sobota, 30 listopada 2013
Horoskopik
Na początek chciałabym Was przeprosić za swoją nieobecność. Po prostu mam popsuty komputer, a teraz w czwartki jestem w pracowni komputerowej w szkole...
Nie zabijajcie!!!
Druga sprawa to horoskopik *.*
Nie zabijajcie!!!
Druga sprawa to horoskopik *.*
Buźaki do czwartku :**
czwartek, 21 listopada 2013
Rozdział 12
Viola
Co ten psychol sobie wyobraża!Że będzie se spał z kim chce, nie tak to nie będzie...
-Fran za ile przyjadą chłopacy??-zapytałam
-Leon powiedział że będą za chwile...-powiedziała moja BFF
Chwilę milczenia przerwało odgłosy naszych wybawców :
-Gdzie są dziewczyny ty debilu (czyt. Diego)!!!-zażądał Leon
-Ja nic niewiem, jestem tu ze swoją dziewczyną, szykuj się skarbie!-skłamał Diego
-Jak ty nic nie wiesz! Marco popilnuj tego psychola a ja pójdę ich poszukać-rozkazał Leon
-Ok.-odparł równie wściekły mąż Fran
Leon
Teraz liczyło się tylko to gdzie są dziewczyny... Podeszłem do 1 lepszych drzwi i zapytałem
-Viola, Fran?-po chwili usłyszałem
-Pomocy!!-z drzwi obok podbiegłem tam i zapytałem
-Vilu, Francesca to wy?
-Tak Leon pomocy-krzyczały. Drzwi były zamknięte więc wziąłem młotek, który leżał w pobliżu więc go wziąłem i uderzałem w zamek, aż się wyważył. Z pomieszczenia wybiegły przestraszone dziewczyny. Violetta rzuciła się mi na szyję, a Fran pobiegła do Marco ,który nadal jedną ręką trzymał za koszulkę Diego. Po chwili na miejscu była już policja. Gdy wróciliśmy do domu...
-Viola, Fran nic wam nie jest? Opowiadajcie co wam nagadał.-zadręczali nas pytaniami
-Chciał spać z obiema naraz ale przyjechaliście w samą porę!-zawołała Fran tuląc się do Marco
-Idiota jeden. Dobrze że go przymknęli.-zauważyła Ludmiła
-A dobra koniec tematu. Lu i kiedy bierzesz rozwód?-zapytałam
-Był wczoraj, ale trwał tylko 15 minut bo wszystko poszło gładko.-powiedziała Lu
-Cieszymy się, że uwolniłaś się od tego typa-powiedziałyśmy z dziewczynami
-Dobra to zmienimy temat. Viola, Leon kiedy zamierzacie wziąść ślub?-zapytała Camila
-No eeemm, no-jąkaliśmy się
-Czyli mamy zrozumieć że jeszcze o tym nie rozmawialiście!!-zawołała Naty... co Natalia i krzyk coś mi tu nie gra
-Naty dobrze się czujesz?-zapytałam
-Nie zmieniaj tematu!-wtrąciła się Cami
-Nie nie rozmawialiśmy jeszcze o tym coś jeszcze!-wybuchł Leon
-Nie dziękujemy. A teraz może się uspokój-powiedziała Ludmiła
-Chłopacy, idziecie oglądać telewizję a my zrobimy sobie babskie pogaduchy wieczorem u Violetty w pokoju-oznajmiła Fran
-No dobrze-powiedzieli
Poszłyśmy z dziewczynami do sypialni i rozmawiałyśmy
-Fran jak ty powiesz Marco?-zapytała Camila
-W nocy wykleje cały dom karteczkami z napisem ,,Zostaniesz ojcem"-wytłumaczyła
-A ty Vilu?-zapytała Lu
-W salonie będzie gigantyczny karton ładnie owinięty, a w środku malutka karteczka z dopiskiem ,,Gratuluję zostaniesz tatusiem"-wytłumaczyłam
-AAaa. Dobra idziemy do domu?-zapytała Naty
-Ok-rozeszły się do domów
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś ale jak wiecie mam popsuty komp i piszę tylko we czwartki
Koffam *.*
Co ten psychol sobie wyobraża!Że będzie se spał z kim chce, nie tak to nie będzie...
-Fran za ile przyjadą chłopacy??-zapytałam
-Leon powiedział że będą za chwile...-powiedziała moja BFF
Chwilę milczenia przerwało odgłosy naszych wybawców :
-Gdzie są dziewczyny ty debilu (czyt. Diego)!!!-zażądał Leon
-Ja nic niewiem, jestem tu ze swoją dziewczyną, szykuj się skarbie!-skłamał Diego
-Jak ty nic nie wiesz! Marco popilnuj tego psychola a ja pójdę ich poszukać-rozkazał Leon
-Ok.-odparł równie wściekły mąż Fran
Leon
Teraz liczyło się tylko to gdzie są dziewczyny... Podeszłem do 1 lepszych drzwi i zapytałem
-Viola, Fran?-po chwili usłyszałem
-Pomocy!!-z drzwi obok podbiegłem tam i zapytałem
-Vilu, Francesca to wy?
-Tak Leon pomocy-krzyczały. Drzwi były zamknięte więc wziąłem młotek, który leżał w pobliżu więc go wziąłem i uderzałem w zamek, aż się wyważył. Z pomieszczenia wybiegły przestraszone dziewczyny. Violetta rzuciła się mi na szyję, a Fran pobiegła do Marco ,który nadal jedną ręką trzymał za koszulkę Diego. Po chwili na miejscu była już policja. Gdy wróciliśmy do domu...
-Viola, Fran nic wam nie jest? Opowiadajcie co wam nagadał.-zadręczali nas pytaniami
-Chciał spać z obiema naraz ale przyjechaliście w samą porę!-zawołała Fran tuląc się do Marco
-Idiota jeden. Dobrze że go przymknęli.-zauważyła Ludmiła
-A dobra koniec tematu. Lu i kiedy bierzesz rozwód?-zapytałam
-Był wczoraj, ale trwał tylko 15 minut bo wszystko poszło gładko.-powiedziała Lu
-Cieszymy się, że uwolniłaś się od tego typa-powiedziałyśmy z dziewczynami
-Dobra to zmienimy temat. Viola, Leon kiedy zamierzacie wziąść ślub?-zapytała Camila
-No eeemm, no-jąkaliśmy się
-Czyli mamy zrozumieć że jeszcze o tym nie rozmawialiście!!-zawołała Naty... co Natalia i krzyk coś mi tu nie gra
-Naty dobrze się czujesz?-zapytałam
-Nie zmieniaj tematu!-wtrąciła się Cami
-Nie nie rozmawialiśmy jeszcze o tym coś jeszcze!-wybuchł Leon
-Nie dziękujemy. A teraz może się uspokój-powiedziała Ludmiła
-Chłopacy, idziecie oglądać telewizję a my zrobimy sobie babskie pogaduchy wieczorem u Violetty w pokoju-oznajmiła Fran
-No dobrze-powiedzieli
Poszłyśmy z dziewczynami do sypialni i rozmawiałyśmy
-Fran jak ty powiesz Marco?-zapytała Camila
-W nocy wykleje cały dom karteczkami z napisem ,,Zostaniesz ojcem"-wytłumaczyła
-A ty Vilu?-zapytała Lu
-W salonie będzie gigantyczny karton ładnie owinięty, a w środku malutka karteczka z dopiskiem ,,Gratuluję zostaniesz tatusiem"-wytłumaczyłam
-AAaa. Dobra idziemy do domu?-zapytała Naty
-Ok-rozeszły się do domów
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś ale jak wiecie mam popsuty komp i piszę tylko we czwartki
Koffam *.*
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 11
Leon
Co ten idiota znowu schrzanił! Pobiegliśmy do kuchni i....
-Marco!-zawołały dziewczyny
-Co ja się tylko poparzyłem-bronił się
-No ale dlaczego wybiłeś okno!-wrzeszczała Viola
-No się tylko wystraszyłem-powiedział.
Podszedłem podnieść kamień którym było wybite okno (tak podejrzewam) na kamieniu zauważyłęm kartkę:
Nieuciekniesz odemnie, pamiętaj że i tak jesteś moja i nie po dobroci to siłą!
Przeraziłem się trochę....
-Viola czy ty coś o tym wiesz??-zapytałem
-Nie-powiedziała przestraszona tak samo jak ja.
Potem udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy oglądać mecz.
-Ja pójdę po popcorn-powiedziała Vilu
-Idę z tobą Violu-powiedziała Fran i poszły a my dalej oglądaliśmy telewizję.
Francesca
Poszłyśmy z Violą po popcorn do kuchni, był już wieczór więc było ciemno na dworze.
-Violu jak powiesz Leonowi?-zapytałam
-Dam mu gigantyczny karton a w nim małą karteczkę-uśmiechnęła się
-A ja wykleję cały dom tymi karteczkami gdy będzie spał i rano wyjdę do ciebie-powiedziałam.
Nagle drzwi kuchenne (wyjście na dwór) a z nich wyszedł nie...on? Wyszedł Diego! Viola stała tyłem do drzwi więc on wykorzystał okazję i uderzył ją w głowę, więc straciła przytomność. Chciałam krzyknąć ale wyprzedzając moje zamiary zrobił to samo ze mną. Na szczęście nie zemdlałam i zdążyłam napisać kartkę...
Marco
-Leon dziewczyny coś długo nie wracają-zmartwiłem się, a on pokiwał mi głową na znak abyśmy poszli to sprawdzić. Zajżeliśmy do kuchni...
-Tu nikogo niema gdzie one są-powiedział Leon
-Stary, zobacz to...-pokazałem mu kartkę ze słowami
Pomocy,!,! Diego....aaaa
-Diego?! Jak ja go dorwę to mu nie będzie do smiechu!!!-wrzeszczał Leon na co wszyscy się zbiegli
-Co jest??-pytali
-Diego porwał Vilu i Franke!!-zawołałem
-Franke??-zapytali chłopacy
-Francesce-złapałem się za głowę
-AAAAA-odparli
Fran
Właśnie dojechaliśmy do jakieś starej fabryki w środku lasu, właśnie obudziła się Viola
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała
-Diego nas porwał-odpowiedziałam
-Wysiadamy!-rozkazał nam ten debil (czyt. Diego). Posłusznie wysiadłyśmy a on zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia w tej starej fabryce i zamknął. Odchodząc poinformował
-Violu szykuj się na upojną noc.-i odszedł
-To jakaś kpina! Nie będę z nim spać!-zdenerwowała się Viola
-Spokojnie mam telefon zadzwonimy do Leona-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Leona
--Rozmowa telefoniczna--
-Halo Leon?
-Fran? Gdzie jesteście?
-W starej fabryce w lesie
-Jak się czujecie?
-No ja jakoś ujdzie, ale Viola jest zdenerwowana i przerażona.
-Co, czemu?
-Bo Diego kazał jej się szykować na noc z nim, ale ona niema zamiaru spać z kimś innym od ciebie.
-Ja go z*******e, trzymajcie się zaraz będziemy.
-Pa
-Pa
Po rozmowie zza drzwi znowu zawołał ten psychol
-Och zapomniałbym, będę spał z dwoma naraz Francesco-gdy odszedł zawołałam
-Co! Niech oni szybko przyjadą!-
__________________________________________
Sorry że tak późno ale dużo nauki a to czasu wymaga.
Beso:*
Co ten idiota znowu schrzanił! Pobiegliśmy do kuchni i....
-Marco!-zawołały dziewczyny
-Co ja się tylko poparzyłem-bronił się
-No ale dlaczego wybiłeś okno!-wrzeszczała Viola
-No się tylko wystraszyłem-powiedział.
Podszedłem podnieść kamień którym było wybite okno (tak podejrzewam) na kamieniu zauważyłęm kartkę:
Nieuciekniesz odemnie, pamiętaj że i tak jesteś moja i nie po dobroci to siłą!
Przeraziłem się trochę....
-Viola czy ty coś o tym wiesz??-zapytałem
-Nie-powiedziała przestraszona tak samo jak ja.
Potem udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy oglądać mecz.
-Ja pójdę po popcorn-powiedziała Vilu
-Idę z tobą Violu-powiedziała Fran i poszły a my dalej oglądaliśmy telewizję.
Francesca
Poszłyśmy z Violą po popcorn do kuchni, był już wieczór więc było ciemno na dworze.
-Violu jak powiesz Leonowi?-zapytałam
-Dam mu gigantyczny karton a w nim małą karteczkę-uśmiechnęła się
-A ja wykleję cały dom tymi karteczkami gdy będzie spał i rano wyjdę do ciebie-powiedziałam.
Nagle drzwi kuchenne (wyjście na dwór) a z nich wyszedł nie...on? Wyszedł Diego! Viola stała tyłem do drzwi więc on wykorzystał okazję i uderzył ją w głowę, więc straciła przytomność. Chciałam krzyknąć ale wyprzedzając moje zamiary zrobił to samo ze mną. Na szczęście nie zemdlałam i zdążyłam napisać kartkę...
Marco
-Leon dziewczyny coś długo nie wracają-zmartwiłem się, a on pokiwał mi głową na znak abyśmy poszli to sprawdzić. Zajżeliśmy do kuchni...
-Tu nikogo niema gdzie one są-powiedział Leon
-Stary, zobacz to...-pokazałem mu kartkę ze słowami
Pomocy,!,! Diego....aaaa
-Diego?! Jak ja go dorwę to mu nie będzie do smiechu!!!-wrzeszczał Leon na co wszyscy się zbiegli
-Co jest??-pytali
-Diego porwał Vilu i Franke!!-zawołałem
-Franke??-zapytali chłopacy
-Francesce-złapałem się za głowę
-AAAAA-odparli
Fran
Właśnie dojechaliśmy do jakieś starej fabryki w środku lasu, właśnie obudziła się Viola
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała
-Diego nas porwał-odpowiedziałam
-Wysiadamy!-rozkazał nam ten debil (czyt. Diego). Posłusznie wysiadłyśmy a on zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia w tej starej fabryce i zamknął. Odchodząc poinformował
-Violu szykuj się na upojną noc.-i odszedł
-To jakaś kpina! Nie będę z nim spać!-zdenerwowała się Viola
-Spokojnie mam telefon zadzwonimy do Leona-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Leona
--Rozmowa telefoniczna--
-Halo Leon?
-Fran? Gdzie jesteście?
-W starej fabryce w lesie
-Jak się czujecie?
-No ja jakoś ujdzie, ale Viola jest zdenerwowana i przerażona.
-Co, czemu?
-Bo Diego kazał jej się szykować na noc z nim, ale ona niema zamiaru spać z kimś innym od ciebie.
-Ja go z*******e, trzymajcie się zaraz będziemy.
-Pa
-Pa
Po rozmowie zza drzwi znowu zawołał ten psychol
-Och zapomniałbym, będę spał z dwoma naraz Francesco-gdy odszedł zawołałam
-Co! Niech oni szybko przyjadą!-
__________________________________________
Sorry że tak późno ale dużo nauki a to czasu wymaga.
Beso:*
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdział 10 + podziękowania
Dziękuję za te 400 wyświetleń, jestem wam niezmiernie wdzięczna za to że jesteście i czytacie. No a teraz przejdźmy do rozdziału:
Rozdział 10
Violetta
Trzy dni później źle się czułam, nie wychodziłam z łazienki ani na minutę, Leon martwi się o mnie jak cholera...
-Violu, może skoczę do apteki po jakieś tabletki co?-zapytał wchodząc do łazienki
-Okey, tylko wróć zaraz-pokiwałam głową siedząc na podłodze oparta o wannę.
-Dobra ja ide-powiedział i wyszedł, gdy usłyszałam zamykające się drzwi od willi zadzwoniłam do Fran
--Rozmowa telefoniczna--
-Halo Fran?-zapytałam
-Nie tu Marco, Fran źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedział zmartwiony
-Wiesz co to idź do apteki na rogu Grakiowskiej i Malewskiej-zaproponowałam
-Okej już daję ci Fran i idę-powiedział
-Halo Vilu?-zapytala Francesca
-Tak słyszalam że czujesz się tak samo jak ja-powiedziałam
-No czyli ni zbyt fajnie-powiedziała
-Ej Francesco, pomyślałaś o tym samym co ja?
-Chyba, dobra by się upewnić mówimy na trzy, raz, dwa, dwa i pół, dwa i 3/4 i..
-Fran do rzeczy-upomnialam
-Trzy-powiedziała
-Jesteśmy w ciąży!-zawołałyśmy równocześnie
-No ale musimy się upewnić zadzwoń do Cami a ja do Lu ok?-zapytała
-A może Fran przyjdziesz do mnie przecież mieszkasz dwa domy dalej-zaproponowałam
-Okej zaraz bede-rozłączyła się
Leon
Strasznie martwię się o Vilu, a jeśli jakieś chorupsko złapała? Ale jedna myśl jest pocieszająca, a mianowicie taka, że jest w ciąży... Właśnie weszłem do apteki i stanąłem w kolejce. Nagle ktoś mnie szturchnął
-Stary słyszałem że Vilu czuje się tak jak Fran-za sobą ujrzałem Marco
-Siema, serio Francesca też?-zapytałem
-Dobra jakie tabletki polecasz-powiedzieliśmy równocześnie
-Hah, Leon twoja kolej-wskazał mi aptekarkę patrzącą na mnie wzrokiem ,,Szybciej bo za chwilę mam przerwę", dobry w tym jestem..heh..
-Ja poproszę o tabletki dla narzeczonej, od rana źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedziałem
-A to najlepsze będą tabletki Grypovita-powiedziała
-Okej niech będzie poproszę dwa opakowania-spojrzałem się na Marco wzrokiem wyrażającym ,,spoko stary później mi oddasz"
-Proszę 15 zł i 76 gr-powiedziała, zapłaciłem i razem z Marco kierowaliśmy się w kierunku drzwi nagle zaczepiła nas jakaś kobieta
-A nie pomyślał pan że pańska narzeczona jest w ciąży?-powiedziała i podeszła do kasy bo była jej kolej.
Gdy szliśmy ulicą do Marco przyszedł SMS
-Od Fran?-zapytałem
-Tak jest u Violi i mamy iść do mnie się zabawić na jakiś czas-oznajmił
-Jeśli tak chcą...odpisz że dajemy im godzinę-powiedziałem
-Okej-wysłał SMS
-O odpisały że akurat im wystarczy na babskie rozmowy-powiediał i weszliśmy do niego do domu i graliśmy w FIFE 14
Fran
-Viola, zadzwoniłaś do dziewczyn i do Luu czy kupiła test?-zapytałam
-Tak za chwilę mają być-powiedziala i dosłownie po 2 minutach wszystkie zjawiły się zdyszane w łazience
-Fran jesteś mężatką i idziesz pierwsza-powiedziała Natalia
-Ale..ja się boję...-marudziłam
-Idź i nie dyskutuj-powiedziała Lu.
Weszłam do łazienki zrobiłam to co miałam.....i wynik pozytywny!! Hurrra jestem w ciąży, ciekawe jak odbierze tę wiadomość Marco..
-I co?-zapytały dziewczyny przez drzwi. Gdy wyszłam byłam uśmiechnięta od ucha do ucha
-Jestem w ciąży-powiedziałam
-Gratulujemy-powiedziały wszystkie chórem i się na mnie rzuciły
-Basta*! Teraz czas na Vilu-zawołała,
-Żyje się raz-powiedziała i zniknęła w łazience. Coś długo nie wychodziła więc zapytałyśmy
-Violu i jak tam??-po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyszła cała zapłakana Viola, ale ze szczęścia
-Ciekawe jak Leoś zareaguje-uśmiechnęła się
-A może powiemy im w zajączka wielkonacnego przecież to jutro?-zapytałam
-Świety pomysł!-zawołała Viola
-Ej muszę coś wam powiedzieć-zaczęła Lu-jednak nie jestem w ciąży-powiedziała
-Nie martw się Ludka-pocieszałysmy ją
Marco
Właśnie idziemy do dziewczyn, bo godzina minęła,
-Ej a jak są w ciąży?-zapytałem
-To będzie najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się przydarzyć-powiedział z uśmiechem Leon.
Gdy byliśmy już w willi Violi i Leona usiadliśmy na kanapie w salonie i czekaliśmy aż zejdą
-O Lu Tomas się znalazł?-zauważyłem Ludmi schodzącą po schodach (jeśli nie wiecie od czasu wyjścia do kina Tomas nie wraca do domu ani w dzień ani w noc
-Nie ale rano przysłał mi SMS że chce rozwodu... z resztą ja też go chce-powiedziała, po czym do salonu zeszły Vilu, Fran,Cami i Naty
-A wy nie w łazience?-zapytałem głupkowato
-Nie idioto-powiedziała głupkowato Fran
-Podnosić tyłki teraz my tu siadamy-powiedziały Camila, Naty i Lu
-No ale my...-zaczął Leon
-Wsatwać bez dysksji!-zawołala Lu i wstaliśmy
Francesca
-A może chcecie te tabletki?-zapytał Leon
-Tabletki w niczym tu nie pomogą-powiedziała Viola
-A więc co wam jest?-zapytał Marco
-Dostałyśmy jelitówkę-skłamałam
-No to jak wam nie pomogą?-zapytał Leonardo
-Jeśli kupiliście Gripovite to pomogą-uśmiechnęła się Viola
-Tak właśnie ją kupiliśmy- powiedział Marco i poszli nam rozpuścić te saszetki
-Ej ale...-zaczęłam ale nie dokończyłam bo do domu wparowali jak głupi : Maxi z Kingą, Federico i Broadwey
-Oszaleliście!-wrzasnęła Viola na co przybiegł Leon w fartuchu kuchennym z napisem ,,Największe ciacho"
i wszyscy zaczęli sie śmiać oprócz Leona i Kingi. Gdy się opanowaliśmy Leon zapytał
-Z czego się śmiejecie i dlaczego Violetta krzyczy?
-Aha...śmiejemy się z twojego sweet fartucha-powiedziala Viola
-No a dlaczego krzyczysz?-tu mina Violi z uśmiechu zamieniła się w złość
-Bo ci wariaci (Wskazała Fede, Broadweya i Maxiego z Kingą) prawie wyważyli nam drzwi!-znowu krzyczała
-Vilu spokojnie-powiedziałam na głos-ty nie możesz się denerwować-szepnęłam jej do ucha
Nagle usłyszeliśmy głośny wrzask
-AAAAAAA!!!!!!
-Marco-powiedzieliśmy wszyscy równocześnie nawet Kinia tylko ona przed imieniem dodała słowo ,,wujek"
*Basta-koniec, dość
_____________________________________________
Sorki że dzisiaj ale mam na głowie jeszcze stronkę na fb
https://www.facebook.com/Violetta1iVioletta2
zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga, którego piszę z koleżanką
http://leonettayprzyjaciele.blogspot.com/
Ojej ale się rozpisałam no cóż następny dziś albo jutro
Beso ;*
Rozdział 10
Violetta
Trzy dni później źle się czułam, nie wychodziłam z łazienki ani na minutę, Leon martwi się o mnie jak cholera...
-Violu, może skoczę do apteki po jakieś tabletki co?-zapytał wchodząc do łazienki
-Okey, tylko wróć zaraz-pokiwałam głową siedząc na podłodze oparta o wannę.
-Dobra ja ide-powiedział i wyszedł, gdy usłyszałam zamykające się drzwi od willi zadzwoniłam do Fran
--Rozmowa telefoniczna--
-Halo Fran?-zapytałam
-Nie tu Marco, Fran źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedział zmartwiony
-Wiesz co to idź do apteki na rogu Grakiowskiej i Malewskiej-zaproponowałam
-Okej już daję ci Fran i idę-powiedział
-Halo Vilu?-zapytala Francesca
-Tak słyszalam że czujesz się tak samo jak ja-powiedziałam
-No czyli ni zbyt fajnie-powiedziała
-Ej Francesco, pomyślałaś o tym samym co ja?
-Chyba, dobra by się upewnić mówimy na trzy, raz, dwa, dwa i pół, dwa i 3/4 i..
-Fran do rzeczy-upomnialam
-Trzy-powiedziała
-Jesteśmy w ciąży!-zawołałyśmy równocześnie
-No ale musimy się upewnić zadzwoń do Cami a ja do Lu ok?-zapytała
-A może Fran przyjdziesz do mnie przecież mieszkasz dwa domy dalej-zaproponowałam
-Okej zaraz bede-rozłączyła się
Leon
Strasznie martwię się o Vilu, a jeśli jakieś chorupsko złapała? Ale jedna myśl jest pocieszająca, a mianowicie taka, że jest w ciąży... Właśnie weszłem do apteki i stanąłem w kolejce. Nagle ktoś mnie szturchnął
-Stary słyszałem że Vilu czuje się tak jak Fran-za sobą ujrzałem Marco
-Siema, serio Francesca też?-zapytałem
-Dobra jakie tabletki polecasz-powiedzieliśmy równocześnie
-Hah, Leon twoja kolej-wskazał mi aptekarkę patrzącą na mnie wzrokiem ,,Szybciej bo za chwilę mam przerwę", dobry w tym jestem..heh..
-Ja poproszę o tabletki dla narzeczonej, od rana źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedziałem
-A to najlepsze będą tabletki Grypovita-powiedziała
-Okej niech będzie poproszę dwa opakowania-spojrzałem się na Marco wzrokiem wyrażającym ,,spoko stary później mi oddasz"
-Proszę 15 zł i 76 gr-powiedziała, zapłaciłem i razem z Marco kierowaliśmy się w kierunku drzwi nagle zaczepiła nas jakaś kobieta
-A nie pomyślał pan że pańska narzeczona jest w ciąży?-powiedziała i podeszła do kasy bo była jej kolej.
Gdy szliśmy ulicą do Marco przyszedł SMS
-Od Fran?-zapytałem
-Tak jest u Violi i mamy iść do mnie się zabawić na jakiś czas-oznajmił
-Jeśli tak chcą...odpisz że dajemy im godzinę-powiedziałem
-Okej-wysłał SMS
-O odpisały że akurat im wystarczy na babskie rozmowy-powiediał i weszliśmy do niego do domu i graliśmy w FIFE 14
Fran
-Viola, zadzwoniłaś do dziewczyn i do Luu czy kupiła test?-zapytałam
-Tak za chwilę mają być-powiedziala i dosłownie po 2 minutach wszystkie zjawiły się zdyszane w łazience
-Fran jesteś mężatką i idziesz pierwsza-powiedziała Natalia
-Ale..ja się boję...-marudziłam
-Idź i nie dyskutuj-powiedziała Lu.
Weszłam do łazienki zrobiłam to co miałam.....i wynik pozytywny!! Hurrra jestem w ciąży, ciekawe jak odbierze tę wiadomość Marco..
-I co?-zapytały dziewczyny przez drzwi. Gdy wyszłam byłam uśmiechnięta od ucha do ucha
-Jestem w ciąży-powiedziałam
-Gratulujemy-powiedziały wszystkie chórem i się na mnie rzuciły
-Basta*! Teraz czas na Vilu-zawołała,
-Żyje się raz-powiedziała i zniknęła w łazience. Coś długo nie wychodziła więc zapytałyśmy
-Violu i jak tam??-po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyszła cała zapłakana Viola, ale ze szczęścia
-Ciekawe jak Leoś zareaguje-uśmiechnęła się
-A może powiemy im w zajączka wielkonacnego przecież to jutro?-zapytałam
-Świety pomysł!-zawołała Viola
-Ej muszę coś wam powiedzieć-zaczęła Lu-jednak nie jestem w ciąży-powiedziała
-Nie martw się Ludka-pocieszałysmy ją
Marco
Właśnie idziemy do dziewczyn, bo godzina minęła,
-Ej a jak są w ciąży?-zapytałem
-To będzie najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się przydarzyć-powiedział z uśmiechem Leon.
Gdy byliśmy już w willi Violi i Leona usiadliśmy na kanapie w salonie i czekaliśmy aż zejdą
-O Lu Tomas się znalazł?-zauważyłem Ludmi schodzącą po schodach (jeśli nie wiecie od czasu wyjścia do kina Tomas nie wraca do domu ani w dzień ani w noc
-Nie ale rano przysłał mi SMS że chce rozwodu... z resztą ja też go chce-powiedziała, po czym do salonu zeszły Vilu, Fran,Cami i Naty
-A wy nie w łazience?-zapytałem głupkowato
-Nie idioto-powiedziała głupkowato Fran
-Podnosić tyłki teraz my tu siadamy-powiedziały Camila, Naty i Lu
-No ale my...-zaczął Leon
-Wsatwać bez dysksji!-zawołala Lu i wstaliśmy
Francesca
-A może chcecie te tabletki?-zapytał Leon
-Tabletki w niczym tu nie pomogą-powiedziała Viola
-A więc co wam jest?-zapytał Marco
-Dostałyśmy jelitówkę-skłamałam
-No to jak wam nie pomogą?-zapytał Leonardo
-Jeśli kupiliście Gripovite to pomogą-uśmiechnęła się Viola
-Tak właśnie ją kupiliśmy- powiedział Marco i poszli nam rozpuścić te saszetki
-Ej ale...-zaczęłam ale nie dokończyłam bo do domu wparowali jak głupi : Maxi z Kingą, Federico i Broadwey
-Oszaleliście!-wrzasnęła Viola na co przybiegł Leon w fartuchu kuchennym z napisem ,,Największe ciacho"
i wszyscy zaczęli sie śmiać oprócz Leona i Kingi. Gdy się opanowaliśmy Leon zapytał
-Z czego się śmiejecie i dlaczego Violetta krzyczy?
-Aha...śmiejemy się z twojego sweet fartucha-powiedziala Viola
-No a dlaczego krzyczysz?-tu mina Violi z uśmiechu zamieniła się w złość
-Bo ci wariaci (Wskazała Fede, Broadweya i Maxiego z Kingą) prawie wyważyli nam drzwi!-znowu krzyczała
-Vilu spokojnie-powiedziałam na głos-ty nie możesz się denerwować-szepnęłam jej do ucha
Nagle usłyszeliśmy głośny wrzask
-AAAAAAA!!!!!!
-Marco-powiedzieliśmy wszyscy równocześnie nawet Kinia tylko ona przed imieniem dodała słowo ,,wujek"
*Basta-koniec, dość
_____________________________________________
Sorki że dzisiaj ale mam na głowie jeszcze stronkę na fb
https://www.facebook.com/Violetta1iVioletta2
zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga, którego piszę z koleżanką
http://leonettayprzyjaciele.blogspot.com/
Ojej ale się rozpisałam no cóż następny dziś albo jutro
Beso ;*
piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 9
Violetta
Gdy oderwałam się od Leona...
-No to teraz gdzie mamy szukać?-zapytałam z uśmiechem
-Wiesz, że mam 2 telefony prawda?-zapytał Leon
-No tak...
-A chłopacy zabrali mi tylko jeden...
-Ty cwaniaku!
-No a na ten drugi ściągnąłem namierzacz telefonów....
-I chcesz mi powiedzieć że namierzymy ich telefony tak?
-Zgadłaś!
-Jesteś genialny Leoś!
-A jaki mógłbym być!
-No nie wiem dużo tu wymieniania.....-zamyśliłam się
-No dobrze odłóżmy te zabójczo miłe określenia na później-powiedział
-OK. To teraz uruchom tę swoją aplikację i ruszamy w ,,pogoń"-oznajmiłam
-No dobra...... co no nie mogę bezemnie!-zawołał
-Leoś spokojnie gdzie są??-zapytałam
-Poszli na wyżerkę bez mojego żołądka!
-No ale gdzie wcinają te twoje jedzenie?
-No w McDonaldzie....
-Co poszli na tortillę bezemnie co za ,,hamstwo w państwie"-powiedziałam
-Dobra idziemy bo jeszcze zmienią miejsce pobytu-ruszyliśmy do McDonalda jak torpedy.
Fran
Właśnie zajadam ulubione naggetsy z ketchupem. Mmmm...pychotka. Właśnie rozmawiamy o dalszej części planu:
-To teraz tylko czekać aż nas znajdą, czyli tylko ok. resztę dnia-powiedziała Naty
-Coś mi się nie zdaję aby to trwało długo-mruknęłam pod nosem tak aby nikt nie słyszał
-No to trochę się najemy-zaśmiał się Marco
-A ty tylko o jedzeniu-zaśmiałam sie
-My też-szczerzyła się reszta chłopaków
-No to jak powiemy im o zakończeniu kary?-zapytał z pełną buzią Maxi
-Kupimy im po soku, gdzie na spodzie będzie kartka-wyjaśniła Cami
-Ale ona nie zamoknie?-wciąż nic nie jażący mój mąż
-Nie głuptasie będzie od spodu, na zewnątrz wtedy jej nie zauważą!-wytłumaczyła mu Camila
-Lu a ty co taka cicha?-zapytałam Ludmiłę wpatrzoną w jeden punkt, a mianowicie okno
-No na początku myślałam jak się jutro ubrać, ale zauważyłam-pokazała palcem okno za którym zauważyliśmy Vilu i Leonarda, którzy kierowali się ku wejściu do restauracji...
-Ja biegnę po napoje a wy pisać kartki-skierowałam sie do dziewczyn i po minucie napoje były gotowe.
-O jak państwo się bawią?-zapytała ironicznie Viioletta, która wraz z Leonem podeszli do stolika
-Ależ świetnie, proszę oto soki przeprosinowe-wręczyłam im po soku.
-Sok tylko tyle-zapytał zmarnowany całą tą sytuacją Leon
-Takk-odpowiedzieliśmy chichocząc
Leon
Spojrzałem na Viole, która wzruszyła ramionami dawając mi znak że spróbujemy to wypić. Gdy po chwili wypiliśmy sok Viola szturchnęła mnie za ramie
-Zobacz spód kubka-uśmiechała się.Zobaczyłem tam karteczkę
Gratulujemy, kara zakończona
xD Ci którzy was ukarali xD
- Jest, wkońcu będę jadł!-wykrzyczałem na całą restaurację, ludzie się na mnie dziwnie patrzyli a Viola szepnęła
-Jesteś idiotą, ale i tak cię kocham.
-No właśnie, mnie nie można nie kochać-szepnąłem
-Ej a gdzie reszta?-zapytała Viola. Na stole zuważyłem kartkę z napisem
Miłego wieczoru, życzymy udanej zabawy do jutra!!!!!
Marcesca <3 i inni :*
-Vilu kto to jest Marcesca?-zapytałem
-Ty debilku mój kochany to skrót od Marco i Francesci! My mamy Leonetta, Cami i Brodi- Bromila, a Ludmiła i Tomas-Tomiła no i jeszcze Naxi to Natalia i Maximilian-opowiedziałam
-Dobra idziemy do domu.-powiedziałem i pociągnąłem w stronę wyjścia Violette
-Ale chce zobaczyć kartkę-protestowała
-Ty nie musisz jej czytać ważne że ja ją przeczytałem-powiedziałem i poszłem bez ( no prawie bez) problemu z Violą do domu (musiałem ją nieść na rękach, bo chciała zobaczyć tę głupią kartkę).
Gdy byliśmy już w domu Viola zapytała
-Dlaczego nie chciałeś pozwolić mi przeczytać tej kartki?
-Bo wolę ci ją teraz pokazać w rzeczywistości-odparłem
-Czyli...??
-No nie mów że nie wiesz o co chodzi?!
-Nie Leon nie mam pojęcia.
-Vilu błagam cię-złapałem się za głowę
-Co było napisane na tej kartce!-wołała
-Słowami nie to czynami-pocałowałem ją
-Aaaa mrrrr... o to chodzi nie wiedziałam że Fran i Marco mogą coś takiego wymyslic-powiedziała
-No znaczy to głównie oni wymyslili ale reszta im pomogła-wytłumaczyłem
-Acha...a możesz mi powiedzieć na co ty czekasz?-zapytała
-Na nic-pocałowałem ją a ona oddawała każdy mój pocałunek...można się domyślić co się później stało
Ludmiła
W drodze do domu razem z Bromilą i Marcescą (bez Naxi bo musieli iść do córeczki) wpadliśmy do willi Leonetty...
W salonie nikogo nie było,w kuchni , ani w łazience, ani w pokoju goscinnym i na strychu
-Została sypialnia-szepneła Cami
-Ja pójdę zobaczyć-oświadczyła Fran
-Okej tylko nie za długo-zaśmiałam się
Francesca
Poszlam pod drzwi sypialni....cisza... zajrzałam przez dziurkę od klucza, o matko święta! mogłam się domyślić że oni tam tenteges...
Zeszłam na dół
-Są w sypialni-zahihotałam
-Uuuuaaaaa-zawyli chłopacy z Lu i Cami
-Fran my musimy już iść-ruszył zabawnie brwiami
-Ojej Marco, widzę że wziąłeś przykład z Leona-zaśmiała się Cami
-Ażebyście wiedzieli że wziąłem!-powiedział. Wyszliśmy z Marco i gdy wróciliśmy do domu może domyślacie się co się stało.
Cami
-Cami mogłabym cię na słowo?-zapytała Ludmi
-No jasne-odeszlam z nią do kuchni
-Cami nie zrozum mnie źle ale te buty.... nie pasują ci do reszty stroju-powiedziała
-Wiem, może na uczysz mnie dobierać ciuchy itp. bo wiem że masz w tym ogromną wparawę-zaproponowałam
-Jasne, to będzie dla mnie przyjemność!-zawołała cicho
__________________________________________
I jak podoba się? Next dzis albo jutro
Loffam <3
Gdy oderwałam się od Leona...
-No to teraz gdzie mamy szukać?-zapytałam z uśmiechem
-Wiesz, że mam 2 telefony prawda?-zapytał Leon
-No tak...
-A chłopacy zabrali mi tylko jeden...
-Ty cwaniaku!
-No a na ten drugi ściągnąłem namierzacz telefonów....
-I chcesz mi powiedzieć że namierzymy ich telefony tak?
-Zgadłaś!
-Jesteś genialny Leoś!
-A jaki mógłbym być!
-No nie wiem dużo tu wymieniania.....-zamyśliłam się
-No dobrze odłóżmy te zabójczo miłe określenia na później-powiedział
-OK. To teraz uruchom tę swoją aplikację i ruszamy w ,,pogoń"-oznajmiłam
-No dobra...... co no nie mogę bezemnie!-zawołał
-Leoś spokojnie gdzie są??-zapytałam
-Poszli na wyżerkę bez mojego żołądka!
-No ale gdzie wcinają te twoje jedzenie?
-No w McDonaldzie....
-Co poszli na tortillę bezemnie co za ,,hamstwo w państwie"-powiedziałam
-Dobra idziemy bo jeszcze zmienią miejsce pobytu-ruszyliśmy do McDonalda jak torpedy.
Fran
Właśnie zajadam ulubione naggetsy z ketchupem. Mmmm...pychotka. Właśnie rozmawiamy o dalszej części planu:
-To teraz tylko czekać aż nas znajdą, czyli tylko ok. resztę dnia-powiedziała Naty
-Coś mi się nie zdaję aby to trwało długo-mruknęłam pod nosem tak aby nikt nie słyszał
-No to trochę się najemy-zaśmiał się Marco
-A ty tylko o jedzeniu-zaśmiałam sie
-My też-szczerzyła się reszta chłopaków
-No to jak powiemy im o zakończeniu kary?-zapytał z pełną buzią Maxi
-Kupimy im po soku, gdzie na spodzie będzie kartka-wyjaśniła Cami
-Ale ona nie zamoknie?-wciąż nic nie jażący mój mąż
-Nie głuptasie będzie od spodu, na zewnątrz wtedy jej nie zauważą!-wytłumaczyła mu Camila
-Lu a ty co taka cicha?-zapytałam Ludmiłę wpatrzoną w jeden punkt, a mianowicie okno
-No na początku myślałam jak się jutro ubrać, ale zauważyłam-pokazała palcem okno za którym zauważyliśmy Vilu i Leonarda, którzy kierowali się ku wejściu do restauracji...
-Ja biegnę po napoje a wy pisać kartki-skierowałam sie do dziewczyn i po minucie napoje były gotowe.
-O jak państwo się bawią?-zapytała ironicznie Viioletta, która wraz z Leonem podeszli do stolika
-Ależ świetnie, proszę oto soki przeprosinowe-wręczyłam im po soku.
-Sok tylko tyle-zapytał zmarnowany całą tą sytuacją Leon
-Takk-odpowiedzieliśmy chichocząc
Leon
Spojrzałem na Viole, która wzruszyła ramionami dawając mi znak że spróbujemy to wypić. Gdy po chwili wypiliśmy sok Viola szturchnęła mnie za ramie
-Zobacz spód kubka-uśmiechała się.Zobaczyłem tam karteczkę
Gratulujemy, kara zakończona
xD Ci którzy was ukarali xD
- Jest, wkońcu będę jadł!-wykrzyczałem na całą restaurację, ludzie się na mnie dziwnie patrzyli a Viola szepnęła
-Jesteś idiotą, ale i tak cię kocham.
-No właśnie, mnie nie można nie kochać-szepnąłem
-Ej a gdzie reszta?-zapytała Viola. Na stole zuważyłem kartkę z napisem
Miłego wieczoru, życzymy udanej zabawy do jutra!!!!!
Marcesca <3 i inni :*
-Vilu kto to jest Marcesca?-zapytałem
-Ty debilku mój kochany to skrót od Marco i Francesci! My mamy Leonetta, Cami i Brodi- Bromila, a Ludmiła i Tomas-Tomiła no i jeszcze Naxi to Natalia i Maximilian-opowiedziałam
-Dobra idziemy do domu.-powiedziałem i pociągnąłem w stronę wyjścia Violette
-Ale chce zobaczyć kartkę-protestowała
-Ty nie musisz jej czytać ważne że ja ją przeczytałem-powiedziałem i poszłem bez ( no prawie bez) problemu z Violą do domu (musiałem ją nieść na rękach, bo chciała zobaczyć tę głupią kartkę).
Gdy byliśmy już w domu Viola zapytała
-Dlaczego nie chciałeś pozwolić mi przeczytać tej kartki?
-Bo wolę ci ją teraz pokazać w rzeczywistości-odparłem
-Czyli...??
-No nie mów że nie wiesz o co chodzi?!
-Nie Leon nie mam pojęcia.
-Vilu błagam cię-złapałem się za głowę
-Co było napisane na tej kartce!-wołała
-Słowami nie to czynami-pocałowałem ją
-Aaaa mrrrr... o to chodzi nie wiedziałam że Fran i Marco mogą coś takiego wymyslic-powiedziała
-No znaczy to głównie oni wymyslili ale reszta im pomogła-wytłumaczyłem
-Acha...a możesz mi powiedzieć na co ty czekasz?-zapytała
-Na nic-pocałowałem ją a ona oddawała każdy mój pocałunek...można się domyślić co się później stało
Ludmiła
W drodze do domu razem z Bromilą i Marcescą (bez Naxi bo musieli iść do córeczki) wpadliśmy do willi Leonetty...
W salonie nikogo nie było,w kuchni , ani w łazience, ani w pokoju goscinnym i na strychu
-Została sypialnia-szepneła Cami
-Ja pójdę zobaczyć-oświadczyła Fran
-Okej tylko nie za długo-zaśmiałam się
Francesca
Poszlam pod drzwi sypialni....cisza... zajrzałam przez dziurkę od klucza, o matko święta! mogłam się domyślić że oni tam tenteges...
Zeszłam na dół
-Są w sypialni-zahihotałam
-Uuuuaaaaa-zawyli chłopacy z Lu i Cami
-Fran my musimy już iść-ruszył zabawnie brwiami
-Ojej Marco, widzę że wziąłeś przykład z Leona-zaśmiała się Cami
-Ażebyście wiedzieli że wziąłem!-powiedział. Wyszliśmy z Marco i gdy wróciliśmy do domu może domyślacie się co się stało.
Cami
-Cami mogłabym cię na słowo?-zapytała Ludmi
-No jasne-odeszlam z nią do kuchni
-Cami nie zrozum mnie źle ale te buty.... nie pasują ci do reszty stroju-powiedziała
-Wiem, może na uczysz mnie dobierać ciuchy itp. bo wiem że masz w tym ogromną wparawę-zaproponowałam
-Jasne, to będzie dla mnie przyjemność!-zawołała cicho
__________________________________________
I jak podoba się? Next dzis albo jutro
Loffam <3
czwartek, 7 listopada 2013
Rozdział 8
Leon
Jakoś mi smutno bez Violi nie widzieliśmy się już z dobry tydzień, a ja prawie nic nie jem i nie pije.To katastrofa! Wolę zasnąć i obudzić się za nie całe dwa tygodnie, aby nie cierpieć już tak!
Violetta
Od niedawna siedzę zamknięta w pokoju ( sama sie zamknęłam) i od dziś będę jeść tylko skipkę chleba w ramach posiłku! Ja tak dłużej nie wytrzymam, już wolałabym mieć wypadek samochodowy niż chodzić bez Leosia...nagle za drzwiami odezwał się głos:
-Violu a może tak pójdziemy gdzieś no nie wiem na zakupy?-zapytała Ludka
-Nie-odparłam stanowczo
-To może do kina?-zapytała Natalia
-Nie-zaprzeczałam
-Ale skusisz się na wypad na plotki do klubu karaoke?-zaproponowała Cami
-No oczywiście... że NIE!!!-zawołałam
-No to do chłopaków też nie pójdziemy-powiedziała Fran
-Moment, moment a czy zaliczasz do nich Leona?-zapytałam z nadzieją
-No tak, bo chcieliśmy dać wam urlop i zaprosiłyśm chłopaków, oczywiście jak ty i Leon się zgodzicie gdziekolwiek iść.-ogłosiła Fran
-Np. jeśli pasowałoby wam do kina to do kina a jeśli gdzie indziej to gdzie indziej kapiszi-wyjaśniła Naty
-A no to za pół minuty jestem gotowa-uradowana podbiegłam do szafy wybierając jakieś modne ciuszki
i dosłownie w 15 sekund byłam zwarta i gotowa do wyjścia..
-Co tak szybko, teraz my musimy się przygotować-zaśmiała się Lu i wszystkie poszły się przebrać Camila wyglądała fajnie, potem przyszła Lu i postarała się co do ubioru, następnie przyszła Fran no także była niczego sobie, a na końcu przyszła Natalia, która po drodze zadzwoniła powiedzieć o tym chłopakom.
-No nie wiedziałam że mam sie aż tak wystroić-zaśmiałam się
-My idziemy na randki, a ty idziesz do towarzystwa-posmutniałam
-No dalej idziemy!-zawołała Naty
Leon
Leżałem na łóżku patrząc się w sufit, a tu nagle zza drzwi chłopacy pytali
-Stary chcesz iść do kina?
-Nie!
-Nawet na mecz?-myśleli że ulegnę
-Ani mi się śni!
-No ale w kinie będzie Viola...-zaczął Maxi
-Serio?-chciałem się upewnić czy mnie nie okłamują
-Tak słowo tancerza-powiedział Broadwey
-No dajcie mi sekundę-powiedziałem założyłem jeansy i czerwoną koszulę w kratę. Po minucie byłem gotów.
-No dobra stary, to idziemy-ruszyliśmy do kina.
W kinie czekały na nas dziewczyny..... i Violka.
-To na co idziemy?-zapytałem nie spuszczając oka z Violi
-Na najnowszy horror-odpowiedziała Fran.
-A gdzie Tomas?-zapytała Ludmiła
-Powiedział, że nie ma ochoty na kino, bo źle się czuje-odpowiedział Fede
-No trudno, a więc Marco i Fran macie miejsca 36 i 37-wręczyła bilety
-Naxi miejsca 56 i 55-dodała
-Ja i Federico miejsca 43 i 44, a Leon i Viola miejsca 22 i 23-dokończyła
-A no Lu zapomniała miejsca dwuosobowe, dlatego tak macie bilety-wyjaśniła Cami, zaraz, zaraz będę siedział z Vilu bez żadnego zakazu...na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, na Violetty także. Gdy weszliśmy do sali szukaliśmy swoich miejsc, gdy znaleźliśmy zajeliśmy i po chwili zaczął się seans. No nie powiem horror był straszny, ale miałem z tego korzyści, Violetta pierwszy raz od dawna mnie przytulała!
Fran
Ach ten horror był straszny, gdy porozumieliśmy się z Naxi , Bromilą i Lu z Fede wyszliśmy na korytarz i zaczęliśmy swój plan, który miał na celu zakończyć karę Leonetty. Siedzieliśmy najbliżej ich i z Marco zauważyliśmy że Viola przytula Leona, ach jakie to słodkie, no oczywiście ja też przytulałam sie do Marco, ale to było słodkie.... Gdy już wszyscy byliśmy na korytarzu ( no oprócz Leonetty) zaczeliśmy jeszcze raz przypominac sobie plan działania...
-Najpierw czekamy aż Leonetta zacznie nas szukać, później idziemy do McDonalda i czekamy aż nas znajdą i wtedy powiemy im o zakończeniu kary-przestudiowała Ludka
-No ale właściwie po co idziemy do McDonalda?-jak zawsze nie ogarniający Marco
-No idziemy tam dla przyjemności i dlatego, że Leon i Vilu muszą spędzić ze sobą trochę czasu, bo nie widzieli sie szmat czasu.-wyjaśniła Cami
-Aha no idziemy na wyżerke!-zachowywał sie jak małe dziecko
-Markuś-powiedziałam słodko-zachowuj się-zawołałam
-Dobrze przepraszam Fran-powiedział za co dałam mu buziaka w policzek. Gdy zorientowaliśmy co się dzieje w sali filmowej ruszyliśmy do restaruacji
--Sala kinowa--
Leon
-No gdzie oni są-powoli denerwowała sie Viola
-Vilu spokojnie- złapałem ją za ramiona i spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Tęskniłam-powiedziała
-Ja też-odparłem i dostałem całusa w usta, brakowało mi tego....
______________________________________
No i jest, sorki ze dopiero dzisiaj, ale dostałam mini szlaban na komputer...
Mam nadzieje że sie podoba
Przeszłam Beso dla każdego, który to przeczytał
Jakoś mi smutno bez Violi nie widzieliśmy się już z dobry tydzień, a ja prawie nic nie jem i nie pije.To katastrofa! Wolę zasnąć i obudzić się za nie całe dwa tygodnie, aby nie cierpieć już tak!
Violetta
Od niedawna siedzę zamknięta w pokoju ( sama sie zamknęłam) i od dziś będę jeść tylko skipkę chleba w ramach posiłku! Ja tak dłużej nie wytrzymam, już wolałabym mieć wypadek samochodowy niż chodzić bez Leosia...nagle za drzwiami odezwał się głos:
-Violu a może tak pójdziemy gdzieś no nie wiem na zakupy?-zapytała Ludka
-Nie-odparłam stanowczo
-To może do kina?-zapytała Natalia
-Nie-zaprzeczałam
-Ale skusisz się na wypad na plotki do klubu karaoke?-zaproponowała Cami
-No oczywiście... że NIE!!!-zawołałam
-No to do chłopaków też nie pójdziemy-powiedziała Fran
-Moment, moment a czy zaliczasz do nich Leona?-zapytałam z nadzieją
-No tak, bo chcieliśmy dać wam urlop i zaprosiłyśm chłopaków, oczywiście jak ty i Leon się zgodzicie gdziekolwiek iść.-ogłosiła Fran
-Np. jeśli pasowałoby wam do kina to do kina a jeśli gdzie indziej to gdzie indziej kapiszi-wyjaśniła Naty
-A no to za pół minuty jestem gotowa-uradowana podbiegłam do szafy wybierając jakieś modne ciuszki
i dosłownie w 15 sekund byłam zwarta i gotowa do wyjścia..
-Co tak szybko, teraz my musimy się przygotować-zaśmiała się Lu i wszystkie poszły się przebrać Camila wyglądała fajnie, potem przyszła Lu i postarała się co do ubioru, następnie przyszła Fran no także była niczego sobie, a na końcu przyszła Natalia, która po drodze zadzwoniła powiedzieć o tym chłopakom.
-No nie wiedziałam że mam sie aż tak wystroić-zaśmiałam się
-My idziemy na randki, a ty idziesz do towarzystwa-posmutniałam
-No dalej idziemy!-zawołała Naty
Leon
Leżałem na łóżku patrząc się w sufit, a tu nagle zza drzwi chłopacy pytali
-Stary chcesz iść do kina?
-Nie!
-Nawet na mecz?-myśleli że ulegnę
-Ani mi się śni!
-No ale w kinie będzie Viola...-zaczął Maxi
-Serio?-chciałem się upewnić czy mnie nie okłamują
-Tak słowo tancerza-powiedział Broadwey
-No dajcie mi sekundę-powiedziałem założyłem jeansy i czerwoną koszulę w kratę. Po minucie byłem gotów.
-No dobra stary, to idziemy-ruszyliśmy do kina.
W kinie czekały na nas dziewczyny..... i Violka.
-To na co idziemy?-zapytałem nie spuszczając oka z Violi
-Na najnowszy horror-odpowiedziała Fran.
-A gdzie Tomas?-zapytała Ludmiła
-Powiedział, że nie ma ochoty na kino, bo źle się czuje-odpowiedział Fede
-No trudno, a więc Marco i Fran macie miejsca 36 i 37-wręczyła bilety
-Naxi miejsca 56 i 55-dodała
-Ja i Federico miejsca 43 i 44, a Leon i Viola miejsca 22 i 23-dokończyła
-A no Lu zapomniała miejsca dwuosobowe, dlatego tak macie bilety-wyjaśniła Cami, zaraz, zaraz będę siedział z Vilu bez żadnego zakazu...na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, na Violetty także. Gdy weszliśmy do sali szukaliśmy swoich miejsc, gdy znaleźliśmy zajeliśmy i po chwili zaczął się seans. No nie powiem horror był straszny, ale miałem z tego korzyści, Violetta pierwszy raz od dawna mnie przytulała!
Fran
Ach ten horror był straszny, gdy porozumieliśmy się z Naxi , Bromilą i Lu z Fede wyszliśmy na korytarz i zaczęliśmy swój plan, który miał na celu zakończyć karę Leonetty. Siedzieliśmy najbliżej ich i z Marco zauważyliśmy że Viola przytula Leona, ach jakie to słodkie, no oczywiście ja też przytulałam sie do Marco, ale to było słodkie.... Gdy już wszyscy byliśmy na korytarzu ( no oprócz Leonetty) zaczeliśmy jeszcze raz przypominac sobie plan działania...
-Najpierw czekamy aż Leonetta zacznie nas szukać, później idziemy do McDonalda i czekamy aż nas znajdą i wtedy powiemy im o zakończeniu kary-przestudiowała Ludka
-No ale właściwie po co idziemy do McDonalda?-jak zawsze nie ogarniający Marco
-No idziemy tam dla przyjemności i dlatego, że Leon i Vilu muszą spędzić ze sobą trochę czasu, bo nie widzieli sie szmat czasu.-wyjaśniła Cami
-Aha no idziemy na wyżerke!-zachowywał sie jak małe dziecko
-Markuś-powiedziałam słodko-zachowuj się-zawołałam
-Dobrze przepraszam Fran-powiedział za co dałam mu buziaka w policzek. Gdy zorientowaliśmy co się dzieje w sali filmowej ruszyliśmy do restaruacji
--Sala kinowa--
Leon
-No gdzie oni są-powoli denerwowała sie Viola
-Vilu spokojnie- złapałem ją za ramiona i spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Tęskniłam-powiedziała
-Ja też-odparłem i dostałem całusa w usta, brakowało mi tego....
______________________________________
No i jest, sorki ze dopiero dzisiaj, ale dostałam mini szlaban na komputer...
Mam nadzieje że sie podoba
Przeszłam Beso dla każdego, który to przeczytał
piątek, 1 listopada 2013
Rozdział 7
Leona
-Violi coś się stało w głowę bo gdy wzięła rękę z bolacego miejsca to jej dloń byla cała czerowona-powiedziala jednym tchem Naty
-Trzeba było tak odrazu-poszedłem w kierunku łazienki, nawet nie doszłem a zobaczyłem Vilu z Fran w łązience grzebiące w apteczce i pełno wacików od krwi (drzwi od łazienki były otwarte)
-Violu co się stało?-zapytałem gdy podszedłem bliżej
-Jak będe wiedzieć to dam ci znać-powiedziała ironicznie
-Leon biegnij do apteki po bandaż-rozkazała mi Fran
-Już lece-wybiegłem z domu
Viola
-Auć, Francesca to szczypie-narzekałam
-Spokojnie Violu-uspokajała mnie
-Okej, ale co dokładnie mi jest-zapytałam bo jeśli nie wiecie to Fran studiuje medycynę (oprócz muzyki)
-Już z tego co tu widzę to jest płytka rana więc obejdzie się bez pogotowia, ale musisz uważać i nie ruszać energicznie głową-zdjagnozowała precyzyjnie
-Mówiłam ci juz że jutro wraca na stałe mój kuzyn Federico?
-Serio Fede wraca ale super dawno go nie widziałam-powiedziała, nagle do łazienki wparował zdyszany Leon a za nim reszta przyjaciół
-Proszę...był...tylko..taki-opowiadał robiąc pauzy na wzięcie oddechu
-Dziękuję Leonardo, a teraz paczka Leo idzie do salonu oglądać te wasze ,,seansy"-powiedziała sarkaztycznie wypowiadając słowo seans, (seans to dla chłopaków mecz),gdy wyszli pytały
-Vilu wszystko ok??
-Nic ci nie jest Fran coo z jej głową??
-Viola ma ranę na głowie ale to tylko drobna ranka-powiedziała owijając mi głowę bandażem
-Wyglądam jak mumia-powiedziałam
-Ej owińmy się wszystkie bandażami , bo Leon chyba wszystkie z apteki wykupił-zaśmiała się Natka, po chwili od stóp po włosy ( je też miałyśmy owinięte) zeszłyśmy na dół naszczęście wyciełyśmy sobie dziurki na oczy
-Uuuuuuuuu-zawyłyśmy, gdy wszyscy chłopacy się odwrócili ( no oprócz Leona i Marco, bo oni byli najbardziej pochłonięci tą bzdurą) wrzasnęli
-AAAAAAAAA-i połozyli się płasko na podłodze chwytając się za głowy, dopiero po ich wrzasku Leon z Marco się odwrócili
-Co wy tu wypra...AAAA kryć się gdzie kto może-pobiegli obaj do kuchni i wrócili z patelniami, po chwili reszta bandy Leo wykonała tę samą czynność, podbiegli do nas i już chcieli nas patelniami walnąć ale rzuciłyśmy się swoim ukochanym na szyję i wyszeptałyśmy (dlaczego zrobiłyśmy to równocześnie bo wszystko ustaliłyśmy)
-Nie bij mnie proszę...-natychmiast się od nas odsuneli i zaczeli ściągać z nas bandaże, gdy Leon zdejmował mi mój z głowy zasyczałam
-Może delikatniej bo tam mnie boli-odrazu jego dotyk zdelikatniał,gdy skończyli z nas zdejmować bandaże, a skończyli w następujacej kolejności 1.(oczywiście)Leon, 2.Marco, 3.Broedwey, 4. Tomas, a ostatni Maxi
-No to teraz widać kto ma najbardziej w tym wprawę-zaśmiałam się na co Leonardo i Marok uśmiechneli sie do siebie dumnie a Maxi z reszta sie fochli
-FOCH NA CAŁE 10 SEKUND!-zawołali,
-A właśnie przypomniała mi sie kara dla żartownisi zamykających nas w pokoju-zawołala Lu
-A no bo my musimy już wracać do domu pa-powiedział za nas Leon
-Ale wy jesteście u siebie w domu mózgi-powiedziała Cami
-No to wpadlismy WIAĆ-ostatnie słowo wykrzyczałam i wybiegliśmy z salonu kierując się na poddasze
-Te drzwi zamka nie mają-powiedziałam
-Wyskoczymy przez okno-powiedział
-Jeśli chcesz się zabić proszę bardzo ale ja wolę ponieść konsekwencje swojego czynu-obrażona poszłam w kąt
-Jeśli ty tak uważasz to ja też poniosę karę-powiedział i przytuliłam go, zeszliśmy na doł i powiedzieliśmy
-Jesteśmy gotowi na karę-wszyscy mieli chytre uśmieszki
-No a więc zero ale to z-e-r-o stosunku przez miesiąc-powiedziała dumnie Ludka
-Cooooo?!-wrzasneliśmy zdziwieni
-Pstro, a teraz pożegnać sie ze sobą i Viola idzie do nas a Leon zostaje tu z chłopakami-ogłosiła Fran
-Moment, a Marco to co-powiedział leon i zauważyłam jak Marco karci go wzrokiem
-A no faktycznie, on ma zero oglądania meczy przez miesiąc-powiedziała Camila
-Ale to nie sprawiedliwe, meczy ta ja też nie muszę oglądać-zaprotestował Leon
-Ale wtedy to Francesca też będzie ukarana, więc jest sprawiedliwie-powiedziała Natalia
-No i zakarę przez ten miesiąc nie będziecie się widywać-powiedziała Nata
-Co?-krzykneliśmy z Leonem
-No chcecie gorszą kare-zapytała Cam
-Ugh-powiedział Leoś patrząc na mnie swoją smutaśną buzią
-Ale wychodzi na to samo, bo jak przez miesiąc będę u was a chłopacy z Leonem to wy też będziecie ukarane-olśniło mnie
-Ależ nie, chłopacy będą się codziennie zmieniać tak samo jak my-powiedziała Fran
-Trzeba było skakać przez okno-powiedziałam cicho ale tak czy siak reszta usłyszała
-Dobra idziemy-mówiły dziewczyny
-Stop-wrzasnęłąm i się zatrzymały
-Co z nowu Viola-zapytały
-No ale jak ma się odbyć ślub z koro nie będę go widywać?-zapytałam i po raz drugi mnie olśniło
-Ożenić sie możesz za miesiąc-powiedziały i zapakowały do auta przez szybę puściłam buziaka Leonowi który stał na chodniku z chłopakami ze pogrążającą miną, nie powiem czułam się tak samo, gdy dojechalismy była 20.39 więc postanowiłam iść się położyć,Lu ma taki wielki dom że każda z nas ma swój własny, wysłałam SMSa leonowi który przekazywał informacje ze juz za nim tęsknie i życzę słodkich snów,a po chwili dostałam od niego odpowiedź :
Leon też pewnie tęskni, ale nie odpisze bo ma skonfiskowany telefon pozdro Fede
Zdziwiłam się że Federico już przyjechał, chciałam go zobaczyć i szybko odpisałam:
Ojej Fede już przyjechałes? Mógłbyś jutro rano do mnie wpaść? Powiedz Leonowi że go mocno kocham
Po chwili do pokoju wparowały dziewczyny i zabrały mi telefon.Nie miałam co zrobić gdy wyszły, więc poszłam spać.
Rano Federico
Właśnie jedlismy razem śniadanie
-Leon zaraz idę do Vilu, przekazać coś?-zapytałem
-Tak że cholernie tęsknie i że ją kocham-powiedział
-Ok, chłopacy ktory z was ma dziś zmianę?
-Ja-odezwał się Marco
-Przekazać coś Fran?
-Tak ze jutro idziemy do kina na co tylko chce-powiedział
-Ok pa-wyszłem
Tomas
-Chłopacy ja muszę już iść, przygotowuję niespodziankę dla Ludki-skłamałem i wyszłem. Poszedłem na tor motocrossowy, tam pracuje śliczna dziewczyna Lara którą nie dawno poznałem. Gdy doszłem przywitałem sie
-Hej śliczna.
-O cześć Tomi-uśmiechnęła się
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?-ukląkłem na jedno kolano
-A czy ty nie masz żony?-zapytała, fakt mam Ludmiłę, ale to było tylko dlatego by kogoś mieć nigdy tak naprawdę jej nie kochałem
-Mam ale jej tak naprawdę nie kocham ona będzie tylko tak a ty bedziesz tą jedyną, i tak mam zamiar się z nią rozwieść-powiedziałem
-Jeśli tak, to jasne że zostane-powiedziała i się pocalowaliśmy
-Chodź zaprowadzę cię gdzieś-powiedziałem i zaprowadziłem ją do jednego małego luksusowego domku
-To będzie nasz dom, ale narazie ty w nim zamieszkaj póki się nie rozwiodę-dodałem
-Dziękuję skarbie, może się rozglądniemy w środku-zaproponowała, pociągnąlem ją za rękę i zaprowadziłem prosto do sypialni gdzie zacząłem z niej ściągać bluzkę, zdjąłem jej szelki i bieliznę a w między czasie ona rozebrała mnie i zaczęliśmy sie całować, całowałem Larę namiętniej niż Lu bo Larę kocham tak na prawdę.
Leon
-To co porobimy-zapytał Marco
-Pójdziemy odwiedzić Violettę-odparłem
-Nie, a oprócz tego?
-To wymyśl coś, ja nie wiem
-Może zagramy w Fifę-zaproponowal
-No dobra-zaczęliśmy grać
Violetta
Po zwierzeniu się ze wszystkiego Fede poczułam się trochę lepiej, on zawsze umie mnie pocieszyć, ale nie tak jak Leonek
-Violu dziś ja mam zmiane co porobimy-powiedziała Fran
-Odwiedzimy Leona-powiedziałam
-Nie, może kino?-zapytała
-No niech ci będzie-poszłyśmy do kina na ,,Igrzyska Śmierci"
Lara
Ale Tomi świetnie całuje dobrze że zostawił tę głupią Ludmiłę teraz ma mnie i własnie całuję mnie po szyi...o schodzi coraz niżej ale jestem w niebie, wykombinuje aby codziennie mi tak robił
-Misiu..-powiedziałam
-Tak ty moja sexi rureczko z kremem-mówił
-Chciałabym tak codziennie do końca życia-powiedziałam
-Mówisz masz ptysiu-odpowiedział
Ludmiła
Była już 15.57 a Tomasa nie ma gdzie on cholera jest.Dobra dzwonie do niego....nie odbiera...Kura co z nim jest!
--W tym samym czasie Tomas--
Gdy pononwie chciałem wpić się w usta mojej Laruni zadzwonił mój telefon zerknąłem Ludmiła, niechce mmi się od niej odbierać
-Kto dzwonił?-zapytała moja naga towarzyszka
-Ta flądra Ludmiła-odparłem
-Czego ona od ciebie chce-zapytała
-O matko stosunkujemy sie już 5 godzin, wybacz kwiatuszku ale muszę juz isć, ale obiecuję nadrobimy to jutro-rzekłem pośpiesznie zakładając koszulkę
-Czekaj nie puszczę cię bez tego-wskoczyła na mnie łapiąc się rękami mojej szyi,a nogami objeła moje biodra i zaczęła mnie całować, niechętnie sie od niej oderwałem
-Wybacz...ale muszę iść...
-Spoko tylko pamiętaj o mnie-pożegnała
-Nigdy bym o tobie nie zapomniał-i pognałem do najbliższych kwiaciarni kupiłem łącznie 500 róż i wpakowałem je w taxi. Gdy dotarliśmy do domu wziąłem je i wparowałem do domu,
-Ludko-z trudem wypowiedziałem określenie tej idiotki-przepraszam że się spóźniłem ale szukałem tych róż, które są dla ciebie-westchnałem
-Ach dziękuję Tomasku, wybaczam ci-rzuciła mi się na szyje i przytuliła
-No a teraz czeka cię nagroda-dodała i zaciągnęła do sypialni...wolałem to robić z Larą, ale no coż postanowiłem grać na dwa fronty...oczywiście powiem o tym Larze
________________________________________________________
Ale mi się romanse poroiły...wybaczcie że mało o Leonettcie ale w następnym rozdziale będzie ich dużo
Koffam <3
-Violi coś się stało w głowę bo gdy wzięła rękę z bolacego miejsca to jej dloń byla cała czerowona-powiedziala jednym tchem Naty
-Trzeba było tak odrazu-poszedłem w kierunku łazienki, nawet nie doszłem a zobaczyłem Vilu z Fran w łązience grzebiące w apteczce i pełno wacików od krwi (drzwi od łazienki były otwarte)
-Violu co się stało?-zapytałem gdy podszedłem bliżej
-Jak będe wiedzieć to dam ci znać-powiedziała ironicznie
-Leon biegnij do apteki po bandaż-rozkazała mi Fran
-Już lece-wybiegłem z domu
Viola
-Auć, Francesca to szczypie-narzekałam
-Spokojnie Violu-uspokajała mnie
-Okej, ale co dokładnie mi jest-zapytałam bo jeśli nie wiecie to Fran studiuje medycynę (oprócz muzyki)
-Już z tego co tu widzę to jest płytka rana więc obejdzie się bez pogotowia, ale musisz uważać i nie ruszać energicznie głową-zdjagnozowała precyzyjnie
-Mówiłam ci juz że jutro wraca na stałe mój kuzyn Federico?
-Serio Fede wraca ale super dawno go nie widziałam-powiedziała, nagle do łazienki wparował zdyszany Leon a za nim reszta przyjaciół
-Proszę...był...tylko..taki-opowiadał robiąc pauzy na wzięcie oddechu
-Dziękuję Leonardo, a teraz paczka Leo idzie do salonu oglądać te wasze ,,seansy"-powiedziała sarkaztycznie wypowiadając słowo seans, (seans to dla chłopaków mecz),gdy wyszli pytały
-Vilu wszystko ok??
-Nic ci nie jest Fran coo z jej głową??
-Viola ma ranę na głowie ale to tylko drobna ranka-powiedziała owijając mi głowę bandażem
-Wyglądam jak mumia-powiedziałam
-Ej owińmy się wszystkie bandażami , bo Leon chyba wszystkie z apteki wykupił-zaśmiała się Natka, po chwili od stóp po włosy ( je też miałyśmy owinięte) zeszłyśmy na dół naszczęście wyciełyśmy sobie dziurki na oczy
-Uuuuuuuuu-zawyłyśmy, gdy wszyscy chłopacy się odwrócili ( no oprócz Leona i Marco, bo oni byli najbardziej pochłonięci tą bzdurą) wrzasnęli
-AAAAAAAAA-i połozyli się płasko na podłodze chwytając się za głowy, dopiero po ich wrzasku Leon z Marco się odwrócili
-Co wy tu wypra...AAAA kryć się gdzie kto może-pobiegli obaj do kuchni i wrócili z patelniami, po chwili reszta bandy Leo wykonała tę samą czynność, podbiegli do nas i już chcieli nas patelniami walnąć ale rzuciłyśmy się swoim ukochanym na szyję i wyszeptałyśmy (dlaczego zrobiłyśmy to równocześnie bo wszystko ustaliłyśmy)
-Nie bij mnie proszę...-natychmiast się od nas odsuneli i zaczeli ściągać z nas bandaże, gdy Leon zdejmował mi mój z głowy zasyczałam
-Może delikatniej bo tam mnie boli-odrazu jego dotyk zdelikatniał,gdy skończyli z nas zdejmować bandaże, a skończyli w następujacej kolejności 1.(oczywiście)Leon, 2.Marco, 3.Broedwey, 4. Tomas, a ostatni Maxi
-No to teraz widać kto ma najbardziej w tym wprawę-zaśmiałam się na co Leonardo i Marok uśmiechneli sie do siebie dumnie a Maxi z reszta sie fochli
-FOCH NA CAŁE 10 SEKUND!-zawołali,
-A właśnie przypomniała mi sie kara dla żartownisi zamykających nas w pokoju-zawołala Lu
-A no bo my musimy już wracać do domu pa-powiedział za nas Leon
-Ale wy jesteście u siebie w domu mózgi-powiedziała Cami
-No to wpadlismy WIAĆ-ostatnie słowo wykrzyczałam i wybiegliśmy z salonu kierując się na poddasze
-Te drzwi zamka nie mają-powiedziałam
-Wyskoczymy przez okno-powiedział
-Jeśli chcesz się zabić proszę bardzo ale ja wolę ponieść konsekwencje swojego czynu-obrażona poszłam w kąt
-Jeśli ty tak uważasz to ja też poniosę karę-powiedział i przytuliłam go, zeszliśmy na doł i powiedzieliśmy
-Jesteśmy gotowi na karę-wszyscy mieli chytre uśmieszki
-No a więc zero ale to z-e-r-o stosunku przez miesiąc-powiedziała dumnie Ludka
-Cooooo?!-wrzasneliśmy zdziwieni
-Pstro, a teraz pożegnać sie ze sobą i Viola idzie do nas a Leon zostaje tu z chłopakami-ogłosiła Fran
-Moment, a Marco to co-powiedział leon i zauważyłam jak Marco karci go wzrokiem
-A no faktycznie, on ma zero oglądania meczy przez miesiąc-powiedziała Camila
-Ale to nie sprawiedliwe, meczy ta ja też nie muszę oglądać-zaprotestował Leon
-Ale wtedy to Francesca też będzie ukarana, więc jest sprawiedliwie-powiedziała Natalia
-No i zakarę przez ten miesiąc nie będziecie się widywać-powiedziała Nata
-Co?-krzykneliśmy z Leonem
-No chcecie gorszą kare-zapytała Cam
-Ugh-powiedział Leoś patrząc na mnie swoją smutaśną buzią
-Ale wychodzi na to samo, bo jak przez miesiąc będę u was a chłopacy z Leonem to wy też będziecie ukarane-olśniło mnie
-Ależ nie, chłopacy będą się codziennie zmieniać tak samo jak my-powiedziała Fran
-Trzeba było skakać przez okno-powiedziałam cicho ale tak czy siak reszta usłyszała
-Dobra idziemy-mówiły dziewczyny
-Stop-wrzasnęłąm i się zatrzymały
-Co z nowu Viola-zapytały
-No ale jak ma się odbyć ślub z koro nie będę go widywać?-zapytałam i po raz drugi mnie olśniło
-Ożenić sie możesz za miesiąc-powiedziały i zapakowały do auta przez szybę puściłam buziaka Leonowi który stał na chodniku z chłopakami ze pogrążającą miną, nie powiem czułam się tak samo, gdy dojechalismy była 20.39 więc postanowiłam iść się położyć,Lu ma taki wielki dom że każda z nas ma swój własny, wysłałam SMSa leonowi który przekazywał informacje ze juz za nim tęsknie i życzę słodkich snów,a po chwili dostałam od niego odpowiedź :
Leon też pewnie tęskni, ale nie odpisze bo ma skonfiskowany telefon pozdro Fede
Zdziwiłam się że Federico już przyjechał, chciałam go zobaczyć i szybko odpisałam:
Ojej Fede już przyjechałes? Mógłbyś jutro rano do mnie wpaść? Powiedz Leonowi że go mocno kocham
Po chwili do pokoju wparowały dziewczyny i zabrały mi telefon.Nie miałam co zrobić gdy wyszły, więc poszłam spać.
Rano Federico
Właśnie jedlismy razem śniadanie
-Leon zaraz idę do Vilu, przekazać coś?-zapytałem
-Tak że cholernie tęsknie i że ją kocham-powiedział
-Ok, chłopacy ktory z was ma dziś zmianę?
-Ja-odezwał się Marco
-Przekazać coś Fran?
-Tak ze jutro idziemy do kina na co tylko chce-powiedział
-Ok pa-wyszłem
Tomas
-Chłopacy ja muszę już iść, przygotowuję niespodziankę dla Ludki-skłamałem i wyszłem. Poszedłem na tor motocrossowy, tam pracuje śliczna dziewczyna Lara którą nie dawno poznałem. Gdy doszłem przywitałem sie
-Hej śliczna.
-O cześć Tomi-uśmiechnęła się
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?-ukląkłem na jedno kolano
-A czy ty nie masz żony?-zapytała, fakt mam Ludmiłę, ale to było tylko dlatego by kogoś mieć nigdy tak naprawdę jej nie kochałem
-Mam ale jej tak naprawdę nie kocham ona będzie tylko tak a ty bedziesz tą jedyną, i tak mam zamiar się z nią rozwieść-powiedziałem
-Jeśli tak, to jasne że zostane-powiedziała i się pocalowaliśmy
-Chodź zaprowadzę cię gdzieś-powiedziałem i zaprowadziłem ją do jednego małego luksusowego domku
-To będzie nasz dom, ale narazie ty w nim zamieszkaj póki się nie rozwiodę-dodałem
-Dziękuję skarbie, może się rozglądniemy w środku-zaproponowała, pociągnąlem ją za rękę i zaprowadziłem prosto do sypialni gdzie zacząłem z niej ściągać bluzkę, zdjąłem jej szelki i bieliznę a w między czasie ona rozebrała mnie i zaczęliśmy sie całować, całowałem Larę namiętniej niż Lu bo Larę kocham tak na prawdę.
Leon
-To co porobimy-zapytał Marco
-Pójdziemy odwiedzić Violettę-odparłem
-Nie, a oprócz tego?
-To wymyśl coś, ja nie wiem
-Może zagramy w Fifę-zaproponowal
-No dobra-zaczęliśmy grać
Violetta
Po zwierzeniu się ze wszystkiego Fede poczułam się trochę lepiej, on zawsze umie mnie pocieszyć, ale nie tak jak Leonek
-Violu dziś ja mam zmiane co porobimy-powiedziała Fran
-Odwiedzimy Leona-powiedziałam
-Nie, może kino?-zapytała
-No niech ci będzie-poszłyśmy do kina na ,,Igrzyska Śmierci"
Lara
Ale Tomi świetnie całuje dobrze że zostawił tę głupią Ludmiłę teraz ma mnie i własnie całuję mnie po szyi...o schodzi coraz niżej ale jestem w niebie, wykombinuje aby codziennie mi tak robił
-Misiu..-powiedziałam
-Tak ty moja sexi rureczko z kremem-mówił
-Chciałabym tak codziennie do końca życia-powiedziałam
-Mówisz masz ptysiu-odpowiedział
Ludmiła
Była już 15.57 a Tomasa nie ma gdzie on cholera jest.Dobra dzwonie do niego....nie odbiera...Kura co z nim jest!
--W tym samym czasie Tomas--
Gdy pononwie chciałem wpić się w usta mojej Laruni zadzwonił mój telefon zerknąłem Ludmiła, niechce mmi się od niej odbierać
-Kto dzwonił?-zapytała moja naga towarzyszka
-Ta flądra Ludmiła-odparłem
-Czego ona od ciebie chce-zapytała
-O matko stosunkujemy sie już 5 godzin, wybacz kwiatuszku ale muszę juz isć, ale obiecuję nadrobimy to jutro-rzekłem pośpiesznie zakładając koszulkę
-Czekaj nie puszczę cię bez tego-wskoczyła na mnie łapiąc się rękami mojej szyi,a nogami objeła moje biodra i zaczęła mnie całować, niechętnie sie od niej oderwałem
-Wybacz...ale muszę iść...
-Spoko tylko pamiętaj o mnie-pożegnała
-Nigdy bym o tobie nie zapomniał-i pognałem do najbliższych kwiaciarni kupiłem łącznie 500 róż i wpakowałem je w taxi. Gdy dotarliśmy do domu wziąłem je i wparowałem do domu,
-Ludko-z trudem wypowiedziałem określenie tej idiotki-przepraszam że się spóźniłem ale szukałem tych róż, które są dla ciebie-westchnałem
-Ach dziękuję Tomasku, wybaczam ci-rzuciła mi się na szyje i przytuliła
-No a teraz czeka cię nagroda-dodała i zaciągnęła do sypialni...wolałem to robić z Larą, ale no coż postanowiłem grać na dwa fronty...oczywiście powiem o tym Larze
________________________________________________________
Ale mi się romanse poroiły...wybaczcie że mało o Leonettcie ale w następnym rozdziale będzie ich dużo
Koffam <3
Rozdział 6
Francesca
Gdy odsłuchaliśmy nagrania rozmowy byliśmy w szoku, czuliśmy a przynajmniej ja czułam się za to wszystko odpowiedzialna, bo to przez zemnie teraz są w szpitalu, gdybyśmy nie chcieli się zemścić to byśmy dajmy przykład o popijali kawę przed telewizorem, lub w ogrodzie...
-Marco, a będziesz nas informował na bierząco??-zapytala Ludmiła
-No jasne, jeśli w ogóle do mnie zadzwonią-odpowiedział mój mąż, po czym odszedł
- Nie wiem jak wy ale ja czuję się winna...-zaczełam
-Myyyy teeeż-odpowiedziała reszta gromadki która była zamknięta w pokoju
-Ej a może zadzwonimy do szpitala zapytać się co u nich słychać??-zaproponowała Naty
-Tylko teraz do którego w Aires jest masa szpitali, a co dopiero w kraju...-powiedziała Camila
-No to nic się nie dowiemy....-zrezygnowana ogłosiłam, po czym wybuchnęłam płaczem a za mną wszystkie dziewczyny
-Chcecie jeść??-zawołał przez drzwi Marco
-Taaaaaak-odpowiedzieli chlopacy.
-Nieeeeeeee-wrzasnęlysmy przez płacz w tym ja najgłośniej
-Skarbie co się stało??-zapytał
-Nic, ciebie to nie obchodzi, bo to ty spiskujesz z Leonettą!!!-wrzasnęłam
-Kochanie, to mnie bardzo dużo obchodzi...no dobra na początku z nimi spiskowaałem bo miał być z tego niezły ubaw, ale po ich wypadku skapnałem się że jedyny klucz który miała Viola zginął gdzieś na ulicy w trakcie wypadku-oglosił
-No dobra a teraz w nagrodę zrób naleśniki z czekoladą-rozkazałam
-Już sie robi ptysiu-zawołał i zbiegł po schodach
Violetta
Właśnie siedziałam wtulona w Leona na kanapie, akurat oglądaliśmy jakiś film nagle z góry zbiegł Marco
-Violu do patelni naleśniki robić..
-Co!?-zawołałam
-Pstro.40 naleśników na górę i 20 tu myk myk do patelni-powiedział
-O nie yak dobrze to nie ma dziś panowie zrobią obiad teraz won mi z oczu i do patelni-podniosłam się z Leona i usiadlam na drugim końcu kanapy
-Ale....-zaczął mój narzeczony
-Żadnego ale bieg do kuchni za 10 sekund chce widzieć was smażących naleśniki-powiedziałam
-Już idę mamo-powiedział Leon i rozsiadł się na kanapie
-To szczyt Leon! Ja wychodzę niewiem kiedy wrócę może nawet jutro ale wy macie zrobić im ten obiad!-powiedziałam wstając z kanapy
-A gdzie będziesz??-zapytał Leonardo
-Najdalej od ciebie-poweidziałam i skierowałam się w kierunku drzwi
-Będę tęsknił-powiedział z opuszczonom głową
-Ja też ale jestem zła bo sobie ze mnie żartujesz a to nie fajne-chwyciłam za klamkę i wyszłam.Usiadłam na ławce naprzeciwko domu i sluchałam śpiewu ptaków...Po godzinie postanowiłam wrócić
-Aaaaaaaaaa-zawołałam widząc bałagan w kuchni
-Co się stało??-zapytał mnie natychmiast będący obok mnie Leon
-Nic..ale wiesz że to ma być sprzątnięte??-zapytaałam
-No wiem, właśnie daliśmy im jedzenie nieotwierając drzwi-powiedział
-Ale jak?
-No ja z Marco po jednym pod drzwiami przesuwaliśmy-zaśmiał się
-Acha...
-Chcesz spróbować??
-No jasne-odparłam, i poszłam do kuchni zjadłam ich ,,naleśnika" ale natychmiast na oczach chłopaków pobiegłam do łazienki
-Vilu nic ci nie jest??-zapytał Leon
-Marco biegiem na górę mówić by tego nie jedli!-rozkazałam
-Ale czemu??-zapytali obaj
-Bo nie dodaliście ani mleka ani mąki!!!-zawołałam
-No nie dodaliśmy a to coś starsznego?-zapytał Marco
-Tak oni się otrują!!-zawołałam, i po chwili Marco wrzeszczał coś do nich na górze
-Nigdy ale to nigdy nie dotkniecie niczego w kuchni!-zezłościłam się
-Przepraszamy Violu-odpowiedział Leon i...Marco z talerzem ,,naleśników"
-Czy ktoś to ugryzł?-zapytałam
-Tylko chłopacy....-odpowiedział Marco
-Im nic nie będzie najbardziej martwiłabym się o Lu i Cami jeśliby to zjadły-rzekłam
-Co ty tak się ostatnio troszczysz o Lu i Cami??-zapytał mnie Leon
-One są w ciąży idioto-powiedziałam i weszłam do salonu
-Uuuuaaaa-zawyli chłopacy z kuchni ( da się domysleć dlaczego hyhyhm no wiecie o co mi chodzi)
-Violu a czemu ty nie jestes w ciąży??-zapytał mnie Marco
-A czemu Fran nie jest w ciąży??-zadałam pytanie
-No...em..no..eee-nie umiał się wypaplać
-No właśnie-powiedziałam i rozłożyłam się na kanapie, a chłopacy usiedli na fotelach i grali w Fife 14 to taka badziewska gra o piłce nożnej.Z naszego relaksu wyrwały nas krzyki:
-My chcemy jeść!!! My chcemy jeść!!!
-Violu idź coś zrobić bo jak my to wiesz...-mówił Leon
-Wiem ale teraz dam wam przepis i to zrobicie już marsz do kuchni!-zawołałam
-No ale Vilu, Violu, Violuś-słodził mi Leon
-Boli mnie już głowa od tych waszych narzekań!Ale dobra pójdę by mieć juz święty spokój-krzyczałam i poszłam do kuchni. Po chwili oboje pojawili się obok mnie robiącej ciasto na naleśniki.
-Przepraszamy Violetta, ty idź do salonu a my usmażymy naleśniki-powiedzieli, a ja tak jak kazali poszłam w stronę salonu i po drodze dałam buźaka w policzek Leonowi i przybiłam ,,żółwika gwałciciela" Marco
-Nie będziesz gwałcić żółwika mojej narzeczonej!!-zagroził Leon
-A jak tak to co?-zapytał Marco
-To zgwałce twojego-zagroził Leoś
-Nie możesz!!Mój żółw jest bezcenny!!-zaprzeczał Marco
-Dosyć, nie będziecie się kłócić o jakieś żółwiki a teraz smażyć naleśniki, bo jestem głodna i ci na górze też-powiedziałam i zabrali się do pieczenia.
Leon
Właśnie podrzucaliśmy pod drzwiami tym razem jadalne naleśniki
-Macie jedzcie-powiedział Marco
-Tylko się nie otrujcie-powiedziałem, ups wymskło mi się
-Leon!?-zawołali przyjaciele zamknięci w pokoju
-Tak, właśnie miałem wam powiedzieć że przed chwilą wypuścili go ze szpitala-powiedział Marco
-A co z Violą??-pytały dziewczyny
-Viola... z nią coraz lepiej lekarz mówi, że powinna jutro się wybudzić-powiedziałem udawając smutnego
-To teraz nas wypuście!-zażądali
-Nie możemy, klucz jest w szpitalu-powiedziałem na co Marco skarcił mnie wzrokiem
-Aha czyli nie wpadł do studzienki???-zapytała Lu
-No nie...-powiedział Marco
-Aha czyli Viola w śpiączce też jest ukartowana??-podejrzewała coś Fran
-Nie nie-mówilismy zmieszani
-Wypuście albo wywarzymy drzwi-wrzeszczała Cami, a ona wraz z Ludmiła i Fran mają siłę za nas ośmiu chłopaków (jeśli czegos bardzo chcą). Po chwili drzwi się otworzyły, dziewczyny popsuły zawias, och nowa robota dla mnie...
-CO WY ŻEŚCIE ZROBIŁY!!-wrzeszczałem, nagle zjawiła się Viola
-Co sie tu wypra,....-urwała i zaczęła się śmiać a ja z Marco razem z nią
-Z czego się śmiejecie teraz to my was zamkniemy!-wepchli nas do pokoju obok (czyli sypialni gościnnej) i zamknęli na klucz
-Ej mogliście chociaż zamknąć Marco w innym pomieszczeniu!!-wołałem
-Dobra-powiedziała Lu i weszła do pokoju
-Viola zapraszam do mnie-powiedziała Ludka
-Marco, nieVilu!-krzyczałem
-Ale chce jej tylko coś powiedzieć-usprawiedliwiała sie Ludmiła
Violetta
Podchodząc do Ludmiły potknęłam się i uderzyłam głową o kąt stołu
-Auł-syknęłam i złapałam sie w bolące miejsce
-Violu, przepraszam nic ci nie jest?-zapytała Ludmi, wzięłam rękę z bolącego miejsca i bardzo się przestarszyłam bo moja dłoń była czerwona.....
-Matko, muszę iść do łazienki Fran chodź ze mną-pobiegłam z Francescą do łazienki wziełysmy apteczke i kombinowałyśmy coś z moją głową, kurna ale ja mam pecha...
--W tym samym czasie w pokoju gościnnym Leon--
-Co jej jest bo ja niewiem dlaczego wybiegła z Fran-spytałem zdenerwowany
-Lepiej żebyś nie wiedział-powiedział Maxi
-Ale ja muszę to wiedzieć!-mówiłem bardzo zły
-Bo Violetta....-zaczęła Cami i spojrzałą na Lu
-Ona.....-mówiła Ludmiła i zerknęla na Brodweya
-Vilu.....-mówił Brodwey popatrzył na Tomasa
-Viola ona....-mówił Tomas który spojrzał się na Marco
-Dobra idę na całość...Violetta-spojrzał się na Natalie
-I ja mam najgorzej... no dobra gdy Violetta uderzyła głową o stół to..
____________________________________________________
Przepraszam że tak długo mnie nie było ale mam popsutą ładowarkę od kompa i
tak trochę nie fajnie, proszę o wybaczenie, postaram się dodać dziś jeszcze jeden
Buźki :*
Gdy odsłuchaliśmy nagrania rozmowy byliśmy w szoku, czuliśmy a przynajmniej ja czułam się za to wszystko odpowiedzialna, bo to przez zemnie teraz są w szpitalu, gdybyśmy nie chcieli się zemścić to byśmy dajmy przykład o popijali kawę przed telewizorem, lub w ogrodzie...
-Marco, a będziesz nas informował na bierząco??-zapytala Ludmiła
-No jasne, jeśli w ogóle do mnie zadzwonią-odpowiedział mój mąż, po czym odszedł
- Nie wiem jak wy ale ja czuję się winna...-zaczełam
-Myyyy teeeż-odpowiedziała reszta gromadki która była zamknięta w pokoju
-Ej a może zadzwonimy do szpitala zapytać się co u nich słychać??-zaproponowała Naty
-Tylko teraz do którego w Aires jest masa szpitali, a co dopiero w kraju...-powiedziała Camila
-No to nic się nie dowiemy....-zrezygnowana ogłosiłam, po czym wybuchnęłam płaczem a za mną wszystkie dziewczyny
-Chcecie jeść??-zawołał przez drzwi Marco
-Taaaaaak-odpowiedzieli chlopacy.
-Nieeeeeeee-wrzasnęlysmy przez płacz w tym ja najgłośniej
-Skarbie co się stało??-zapytał
-Nic, ciebie to nie obchodzi, bo to ty spiskujesz z Leonettą!!!-wrzasnęłam
-Kochanie, to mnie bardzo dużo obchodzi...no dobra na początku z nimi spiskowaałem bo miał być z tego niezły ubaw, ale po ich wypadku skapnałem się że jedyny klucz który miała Viola zginął gdzieś na ulicy w trakcie wypadku-oglosił
-No dobra a teraz w nagrodę zrób naleśniki z czekoladą-rozkazałam
-Już sie robi ptysiu-zawołał i zbiegł po schodach
Violetta
Właśnie siedziałam wtulona w Leona na kanapie, akurat oglądaliśmy jakiś film nagle z góry zbiegł Marco
-Violu do patelni naleśniki robić..
-Co!?-zawołałam
-Pstro.40 naleśników na górę i 20 tu myk myk do patelni-powiedział
-O nie yak dobrze to nie ma dziś panowie zrobią obiad teraz won mi z oczu i do patelni-podniosłam się z Leona i usiadlam na drugim końcu kanapy
-Ale....-zaczął mój narzeczony
-Żadnego ale bieg do kuchni za 10 sekund chce widzieć was smażących naleśniki-powiedziałam
-Już idę mamo-powiedział Leon i rozsiadł się na kanapie
-To szczyt Leon! Ja wychodzę niewiem kiedy wrócę może nawet jutro ale wy macie zrobić im ten obiad!-powiedziałam wstając z kanapy
-A gdzie będziesz??-zapytał Leonardo
-Najdalej od ciebie-poweidziałam i skierowałam się w kierunku drzwi
-Będę tęsknił-powiedział z opuszczonom głową
-Ja też ale jestem zła bo sobie ze mnie żartujesz a to nie fajne-chwyciłam za klamkę i wyszłam.Usiadłam na ławce naprzeciwko domu i sluchałam śpiewu ptaków...Po godzinie postanowiłam wrócić
-Aaaaaaaaaa-zawołałam widząc bałagan w kuchni
-Co się stało??-zapytał mnie natychmiast będący obok mnie Leon
-Nic..ale wiesz że to ma być sprzątnięte??-zapytaałam
-No wiem, właśnie daliśmy im jedzenie nieotwierając drzwi-powiedział
-Ale jak?
-No ja z Marco po jednym pod drzwiami przesuwaliśmy-zaśmiał się
-Acha...
-Chcesz spróbować??
-No jasne-odparłam, i poszłam do kuchni zjadłam ich ,,naleśnika" ale natychmiast na oczach chłopaków pobiegłam do łazienki
-Vilu nic ci nie jest??-zapytał Leon
-Marco biegiem na górę mówić by tego nie jedli!-rozkazałam
-Ale czemu??-zapytali obaj
-Bo nie dodaliście ani mleka ani mąki!!!-zawołałam
-No nie dodaliśmy a to coś starsznego?-zapytał Marco
-Tak oni się otrują!!-zawołałam, i po chwili Marco wrzeszczał coś do nich na górze
-Nigdy ale to nigdy nie dotkniecie niczego w kuchni!-zezłościłam się
-Przepraszamy Violu-odpowiedział Leon i...Marco z talerzem ,,naleśników"
-Czy ktoś to ugryzł?-zapytałam
-Tylko chłopacy....-odpowiedział Marco
-Im nic nie będzie najbardziej martwiłabym się o Lu i Cami jeśliby to zjadły-rzekłam
-Co ty tak się ostatnio troszczysz o Lu i Cami??-zapytał mnie Leon
-One są w ciąży idioto-powiedziałam i weszłam do salonu
-Uuuuaaaa-zawyli chłopacy z kuchni ( da się domysleć dlaczego hyhyhm no wiecie o co mi chodzi)
-Violu a czemu ty nie jestes w ciąży??-zapytał mnie Marco
-A czemu Fran nie jest w ciąży??-zadałam pytanie
-No...em..no..eee-nie umiał się wypaplać
-No właśnie-powiedziałam i rozłożyłam się na kanapie, a chłopacy usiedli na fotelach i grali w Fife 14 to taka badziewska gra o piłce nożnej.Z naszego relaksu wyrwały nas krzyki:
-My chcemy jeść!!! My chcemy jeść!!!
-Violu idź coś zrobić bo jak my to wiesz...-mówił Leon
-Wiem ale teraz dam wam przepis i to zrobicie już marsz do kuchni!-zawołałam
-No ale Vilu, Violu, Violuś-słodził mi Leon
-Boli mnie już głowa od tych waszych narzekań!Ale dobra pójdę by mieć juz święty spokój-krzyczałam i poszłam do kuchni. Po chwili oboje pojawili się obok mnie robiącej ciasto na naleśniki.
-Przepraszamy Violetta, ty idź do salonu a my usmażymy naleśniki-powiedzieli, a ja tak jak kazali poszłam w stronę salonu i po drodze dałam buźaka w policzek Leonowi i przybiłam ,,żółwika gwałciciela" Marco
-Nie będziesz gwałcić żółwika mojej narzeczonej!!-zagroził Leon
-A jak tak to co?-zapytał Marco
-To zgwałce twojego-zagroził Leoś
-Nie możesz!!Mój żółw jest bezcenny!!-zaprzeczał Marco
-Dosyć, nie będziecie się kłócić o jakieś żółwiki a teraz smażyć naleśniki, bo jestem głodna i ci na górze też-powiedziałam i zabrali się do pieczenia.
Leon
Właśnie podrzucaliśmy pod drzwiami tym razem jadalne naleśniki
-Macie jedzcie-powiedział Marco
-Tylko się nie otrujcie-powiedziałem, ups wymskło mi się
-Leon!?-zawołali przyjaciele zamknięci w pokoju
-Tak, właśnie miałem wam powiedzieć że przed chwilą wypuścili go ze szpitala-powiedział Marco
-A co z Violą??-pytały dziewczyny
-Viola... z nią coraz lepiej lekarz mówi, że powinna jutro się wybudzić-powiedziałem udawając smutnego
-To teraz nas wypuście!-zażądali
-Nie możemy, klucz jest w szpitalu-powiedziałem na co Marco skarcił mnie wzrokiem
-Aha czyli nie wpadł do studzienki???-zapytała Lu
-No nie...-powiedział Marco
-Aha czyli Viola w śpiączce też jest ukartowana??-podejrzewała coś Fran
-Nie nie-mówilismy zmieszani
-Wypuście albo wywarzymy drzwi-wrzeszczała Cami, a ona wraz z Ludmiła i Fran mają siłę za nas ośmiu chłopaków (jeśli czegos bardzo chcą). Po chwili drzwi się otworzyły, dziewczyny popsuły zawias, och nowa robota dla mnie...
-CO WY ŻEŚCIE ZROBIŁY!!-wrzeszczałem, nagle zjawiła się Viola
-Co sie tu wypra,....-urwała i zaczęła się śmiać a ja z Marco razem z nią
-Z czego się śmiejecie teraz to my was zamkniemy!-wepchli nas do pokoju obok (czyli sypialni gościnnej) i zamknęli na klucz
-Ej mogliście chociaż zamknąć Marco w innym pomieszczeniu!!-wołałem
-Dobra-powiedziała Lu i weszła do pokoju
-Viola zapraszam do mnie-powiedziała Ludka
-Marco, nieVilu!-krzyczałem
-Ale chce jej tylko coś powiedzieć-usprawiedliwiała sie Ludmiła
Violetta
Podchodząc do Ludmiły potknęłam się i uderzyłam głową o kąt stołu
-Auł-syknęłam i złapałam sie w bolące miejsce
-Violu, przepraszam nic ci nie jest?-zapytała Ludmi, wzięłam rękę z bolącego miejsca i bardzo się przestarszyłam bo moja dłoń była czerwona.....
-Matko, muszę iść do łazienki Fran chodź ze mną-pobiegłam z Francescą do łazienki wziełysmy apteczke i kombinowałyśmy coś z moją głową, kurna ale ja mam pecha...
--W tym samym czasie w pokoju gościnnym Leon--
-Co jej jest bo ja niewiem dlaczego wybiegła z Fran-spytałem zdenerwowany
-Lepiej żebyś nie wiedział-powiedział Maxi
-Ale ja muszę to wiedzieć!-mówiłem bardzo zły
-Bo Violetta....-zaczęła Cami i spojrzałą na Lu
-Ona.....-mówiła Ludmiła i zerknęla na Brodweya
-Vilu.....-mówił Brodwey popatrzył na Tomasa
-Viola ona....-mówił Tomas który spojrzał się na Marco
-Dobra idę na całość...Violetta-spojrzał się na Natalie
-I ja mam najgorzej... no dobra gdy Violetta uderzyła głową o stół to..
____________________________________________________
Przepraszam że tak długo mnie nie było ale mam popsutą ładowarkę od kompa i
tak trochę nie fajnie, proszę o wybaczenie, postaram się dodać dziś jeszcze jeden
Buźki :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)