, dziewczyny popsuły zawias, och nowa robota dla mnie...
-CO WY ŻEŚCIE ZROBIŁY!!-wrzeszczałem, nagle zjawiła się Viola
-Co sie tu wypra,....-urwała i zaczęła się śmiać a ja z Marco razem z nią
-Z czego się śmiejecie teraz to my was zamkniemy!-wepchli nas do pokoju obok (czyli sypialni gościnnej) i zamknęli na klucz
-Ej mogliście chociaż zamknąć Marco w innym pomieszczeniu!!-wołałem
-Dobra-powiedziała Lu i weszła do pokoju
-Viola zapraszam do mnie-powiedziała Ludka
-Marco, nieVilu!-krzyczałem
-Ale chce jej tylko coś powiedzieć-usprawiedliwiała sie Ludmiła
   Violetta
Podchodząc do Ludmiły potknęłam się i uderzyłam głową o kąt stołu
-Auł-syknęłam i złapałam sie w bolące miejsce
-Violu, przepraszam nic ci nie jest?-zapytała Ludmi, wzięłam rękę z bolącego miejsca i bardzo się przestarszyłam bo moja dłoń była czerwona.....
-Matko, muszę iść do łazienki Fran chodź ze mną-pobiegłam z Francescą do łazienki wziełysmy apteczke i kombinowałyśmy coś z moją głową, kurna ale ja mam pecha...
                                              --W tym samym czasie w pokoju gościnnym Leon--
-Co jej jest bo ja niewiem dlaczego wybiegła z Fran-spytałem zdenerwowany
-Lepiej żebyś nie wiedział-powiedział Maxi
-Ale ja muszę to wiedzieć!-mówiłem bardzo zły
-Bo  Violetta....-zaczęła Cami i spojrzałą na Lu
-Ona.....-mówiła Ludmiła i zerknęla na Brodweya
-Vilu.....-mówił Brodwey popatrzył na Tomasa
-Viola ona....-mówił Tomas który spojrzał się na Marco
-Dobra idę na całość...Violetta-spojrzał się na Natalie
-I ja mam najgorzej... no dobra gdy Violetta uderzyła głową o stół to..
____________________________________________________
Przepraszam że tak długo mnie nie było ale mam popsutą ładowarkę od kompa i
tak trochę nie fajnie, proszę o wybaczenie, postaram się dodać dziś jeszcze jeden
                                      Buźki :*