Dziękuję za te 400 wyświetleń, jestem wam niezmiernie wdzięczna za to że jesteście i czytacie. No a teraz przejdźmy do rozdziału:
Rozdział 10
Violetta
Trzy dni później źle się czułam, nie wychodziłam z łazienki ani na minutę, Leon martwi się o mnie jak cholera...
-Violu, może skoczę do apteki po jakieś tabletki co?-zapytał wchodząc do łazienki
-Okey, tylko wróć zaraz-pokiwałam głową siedząc na podłodze oparta o wannę.
-Dobra ja ide-powiedział i wyszedł, gdy usłyszałam zamykające się drzwi od willi zadzwoniłam do Fran
--Rozmowa telefoniczna--
-Halo Fran?-zapytałam
-Nie tu Marco, Fran źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedział zmartwiony
-Wiesz co to idź do apteki na rogu Grakiowskiej i Malewskiej-zaproponowałam
-Okej już daję ci Fran i idę-powiedział
-Halo Vilu?-zapytala Francesca
-Tak słyszalam że czujesz się tak samo jak ja-powiedziałam
-No czyli ni zbyt fajnie-powiedziała
-Ej Francesco, pomyślałaś o tym samym co ja?
-Chyba, dobra by się upewnić mówimy na trzy, raz, dwa, dwa i pół, dwa i 3/4 i..
-Fran do rzeczy-upomnialam
-Trzy-powiedziała
-Jesteśmy w ciąży!-zawołałyśmy równocześnie
-No ale musimy się upewnić zadzwoń do Cami a ja do Lu ok?-zapytała
-A może Fran przyjdziesz do mnie przecież mieszkasz dwa domy dalej-zaproponowałam
-Okej zaraz bede-rozłączyła się
Leon
Strasznie martwię się o Vilu, a jeśli jakieś chorupsko złapała? Ale jedna myśl jest pocieszająca, a mianowicie taka, że jest w ciąży... Właśnie weszłem do apteki i stanąłem w kolejce. Nagle ktoś mnie szturchnął
-Stary słyszałem że Vilu czuje się tak jak Fran-za sobą ujrzałem Marco
-Siema, serio Francesca też?-zapytałem
-Dobra jakie tabletki polecasz-powiedzieliśmy równocześnie
-Hah, Leon twoja kolej-wskazał mi aptekarkę patrzącą na mnie wzrokiem ,,Szybciej bo za chwilę mam przerwę", dobry w tym jestem..heh..
-Ja poproszę o tabletki dla narzeczonej, od rana źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedziałem
-A to najlepsze będą tabletki Grypovita-powiedziała
-Okej niech będzie poproszę dwa opakowania-spojrzałem się na Marco wzrokiem wyrażającym ,,spoko stary później mi oddasz"
-Proszę 15 zł i 76 gr-powiedziała, zapłaciłem i razem z Marco kierowaliśmy się w kierunku drzwi nagle zaczepiła nas jakaś kobieta
-A nie pomyślał pan że pańska narzeczona jest w ciąży?-powiedziała i podeszła do kasy bo była jej kolej.
Gdy szliśmy ulicą do Marco przyszedł SMS
-Od Fran?-zapytałem
-Tak jest u Violi i mamy iść do mnie się zabawić na jakiś czas-oznajmił
-Jeśli tak chcą...odpisz że dajemy im godzinę-powiedziałem
-Okej-wysłał SMS
-O odpisały że akurat im wystarczy na babskie rozmowy-powiediał i weszliśmy do niego do domu i graliśmy w FIFE 14
Fran
-Viola, zadzwoniłaś do dziewczyn i do Luu czy kupiła test?-zapytałam
-Tak za chwilę mają być-powiedziala i dosłownie po 2 minutach wszystkie zjawiły się zdyszane w łazience
-Fran jesteś mężatką i idziesz pierwsza-powiedziała Natalia
-Ale..ja się boję...-marudziłam
-Idź i nie dyskutuj-powiedziała Lu.
Weszłam do łazienki zrobiłam to co miałam.....i wynik pozytywny!! Hurrra jestem w ciąży, ciekawe jak odbierze tę wiadomość Marco..
-I co?-zapytały dziewczyny przez drzwi. Gdy wyszłam byłam uśmiechnięta od ucha do ucha
-Jestem w ciąży-powiedziałam
-Gratulujemy-powiedziały wszystkie chórem i się na mnie rzuciły
-Basta*! Teraz czas na Vilu-zawołała,
-Żyje się raz-powiedziała i zniknęła w łazience. Coś długo nie wychodziła więc zapytałyśmy
-Violu i jak tam??-po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyszła cała zapłakana Viola, ale ze szczęścia
-Ciekawe jak Leoś zareaguje-uśmiechnęła się
-A może powiemy im w zajączka wielkonacnego przecież to jutro?-zapytałam
-Świety pomysł!-zawołała Viola
-Ej muszę coś wam powiedzieć-zaczęła Lu-jednak nie jestem w ciąży-powiedziała
-Nie martw się Ludka-pocieszałysmy ją
Marco
Właśnie idziemy do dziewczyn, bo godzina minęła,
-Ej a jak są w ciąży?-zapytałem
-To będzie najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się przydarzyć-powiedział z uśmiechem Leon.
Gdy byliśmy już w willi Violi i Leona usiadliśmy na kanapie w salonie i czekaliśmy aż zejdą
-O Lu Tomas się znalazł?-zauważyłem Ludmi schodzącą po schodach (jeśli nie wiecie od czasu wyjścia do kina Tomas nie wraca do domu ani w dzień ani w noc
-Nie ale rano przysłał mi SMS że chce rozwodu... z resztą ja też go chce-powiedziała, po czym do salonu zeszły Vilu, Fran,Cami i Naty
-A wy nie w łazience?-zapytałem głupkowato
-Nie idioto-powiedziała głupkowato Fran
-Podnosić tyłki teraz my tu siadamy-powiedziały Camila, Naty i Lu
-No ale my...-zaczął Leon
-Wsatwać bez dysksji!-zawołala Lu i wstaliśmy
Francesca
-A może chcecie te tabletki?-zapytał Leon
-Tabletki w niczym tu nie pomogą-powiedziała Viola
-A więc co wam jest?-zapytał Marco
-Dostałyśmy jelitówkę-skłamałam
-No to jak wam nie pomogą?-zapytał Leonardo
-Jeśli kupiliście Gripovite to pomogą-uśmiechnęła się Viola
-Tak właśnie ją kupiliśmy- powiedział Marco i poszli nam rozpuścić te saszetki
-Ej ale...-zaczęłam ale nie dokończyłam bo do domu wparowali jak głupi : Maxi z Kingą, Federico i Broadwey
-Oszaleliście!-wrzasnęła Viola na co przybiegł Leon w fartuchu kuchennym z napisem ,,Największe ciacho"
i wszyscy zaczęli sie śmiać oprócz Leona i Kingi. Gdy się opanowaliśmy Leon zapytał
-Z czego się śmiejecie i dlaczego Violetta krzyczy?
-Aha...śmiejemy się z twojego sweet fartucha-powiedziala Viola
-No a dlaczego krzyczysz?-tu mina Violi z uśmiechu zamieniła się w złość
-Bo ci wariaci (Wskazała Fede, Broadweya i Maxiego z Kingą) prawie wyważyli nam drzwi!-znowu krzyczała
-Vilu spokojnie-powiedziałam na głos-ty nie możesz się denerwować-szepnęłam jej do ucha
Nagle usłyszeliśmy głośny wrzask
-AAAAAAA!!!!!!
-Marco-powiedzieliśmy wszyscy równocześnie nawet Kinia tylko ona przed imieniem dodała słowo ,,wujek"
*Basta-koniec, dość
_____________________________________________
Sorki że dzisiaj ale mam na głowie jeszcze stronkę na fb
https://www.facebook.com/Violetta1iVioletta2
zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga, którego piszę z koleżanką
http://leonettayprzyjaciele.blogspot.com/
Ojej ale się rozpisałam no cóż następny dziś albo jutro
Beso ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz