niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 13

   Następnego dnia Violetta
Obudziłam się o 5.00 Bosz... nigdy tak wcześnie nie wstawałam! No ale dziś jest Wielkanoc! A więc muszę przygotować pudło dla Leonka :** No dobra koniec rozmyślania, biorę się do roboty. Wstałam delikatnie z łóżka, by nie zbudzić mojego księcia....ah jak on słodziutko śpi.... Basta! Idę się ubrać i do roboty. Po 10 minutach byłam już ubrana i miałam przyszykowane wielkie pudło. Do środka włożyłam małą karteczkę i owinęłam wielkanocnym papierem. Zjadłam szybkie śniadanie. Zanim się obejrzałam była już 6.15 więc wyszłam z domu i powoli skierowałam skierowałam się pod ulubioną kawiarnię Fran ,,El paraíso para el paladar*", bądź tam miałyśmy się spotkać....
       Fran
Po rozwieszeniu w calutkim domu karteczek i zjedzeniu śniadanka, w którym nie zabrakło gorącej czekolady z piankami....mhhhmm pyszotka.... Fran dość ty tylko o jedzeniu uff no cóż taka już jestem, ciągle głodna xD Jestem właśnie na ulicy  tierra lácteos** i kilkaset metrów dalej widzę Violkę czekającą przed kawiarenką.
-Hejka Vilu!-przywitałam sie
-O, hej Fran! Co u ciebie?
-A pomalutku, ciekawe jakie będą mieć miny
-No Franuś, ja zostawiłam włączoną kamerę, by zobaczyć-zaśmiała sie Viola
-Och, szkoda mina zaspanego Marco w piżamce w groszki dowiadującego się, że zostanie tatusiem... BEZCENNA
-Serio!? W groszki??
-A no tak w groszki, ale tu raczej chodziło mi o spodnie bo w koszuli rzadko sypia-trzy ostatnie słowa wypowiedziałam ciszej
-Yhy, już wiem, to co jest już 6.50 zaraz otwierają kawiarnię idziemy na kawę?-zaproponowała Violetta
-Ok.-z uśmiechem podążyłam za przyjaciółką..
Po 30 minutowej ,,kawie" udałyśmy się do domów, oczywiście szłyśmy wolno więc odprowadzenie mi Violki do domu zajęło także 30 minut... więc chwilkę przed 8 Vilu była w domu,a ja mieszkająca 4 domy dalej o 8. Wchodzę do domu a tu nic! Jakby nikogo w tym domu nie bylo!Postanowiłam wejść do sypialni, a tam doznaję szoku!!!! Marco...nie nie śpi (xD) tylko siedzi z jedną karteczką, jedną z tych które rozwiesiłam i nie odrywa z niej wzroku...
-Marco.....czy ty się z tego cieszysz?
-Fran-wstał i złapał mnie za ręcę- jakbym mógł się nie cieszyć?
-Ale..-niedał mi dokończyć
-Ti amo con tutto il cuore, l'anima e la mente. Sarò sempre con te.***-te słowa powiedział mi na 1 randce, oraz wtedy gdy mi się oświadczył..
-Nasze dziecko, będe kochać tak samo jak ciebie, teraz ty i to oto maleństwo będziecie dla mnie najważniejsze-wskazał na mój brzuch
-Kocham cię-powiedziałam
      Violetta
Weszłam do domu a tu jakby nigdy nikt nie mieszkał (od autorki: Violetta weszła przez kuchnie więc to oznacza, że w kuchni nikogo niema i w domu jest grobowa cisza o.o). Wchodzę do salonu a tu pustka... W sypialni za to zastaję Leona śpiącego sobie w najlepsze...
-ugh.. tyle pracy na marne... dzwonię do Fran- pomyślałam poczyn wyszłam z pokoju i zadzwoniłam
                       Rozmowa Telefoniczna
-Halo? Viola i jak tam?-zapytała mnie Francesca
-Och... zgadnij co robi-powiedziałam
-Em... no nie wiem co?
-Śpi sobie w najlepsze!-prawie krzyknęłam
-Oooo to nieźle, w takim bądź układzie zapraszamy Cię do siebie z Marco trochę wcześniej, wiem że do obiadu Wielkanocnego razem z paczką jeszcze daleko, ale skoro masz tam siedzieć sama.. no prawie to chodź-zaproponowała
-Okej, za 2 minutki będę tylko się przebiorę
-Pa
-Pa-rozłączyłam się i po cichu wzięłam ciuchy z sypialni i poszłam do łazienki przebrałam się i poszłam do Fran.
Gdy dotarłam otworzyłam mi przepięknie ubrana Francesca, a za nią Marco. Weszłam do środka i rozgościłam się w salonie.
-Violetta, chcesz coś do picia?-apytał Marco
-Poproszę....-przerwał mi dźwięk mojej komórki, a na komórce przypomnienie:
                                Violu, pamiętaj został tydzień do Twojego ślubu!!
                                                            x x Viola x x
-AAAAAA-zawołałam
-Viola coś nie tak?-zapytał mnie Marco z Fran
-Fran...zobacz... ja nie zdąże kompletnie zapomniałam...-Fran podeszła do mnie a za nią Marco
-Violetta spokojnie, pamiętaj kto miał sie zająć ślubem ja i Lu, wszystko jest gotowe, tylko musimy iść kupić Ci suknię-uspokoiła mnie
-A tak Marco, poproszę...Wodę
-Ok.-poszedł do kuchni
Po 2 godzinach przyszli pozostali tylko brakowało Leona....
Ludmiła, z Fede i Naty, Z Maxim Camila nie moga bo musieli jechac do jej tesciow. Marco zadzwonil do Leona.
        Marco
-Halo Leon wpadasz na ten obiad?
-No dobra zaraz będę-powiedział zaspany
-Stary czy ty spałeś?
-No, obudziłeś mnie...
-Stary radzę ci ruszać tyłek i szybko tu przychodzić czekamy tylko na ciebie.....
-Dobra już idę...
-No ale obiecaj mi że mimo wszystko zjawisz się tu w przeciągu 20 minut
-No dobra dobra-rozłączyłem się
       Leon
Ubrałem się i zeszłem do salonu, a tam wielki prezent!!! Pewnie Wielkanocny.... już chciałem go otworzyć a tu dostaję przypomnienie w telefonie
                    Leon, przystojniaku za tydzień się żenisz!!!
                                                xx Leon
No już nie mogę się doczekać..... No właśnie gdzie jest Viola? Ach no pewnie jest już u Marco...
Otworzyłem prezent i sam nie mogłem w to uwierzyć...

*Raj dla podniebienia
**mlecznej krainy
***Kocham cię całym swoim sercem, duszą i umysłem. I zawsze będę przy tobie.
______________________________________________
Przepraszam za nieobecność z powodu małych problemików. Wybaczcie!

sobota, 30 listopada 2013

Horoskopik 2


Horoskopik

      Na początek chciałabym Was przeprosić za swoją nieobecność. Po prostu mam popsuty komputer, a teraz w czwartki jestem w pracowni komputerowej w szkole...
         Nie zabijajcie!!!
 Druga sprawa to horoskopik *.*

Buźaki do czwartku :**

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 12

 Viola
Co ten psychol sobie wyobraża!Że będzie se spał z kim chce, nie tak to nie będzie...
-Fran za ile przyjadą chłopacy??-zapytałam
-Leon powiedział że będą za chwile...-powiedziała moja BFF
Chwilę milczenia przerwało odgłosy naszych wybawców :
-Gdzie są dziewczyny ty debilu (czyt. Diego)!!!-zażądał Leon
-Ja nic niewiem, jestem tu ze swoją dziewczyną, szykuj się skarbie!-skłamał Diego
-Jak ty nic nie wiesz! Marco popilnuj tego psychola a ja pójdę ich poszukać-rozkazał Leon
-Ok.-odparł równie wściekły mąż Fran
    Leon
Teraz liczyło się tylko to gdzie są dziewczyny... Podeszłem do 1 lepszych drzwi i zapytałem
-Viola, Fran?-po chwili usłyszałem
-Pomocy!!-z drzwi obok podbiegłem tam i zapytałem
-Vilu, Francesca to wy?
-Tak Leon pomocy-krzyczały. Drzwi były zamknięte więc wziąłem młotek, który leżał w pobliżu więc go wziąłem i uderzałem w zamek, aż się wyważył. Z pomieszczenia wybiegły przestraszone dziewczyny. Violetta rzuciła się mi na szyję, a Fran pobiegła do Marco ,który nadal jedną ręką trzymał za koszulkę Diego. Po chwili na miejscu była już policja. Gdy wróciliśmy do domu...
-Viola, Fran nic wam nie jest? Opowiadajcie co wam nagadał.-zadręczali nas pytaniami
-Chciał spać z obiema naraz ale przyjechaliście w samą porę!-zawołała Fran tuląc się do Marco
-Idiota jeden. Dobrze że go przymknęli.-zauważyła Ludmiła
-A dobra koniec tematu. Lu i kiedy bierzesz rozwód?-zapytałam
-Był wczoraj, ale trwał tylko 15 minut bo wszystko poszło gładko.-powiedziała Lu
-Cieszymy się, że uwolniłaś się od tego typa-powiedziałyśmy z dziewczynami
-Dobra to zmienimy temat. Viola, Leon kiedy zamierzacie wziąść ślub?-zapytała Camila
-No eeemm, no-jąkaliśmy się
-Czyli mamy zrozumieć że jeszcze o tym nie rozmawialiście!!-zawołała Naty... co Natalia i krzyk coś mi tu nie gra
-Naty dobrze się czujesz?-zapytałam
-Nie zmieniaj tematu!-wtrąciła się Cami
-Nie nie rozmawialiśmy jeszcze o tym coś jeszcze!-wybuchł Leon
-Nie dziękujemy. A teraz może się uspokój-powiedziała Ludmiła
-Chłopacy, idziecie oglądać telewizję a my zrobimy sobie babskie pogaduchy wieczorem u Violetty w pokoju-oznajmiła Fran
-No dobrze-powiedzieli
 Poszłyśmy z dziewczynami do sypialni i rozmawiałyśmy
-Fran jak  ty powiesz Marco?-zapytała Camila
-W nocy wykleje cały dom karteczkami z napisem ,,Zostaniesz ojcem"-wytłumaczyła
-A ty Vilu?-zapytała Lu
-W salonie będzie gigantyczny karton ładnie owinięty, a w środku malutka karteczka z dopiskiem ,,Gratuluję zostaniesz tatusiem"-wytłumaczyłam
-AAaa. Dobra idziemy do domu?-zapytała Naty
-Ok-rozeszły się do domów
____________________________________________________
Sorki, że dopiero dziś ale jak wiecie mam popsuty komp i piszę tylko we czwartki
                        Koffam *.*

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 11

Leon
Co ten idiota znowu schrzanił! Pobiegliśmy do kuchni i....
-Marco!-zawołały dziewczyny
-Co ja się tylko poparzyłem-bronił się
-No ale dlaczego wybiłeś okno!-wrzeszczała Viola
-No się tylko wystraszyłem-powiedział.
Podszedłem podnieść kamień którym było wybite okno (tak podejrzewam) na kamieniu zauważyłęm kartkę:
               Nieuciekniesz odemnie, pamiętaj że i tak jesteś moja i nie po dobroci to siłą!
      Przeraziłem się trochę....
-Viola czy ty coś o tym wiesz??-zapytałem
-Nie-powiedziała przestraszona tak samo jak ja.
Potem udaliśmy się do salonu i  zaczęliśmy oglądać mecz.
-Ja pójdę po popcorn-powiedziała Vilu
-Idę z tobą Violu-powiedziała Fran i poszły a my dalej oglądaliśmy telewizję.
           Francesca
Poszłyśmy z Violą po popcorn do kuchni, był już wieczór więc było ciemno na dworze.
-Violu jak powiesz Leonowi?-zapytałam
-Dam mu gigantyczny karton a w nim małą karteczkę-uśmiechnęła się
-A ja wykleję cały dom tymi karteczkami gdy będzie spał i rano wyjdę do ciebie-powiedziałam.
Nagle drzwi kuchenne (wyjście na dwór) a z nich wyszedł nie...on? Wyszedł Diego! Viola stała tyłem do drzwi więc on wykorzystał okazję i uderzył ją w głowę, więc straciła przytomność. Chciałam krzyknąć ale wyprzedzając moje zamiary zrobił to samo ze mną. Na szczęście nie zemdlałam i zdążyłam napisać kartkę...
          Marco
-Leon dziewczyny coś długo nie wracają-zmartwiłem się, a on pokiwał mi głową na znak abyśmy poszli to sprawdzić. Zajżeliśmy do kuchni...
-Tu nikogo niema gdzie one są-powiedział Leon
-Stary, zobacz to...-pokazałem mu kartkę ze słowami
             Pomocy,!,! Diego....aaaa
-Diego?! Jak ja go dorwę to mu nie będzie do smiechu!!!-wrzeszczał Leon na co wszyscy się zbiegli
-Co jest??-pytali
-Diego porwał Vilu i Franke!!-zawołałem
-Franke??-zapytali chłopacy
-Francesce-złapałem się za głowę
-AAAAA-odparli
         Fran
Właśnie dojechaliśmy do jakieś starej fabryki w środku lasu, właśnie obudziła się Viola
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała
-Diego nas porwał-odpowiedziałam
-Wysiadamy!-rozkazał nam ten debil (czyt. Diego). Posłusznie wysiadłyśmy a on zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia w tej starej fabryce i zamknął. Odchodząc poinformował
-Violu szykuj się na upojną noc.-i odszedł
-To jakaś kpina! Nie będę z nim spać!-zdenerwowała się Viola
-Spokojnie mam telefon zadzwonimy do Leona-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Leona
               --Rozmowa telefoniczna--
-Halo Leon?
-Fran? Gdzie jesteście?
-W starej fabryce w lesie
-Jak się czujecie?
-No ja jakoś ujdzie, ale Viola jest zdenerwowana i przerażona.
-Co, czemu?
-Bo Diego kazał jej się szykować na noc z nim, ale ona niema zamiaru spać z kimś innym od ciebie.
-Ja go z*******e, trzymajcie się zaraz będziemy.
-Pa
-Pa
Po rozmowie zza drzwi znowu zawołał ten psychol
-Och zapomniałbym, będę spał z dwoma naraz Francesco-gdy odszedł zawołałam
-Co! Niech oni szybko przyjadą!-
__________________________________________
Sorry że tak późno ale dużo nauki a to czasu wymaga.
                              Beso:*

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 10 + podziękowania

Dziękuję za te 400 wyświetleń, jestem wam niezmiernie wdzięczna za to że jesteście i czytacie. No a teraz przejdźmy do rozdziału:
 
Rozdział 10
Violetta
Trzy dni później źle się czułam, nie wychodziłam z łazienki ani na minutę, Leon martwi się o mnie jak cholera...
-Violu, może skoczę do apteki po jakieś tabletki co?-zapytał wchodząc do łazienki
-Okey, tylko wróć zaraz-pokiwałam głową siedząc na podłodze oparta o wannę.
-Dobra ja ide-powiedział i wyszedł, gdy usłyszałam zamykające się drzwi od willi zadzwoniłam do Fran
    --Rozmowa telefoniczna--
-Halo Fran?-zapytałam
-Nie tu Marco, Fran źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedział zmartwiony
-Wiesz co to idź do apteki na rogu Grakiowskiej i Malewskiej-zaproponowałam
-Okej już daję ci Fran i idę-powiedział
-Halo Vilu?-zapytala Francesca
-Tak słyszalam że czujesz się tak samo jak ja-powiedziałam
-No czyli ni zbyt fajnie-powiedziała
-Ej Francesco, pomyślałaś o tym samym co ja?
-Chyba, dobra by się upewnić mówimy na trzy, raz, dwa, dwa i pół, dwa i 3/4 i..
-Fran do rzeczy-upomnialam
-Trzy-powiedziała
-Jesteśmy w ciąży!-zawołałyśmy równocześnie
-No ale musimy się upewnić zadzwoń do Cami a ja do Lu ok?-zapytała
-A może Fran przyjdziesz do mnie przecież mieszkasz dwa domy dalej-zaproponowałam
-Okej zaraz bede-rozłączyła się
     Leon
Strasznie martwię się o Vilu, a jeśli jakieś chorupsko złapała? Ale jedna myśl jest pocieszająca, a mianowicie taka, że jest w ciąży... Właśnie weszłem do apteki i stanąłem w kolejce. Nagle ktoś mnie szturchnął
-Stary słyszałem że Vilu czuje się tak jak Fran-za sobą ujrzałem Marco
-Siema, serio Francesca też?-zapytałem
-Dobra jakie tabletki polecasz-powiedzieliśmy równocześnie
-Hah, Leon twoja kolej-wskazał mi aptekarkę patrzącą na mnie wzrokiem ,,Szybciej bo za chwilę mam przerwę", dobry w tym jestem..heh..
-Ja poproszę o tabletki dla narzeczonej, od rana źle się czuje i nie wychodzi z łazienki-powiedziałem
-A to najlepsze będą tabletki Grypovita-powiedziała
-Okej niech będzie poproszę dwa opakowania-spojrzałem się na Marco wzrokiem wyrażającym ,,spoko stary później mi oddasz"
-Proszę 15 zł i 76 gr-powiedziała, zapłaciłem i razem z Marco kierowaliśmy się w kierunku drzwi nagle zaczepiła nas jakaś kobieta
-A nie pomyślał pan że pańska narzeczona jest w ciąży?-powiedziała i podeszła do kasy bo była jej kolej.
Gdy szliśmy ulicą do Marco przyszedł SMS
-Od Fran?-zapytałem
-Tak jest u  Violi i mamy iść do mnie się zabawić na jakiś czas-oznajmił
-Jeśli tak chcą...odpisz że dajemy im godzinę-powiedziałem
-Okej-wysłał SMS
-O odpisały że akurat im wystarczy na babskie rozmowy-powiediał i weszliśmy do niego do domu i graliśmy w FIFE 14
   Fran
-Viola, zadzwoniłaś do dziewczyn i do Luu czy kupiła test?-zapytałam
-Tak za chwilę mają być-powiedziala i dosłownie po 2 minutach wszystkie zjawiły się zdyszane w łazience
-Fran jesteś mężatką i idziesz pierwsza-powiedziała Natalia
-Ale..ja się boję...-marudziłam
-Idź i nie dyskutuj-powiedziała Lu.
Weszłam do łazienki zrobiłam to co miałam.....i wynik pozytywny!! Hurrra jestem w ciąży, ciekawe jak odbierze tę wiadomość Marco..
-I co?-zapytały dziewczyny przez drzwi. Gdy wyszłam byłam uśmiechnięta od ucha do ucha
-Jestem w ciąży-powiedziałam
-Gratulujemy-powiedziały wszystkie chórem i się na mnie rzuciły
-Basta*! Teraz czas na Vilu-zawołała,
-Żyje się raz-powiedziała i zniknęła w łazience. Coś długo nie wychodziła więc zapytałyśmy
-Violu i jak tam??-po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wyszła cała zapłakana Viola, ale ze szczęścia
-Ciekawe jak Leoś zareaguje-uśmiechnęła się
-A może powiemy im w zajączka wielkonacnego przecież to jutro?-zapytałam
-Świety pomysł!-zawołała Viola
-Ej muszę coś wam powiedzieć-zaczęła Lu-jednak nie jestem w ciąży-powiedziała
-Nie martw się Ludka-pocieszałysmy ją
       Marco
Właśnie idziemy do dziewczyn, bo godzina minęła,
-Ej a jak są w ciąży?-zapytałem
-To będzie najlepsza rzecz jaka mogłaby mi się przydarzyć-powiedział z uśmiechem Leon.
Gdy byliśmy już w willi Violi i Leona usiadliśmy na kanapie w salonie i czekaliśmy  aż zejdą
-O Lu Tomas się znalazł?-zauważyłem Ludmi schodzącą po schodach (jeśli nie wiecie od czasu wyjścia do kina Tomas nie wraca do domu ani w dzień ani w noc
-Nie ale rano przysłał mi SMS że chce rozwodu... z resztą ja też go chce-powiedziała, po czym do salonu zeszły Vilu, Fran,Cami i Naty
-A wy nie w łazience?-zapytałem głupkowato
-Nie idioto-powiedziała głupkowato Fran
-Podnosić tyłki teraz my tu siadamy-powiedziały Camila, Naty i Lu
-No ale my...-zaczął Leon
-Wsatwać bez dysksji!-zawołala Lu i wstaliśmy
     Francesca
-A może chcecie te tabletki?-zapytał Leon
-Tabletki w niczym tu nie pomogą-powiedziała Viola
-A więc co wam jest?-zapytał Marco
-Dostałyśmy jelitówkę-skłamałam
-No to jak wam nie pomogą?-zapytał Leonardo
-Jeśli kupiliście Gripovite  to pomogą-uśmiechnęła się Viola
-Tak właśnie ją kupiliśmy- powiedział Marco i poszli nam rozpuścić te saszetki
-Ej ale...-zaczęłam ale nie dokończyłam bo do domu wparowali jak  głupi : Maxi z Kingą, Federico i Broadwey
-Oszaleliście!-wrzasnęła Viola na co przybiegł Leon w fartuchu kuchennym z napisem ,,Największe ciacho"
i wszyscy zaczęli sie śmiać oprócz Leona i Kingi. Gdy się opanowaliśmy Leon zapytał
-Z czego się śmiejecie i dlaczego Violetta krzyczy?
-Aha...śmiejemy się z twojego sweet fartucha-powiedziala Viola
-No a dlaczego krzyczysz?-tu mina Violi z uśmiechu zamieniła się w złość
-Bo ci wariaci  (Wskazała Fede, Broadweya i Maxiego z Kingą) prawie wyważyli nam drzwi!-znowu krzyczała
-Vilu spokojnie-powiedziałam na głos-ty nie możesz się denerwować-szepnęłam jej do ucha
Nagle usłyszeliśmy głośny wrzask
-AAAAAAA!!!!!!
-Marco-powiedzieliśmy wszyscy równocześnie nawet Kinia tylko ona przed imieniem dodała słowo ,,wujek"
*Basta-koniec, dość
_____________________________________________
Sorki że dzisiaj ale mam na głowie jeszcze stronkę na fb
https://www.facebook.com/Violetta1iVioletta2
zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga, którego piszę z koleżanką
http://leonettayprzyjaciele.blogspot.com/
Ojej ale się rozpisałam no cóż następny dziś albo jutro
                      Beso ;*

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 9

Violetta
Gdy oderwałam się od Leona...
-No to teraz gdzie mamy szukać?-zapytałam z uśmiechem
-Wiesz, że mam 2 telefony prawda?-zapytał Leon
-No tak...
-A chłopacy zabrali mi tylko jeden...
-Ty cwaniaku!
-No a na ten drugi ściągnąłem namierzacz telefonów....
-I chcesz mi powiedzieć że namierzymy ich telefony tak?
-Zgadłaś!
-Jesteś genialny Leoś!
-A  jaki mógłbym być!
-No nie wiem dużo tu wymieniania.....-zamyśliłam się
-No dobrze odłóżmy te zabójczo miłe określenia na później-powiedział
-OK. To teraz uruchom tę swoją aplikację i ruszamy w ,,pogoń"-oznajmiłam
-No dobra...... co no nie mogę bezemnie!-zawołał
-Leoś spokojnie gdzie są??-zapytałam
-Poszli na wyżerkę bez mojego żołądka!
-No ale gdzie wcinają te twoje jedzenie?
-No w McDonaldzie....
-Co poszli na tortillę bezemnie co za ,,hamstwo w państwie"-powiedziałam
-Dobra idziemy bo jeszcze zmienią miejsce pobytu-ruszyliśmy do McDonalda jak torpedy.
       Fran
Właśnie zajadam ulubione naggetsy z ketchupem. Mmmm...pychotka. Właśnie rozmawiamy o dalszej części planu:
-To teraz tylko czekać aż nas znajdą, czyli tylko ok. resztę dnia-powiedziała Naty
-Coś mi się nie zdaję aby to trwało długo-mruknęłam pod nosem tak aby nikt nie słyszał
-No to trochę się najemy-zaśmiał się Marco
-A ty tylko o jedzeniu-zaśmiałam sie
-My też-szczerzyła się reszta chłopaków
-No to jak powiemy im o zakończeniu kary?-zapytał z pełną buzią Maxi
-Kupimy im po soku, gdzie na spodzie będzie kartka-wyjaśniła Cami
-Ale ona nie zamoknie?-wciąż nic nie jażący mój mąż
-Nie głuptasie będzie od spodu, na zewnątrz wtedy jej nie zauważą!-wytłumaczyła mu Camila
-Lu a ty co taka cicha?-zapytałam Ludmiłę wpatrzoną w jeden punkt, a mianowicie okno
-No na początku myślałam jak się jutro ubrać, ale zauważyłam-pokazała palcem okno za którym zauważyliśmy Vilu i Leonarda, którzy kierowali się ku wejściu do restauracji...
-Ja biegnę po napoje a wy pisać kartki-skierowałam sie do dziewczyn i po minucie napoje były gotowe.
-O jak państwo się bawią?-zapytała ironicznie Viioletta, która wraz z Leonem podeszli do stolika
-Ależ świetnie, proszę oto soki przeprosinowe-wręczyłam im po soku.
-Sok tylko tyle-zapytał zmarnowany całą tą sytuacją Leon
-Takk-odpowiedzieliśmy chichocząc
       Leon
Spojrzałem na Viole, która wzruszyła ramionami dawając  mi znak że spróbujemy to wypić. Gdy po chwili wypiliśmy sok Viola szturchnęła mnie za ramie
-Zobacz spód kubka-uśmiechała się.Zobaczyłem tam karteczkę
Gratulujemy, kara zakończona
             xD  Ci którzy was ukarali xD
- Jest, wkońcu będę jadł!-wykrzyczałem na całą restaurację,  ludzie się na mnie dziwnie patrzyli a Viola szepnęła
-Jesteś idiotą, ale i tak cię kocham.
-No właśnie, mnie nie można nie kochać-szepnąłem
-Ej a gdzie reszta?-zapytała Viola. Na stole zuważyłem kartkę z napisem
 Miłego wieczoru, życzymy udanej zabawy do jutra!!!!!
                               Marcesca <3 i  inni :*
-Vilu kto to jest Marcesca?-zapytałem
-Ty debilku mój kochany to skrót od Marco i Francesci! My mamy Leonetta, Cami i Brodi- Bromila, a Ludmiła i Tomas-Tomiła no i jeszcze Naxi to Natalia i Maximilian-opowiedziałam
-Dobra idziemy do domu.-powiedziałem i pociągnąłem w stronę wyjścia Violette
-Ale chce zobaczyć kartkę-protestowała
-Ty nie musisz jej czytać ważne że ja ją przeczytałem-powiedziałem i poszłem bez ( no prawie bez) problemu  z Violą do domu (musiałem ją nieść na rękach, bo chciała zobaczyć tę głupią kartkę).
Gdy byliśmy już w domu Viola zapytała
-Dlaczego nie chciałeś pozwolić mi przeczytać tej kartki?
-Bo wolę ci ją teraz pokazać w rzeczywistości-odparłem
-Czyli...??
-No nie mów że nie wiesz o co chodzi?!
-Nie Leon nie mam pojęcia.
-Vilu błagam cię-złapałem się za głowę
-Co było napisane na tej kartce!-wołała
-Słowami nie to czynami-pocałowałem ją
-Aaaa mrrrr... o to chodzi nie wiedziałam że Fran i Marco mogą coś takiego wymyslic-powiedziała
-No znaczy to głównie oni wymyslili ale reszta im pomogła-wytłumaczyłem
-Acha...a możesz mi powiedzieć na co ty czekasz?-zapytała
-Na nic-pocałowałem ją a ona oddawała każdy mój pocałunek...można się domyślić co się później stało
     Ludmiła
W drodze do domu razem z Bromilą i Marcescą (bez Naxi bo musieli iść do córeczki) wpadliśmy do willi Leonetty...
W salonie nikogo nie było,w kuchni , ani w łazience, ani w pokoju goscinnym i na strychu
-Została sypialnia-szepneła Cami
-Ja pójdę zobaczyć-oświadczyła Fran
-Okej tylko nie za długo-zaśmiałam się
      Francesca
Poszlam pod drzwi sypialni....cisza... zajrzałam przez dziurkę od klucza, o matko święta! mogłam się domyślić że oni  tam tenteges...
Zeszłam na dół
-Są w sypialni-zahihotałam
-Uuuuaaaaa-zawyli chłopacy z Lu i Cami
-Fran my musimy już iść-ruszył zabawnie brwiami
-Ojej Marco, widzę że wziąłeś przykład z Leona-zaśmiała się Cami
-Ażebyście wiedzieli że wziąłem!-powiedział. Wyszliśmy z Marco i gdy wróciliśmy do domu może domyślacie się co się stało.
     Cami
-Cami mogłabym cię na słowo?-zapytała Ludmi
-No jasne-odeszlam z nią do kuchni
-Cami nie zrozum mnie źle ale te buty.... nie pasują ci do reszty stroju-powiedziała
-Wiem, może na uczysz mnie dobierać ciuchy itp. bo wiem że masz w tym ogromną wparawę-zaproponowałam
-Jasne, to będzie dla mnie przyjemność!-zawołała cicho
__________________________________________
I jak podoba się? Next dzis albo jutro
                      Loffam <3

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 8

Leon
Jakoś mi smutno bez Violi nie widzieliśmy się już z dobry tydzień, a ja prawie nic nie jem i nie pije.To katastrofa! Wolę zasnąć i obudzić się za nie całe dwa tygodnie, aby nie cierpieć już tak!
 Violetta
Od niedawna siedzę zamknięta w pokoju ( sama sie zamknęłam) i od dziś będę jeść tylko skipkę chleba w ramach posiłku! Ja tak dłużej nie wytrzymam, już wolałabym mieć wypadek samochodowy niż chodzić bez Leosia...nagle za drzwiami odezwał się głos:
-Violu a może tak pójdziemy gdzieś no nie wiem na zakupy?-zapytała Ludka
-Nie-odparłam stanowczo
-To może do kina?-zapytała Natalia
-Nie-zaprzeczałam
-Ale skusisz się na wypad na plotki do klubu karaoke?-zaproponowała Cami
-No oczywiście... że NIE!!!-zawołałam
-No to do chłopaków też nie pójdziemy-powiedziała Fran
-Moment, moment a czy zaliczasz do nich Leona?-zapytałam z nadzieją
-No tak, bo chcieliśmy dać wam urlop i zaprosiłyśm chłopaków, oczywiście jak ty i Leon się zgodzicie gdziekolwiek iść.-ogłosiła Fran
 -Np. jeśli pasowałoby wam do kina to do kina a jeśli gdzie indziej to gdzie indziej kapiszi-wyjaśniła Naty
-A no to za pół minuty jestem gotowa-uradowana podbiegłam do szafy wybierając jakieś modne ciuszki
i dosłownie w 15 sekund byłam zwarta i gotowa do wyjścia..
-Co tak szybko, teraz my musimy się przygotować-zaśmiała się Lu i wszystkie poszły się przebrać Camila wyglądała fajnie, potem przyszła Lu i postarała się co do ubioru, następnie przyszła Fran no także była niczego sobie, a na końcu   przyszła Natalia, która po drodze zadzwoniła powiedzieć o tym chłopakom.
-No nie wiedziałam że mam sie aż tak wystroić-zaśmiałam się
-My idziemy na randki, a ty idziesz do towarzystwa-posmutniałam
-No dalej idziemy!-zawołała Naty
      Leon
Leżałem na łóżku patrząc się w sufit, a tu nagle zza drzwi chłopacy pytali
-Stary chcesz iść do kina?
-Nie!
-Nawet na mecz?-myśleli że ulegnę
-Ani mi się śni!
-No ale w kinie będzie Viola...-zaczął Maxi
-Serio?-chciałem się upewnić czy mnie nie okłamują
-Tak słowo tancerza-powiedział Broadwey
-No dajcie mi sekundę-powiedziałem założyłem jeansy i czerwoną koszulę w kratę. Po minucie byłem gotów.
-No dobra stary, to idziemy-ruszyliśmy do kina.
W kinie czekały na nas dziewczyny..... i Violka.
-To na co idziemy?-zapytałem nie spuszczając oka z Violi
-Na najnowszy horror-odpowiedziała Fran.
-A gdzie Tomas?-zapytała Ludmiła
-Powiedział, że nie ma ochoty na kino, bo źle się czuje-odpowiedział Fede
-No trudno, a więc Marco i  Fran macie miejsca 36 i 37-wręczyła bilety
-Naxi miejsca 56 i 55-dodała
-Ja i Federico miejsca 43 i 44, a Leon i Viola miejsca 22 i 23-dokończyła
-A no Lu zapomniała miejsca dwuosobowe, dlatego tak macie bilety-wyjaśniła Cami, zaraz, zaraz będę siedział z Vilu bez żadnego zakazu...na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, na Violetty także. Gdy weszliśmy do sali szukaliśmy swoich miejsc, gdy znaleźliśmy zajeliśmy  i po chwili zaczął się seans. No nie powiem horror był straszny, ale miałem z tego korzyści, Violetta pierwszy raz od dawna mnie przytulała!
       Fran
Ach ten horror był straszny, gdy porozumieliśmy się z Naxi , Bromilą i Lu z Fede wyszliśmy na korytarz i zaczęliśmy swój plan, który miał na celu zakończyć karę Leonetty. Siedzieliśmy najbliżej ich i z Marco zauważyliśmy że Viola przytula Leona, ach jakie to słodkie, no oczywiście ja też przytulałam sie do Marco, ale to było słodkie.... Gdy już wszyscy byliśmy na korytarzu ( no oprócz Leonetty) zaczeliśmy jeszcze raz przypominac sobie plan działania...
-Najpierw czekamy aż Leonetta zacznie nas szukać, później idziemy do McDonalda i czekamy aż nas znajdą i wtedy powiemy im o zakończeniu kary-przestudiowała Ludka
-No ale właściwie po co idziemy do McDonalda?-jak zawsze nie ogarniający Marco
-No idziemy tam dla przyjemności i  dlatego, że Leon i Vilu muszą spędzić ze sobą trochę czasu, bo nie widzieli sie szmat czasu.-wyjaśniła Cami
-Aha no idziemy na wyżerke!-zachowywał sie jak małe dziecko
-Markuś-powiedziałam słodko-zachowuj się-zawołałam
-Dobrze przepraszam Fran-powiedział za co dałam mu buziaka w policzek. Gdy zorientowaliśmy co się dzieje w sali filmowej ruszyliśmy do restaruacji
                                                              --Sala kinowa--
      Leon
-No gdzie oni są-powoli denerwowała sie Viola
-Vilu spokojnie- złapałem ją za ramiona i spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Tęskniłam-powiedziała
-Ja też-odparłem i dostałem całusa w usta, brakowało mi tego....

______________________________________
No i jest, sorki ze dopiero dzisiaj, ale dostałam mini szlaban na komputer...
Mam nadzieje że sie podoba
                                        Przeszłam Beso dla każdego, który to przeczytał

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 7

Leona
-Violi coś się stało w głowę bo gdy wzięła rękę z bolacego miejsca to jej dloń byla cała czerowona-powiedziala jednym tchem Naty
-Trzeba było tak odrazu-poszedłem w kierunku łazienki, nawet nie doszłem a zobaczyłem Vilu z Fran w łązience grzebiące w apteczce i pełno wacików od krwi (drzwi od łazienki były otwarte)
-Violu co się stało?-zapytałem gdy podszedłem bliżej
-Jak będe wiedzieć to dam ci znać-powiedziała ironicznie
-Leon biegnij do apteki po bandaż-rozkazała mi Fran
-Już lece-wybiegłem z domu
Viola
-Auć, Francesca to szczypie-narzekałam
-Spokojnie Violu-uspokajała mnie
-Okej, ale co dokładnie mi jest-zapytałam bo jeśli nie wiecie to Fran studiuje medycynę (oprócz muzyki)
-Już z tego co tu widzę to jest płytka rana więc obejdzie się bez pogotowia, ale musisz uważać i nie ruszać energicznie głową-zdjagnozowała precyzyjnie
-Mówiłam ci juz że jutro wraca na stałe mój kuzyn Federico?
-Serio Fede wraca ale super dawno go nie widziałam-powiedziała, nagle do łazienki wparował zdyszany Leon a za nim reszta przyjaciół
-Proszę...był...tylko..taki-opowiadał robiąc pauzy na wzięcie oddechu
-Dziękuję Leonardo, a teraz paczka Leo idzie do salonu oglądać te wasze ,,seansy"-powiedziała sarkaztycznie wypowiadając słowo seans,  (seans to dla chłopaków mecz),gdy wyszli pytały
-Vilu wszystko ok??
-Nic ci nie jest Fran coo z jej głową??
-Viola ma ranę na głowie ale to tylko drobna ranka-powiedziała owijając mi głowę bandażem
-Wyglądam jak mumia-powiedziałam
-Ej owińmy się wszystkie bandażami , bo Leon chyba wszystkie z apteki wykupił-zaśmiała się Natka, po chwili od stóp po włosy ( je też miałyśmy owinięte) zeszłyśmy na dół naszczęście wyciełyśmy sobie dziurki na oczy
-Uuuuuuuuu-zawyłyśmy, gdy wszyscy chłopacy się odwrócili ( no oprócz Leona i Marco, bo oni byli najbardziej pochłonięci tą bzdurą) wrzasnęli
-AAAAAAAAA-i połozyli się płasko na podłodze chwytając się za głowy, dopiero po ich wrzasku Leon z Marco się odwrócili
-Co wy tu wypra...AAAA kryć się gdzie kto może-pobiegli obaj do kuchni i  wrócili z patelniami, po chwili reszta bandy Leo wykonała tę samą czynność, podbiegli do nas i już chcieli nas patelniami walnąć ale rzuciłyśmy się swoim ukochanym na szyję i wyszeptałyśmy (dlaczego zrobiłyśmy to równocześnie bo wszystko ustaliłyśmy)
-Nie bij mnie proszę...-natychmiast się od nas odsuneli i zaczeli ściągać z nas bandaże, gdy Leon zdejmował mi mój z głowy zasyczałam
-Może delikatniej bo tam mnie boli-odrazu jego dotyk zdelikatniał,gdy skończyli z nas zdejmować bandaże, a skończyli w następujacej kolejności 1.(oczywiście)Leon, 2.Marco, 3.Broedwey, 4. Tomas, a ostatni  Maxi
-No to teraz widać kto ma najbardziej w tym wprawę-zaśmiałam się na co Leonardo i Marok uśmiechneli sie do siebie dumnie a Maxi z reszta sie fochli
-FOCH NA CAŁE 10 SEKUND!-zawołali,
-A właśnie przypomniała mi sie kara dla żartownisi zamykających nas w pokoju-zawołala Lu
-A no bo my musimy już wracać do domu pa-powiedział za nas Leon
-Ale wy jesteście u siebie w domu mózgi-powiedziała Cami
-No to wpadlismy WIAĆ-ostatnie słowo wykrzyczałam i wybiegliśmy z salonu kierując się na poddasze
-Te drzwi zamka nie mają-powiedziałam
-Wyskoczymy przez okno-powiedział
-Jeśli chcesz się zabić proszę bardzo ale ja wolę ponieść konsekwencje swojego czynu-obrażona poszłam w kąt
-Jeśli ty tak uważasz to ja też poniosę karę-powiedział i przytuliłam go, zeszliśmy na doł i powiedzieliśmy
-Jesteśmy gotowi na karę-wszyscy mieli chytre uśmieszki
-No a więc zero ale to  z-e-r-o stosunku przez miesiąc-powiedziała dumnie Ludka
-Cooooo?!-wrzasneliśmy zdziwieni
-Pstro, a teraz pożegnać sie ze sobą i Viola idzie do nas a Leon zostaje tu z chłopakami-ogłosiła Fran
-Moment, a Marco to co-powiedział leon i zauważyłam jak Marco karci go wzrokiem
-A no faktycznie, on ma zero oglądania meczy przez miesiąc-powiedziała Camila
-Ale to nie sprawiedliwe, meczy ta ja też nie muszę oglądać-zaprotestował Leon
-Ale wtedy to Francesca też będzie ukarana, więc jest sprawiedliwie-powiedziała Natalia
-No i zakarę przez ten miesiąc nie będziecie się widywać-powiedziała Nata
-Co?-krzykneliśmy z Leonem
-No chcecie gorszą kare-zapytała Cam
-Ugh-powiedział Leoś patrząc na mnie swoją smutaśną buzią
-Ale wychodzi na to samo, bo jak przez miesiąc będę u was a chłopacy z Leonem to wy też będziecie ukarane-olśniło mnie
-Ależ nie, chłopacy będą się codziennie zmieniać tak samo jak my-powiedziała Fran
-Trzeba było skakać przez okno-powiedziałam cicho ale tak czy siak reszta usłyszała
-Dobra idziemy-mówiły dziewczyny
-Stop-wrzasnęłąm i się zatrzymały
-Co z nowu Viola-zapytały
-No ale jak ma się odbyć ślub z koro nie będę go widywać?-zapytałam i po raz drugi mnie olśniło
-Ożenić sie możesz za miesiąc-powiedziały i zapakowały do auta przez szybę puściłam buziaka Leonowi który stał na chodniku z chłopakami ze pogrążającą miną, nie powiem czułam się tak samo, gdy dojechalismy była 20.39 więc postanowiłam iść się położyć,Lu ma taki wielki dom że każda z nas ma swój własny, wysłałam SMSa leonowi który przekazywał informacje ze juz za nim tęsknie i życzę słodkich snów,a po chwili dostałam od niego odpowiedź :
     Leon też pewnie tęskni, ale nie odpisze bo ma skonfiskowany telefon pozdro Fede
Zdziwiłam się że Federico już przyjechał, chciałam go zobaczyć i szybko odpisałam:
    Ojej Fede już przyjechałes? Mógłbyś jutro rano do mnie wpaść? Powiedz Leonowi że go mocno kocham
Po chwili do pokoju wparowały dziewczyny i zabrały mi telefon.Nie miałam co zrobić gdy wyszły, więc poszłam spać.
                   Rano Federico
Właśnie jedlismy razem śniadanie
-Leon zaraz idę do Vilu, przekazać coś?-zapytałem
-Tak że cholernie tęsknie i że ją kocham-powiedział
-Ok, chłopacy ktory z was ma dziś zmianę?
-Ja-odezwał się Marco
-Przekazać coś Fran?
-Tak ze jutro idziemy do kina na co tylko chce-powiedział
-Ok pa-wyszłem
              Tomas
-Chłopacy ja muszę już iść, przygotowuję niespodziankę dla Ludki-skłamałem i wyszłem. Poszedłem na tor motocrossowy, tam pracuje śliczna dziewczyna Lara którą nie dawno poznałem. Gdy doszłem przywitałem sie
-Hej śliczna.
-O cześć Tomi-uśmiechnęła się
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?-ukląkłem na jedno kolano
-A czy ty nie masz żony?-zapytała, fakt mam Ludmiłę, ale to było tylko dlatego by kogoś mieć nigdy tak naprawdę jej nie kochałem
-Mam ale jej tak naprawdę nie kocham ona będzie tylko tak a ty bedziesz tą jedyną, i tak mam zamiar się z nią rozwieść-powiedziałem
-Jeśli tak, to jasne że zostane-powiedziała i się pocalowaliśmy
-Chodź zaprowadzę cię gdzieś-powiedziałem i zaprowadziłem ją do jednego małego luksusowego domku
-To będzie nasz dom, ale narazie ty w nim zamieszkaj póki się nie rozwiodę-dodałem
-Dziękuję skarbie, może się rozglądniemy w środku-zaproponowała, pociągnąlem ją za rękę i zaprowadziłem prosto do sypialni gdzie zacząłem z niej ściągać bluzkę, zdjąłem jej szelki i bieliznę a w między czasie ona rozebrała mnie i zaczęliśmy sie całować, całowałem Larę namiętniej niż Lu bo Larę kocham tak na prawdę.
             Leon
-To co porobimy-zapytał Marco
-Pójdziemy odwiedzić Violettę-odparłem
-Nie, a oprócz tego?
-To wymyśl coś, ja nie wiem
-Może zagramy w Fifę-zaproponowal
-No dobra-zaczęliśmy grać
         Violetta
Po zwierzeniu się ze wszystkiego Fede poczułam się trochę lepiej, on zawsze umie mnie pocieszyć, ale nie tak jak Leonek
-Violu dziś ja mam zmiane co porobimy-powiedziała Fran
-Odwiedzimy Leona-powiedziałam
-Nie, może kino?-zapytała
-No niech ci będzie-poszłyśmy do kina na ,,Igrzyska Śmierci"
          Lara
Ale Tomi świetnie całuje dobrze że zostawił tę głupią Ludmiłę teraz ma mnie i własnie całuję mnie po szyi...o schodzi coraz niżej ale jestem w niebie, wykombinuje aby codziennie mi tak robił
-Misiu..-powiedziałam
-Tak ty moja sexi rureczko z kremem-mówił
-Chciałabym tak codziennie do końca życia-powiedziałam
-Mówisz masz ptysiu-odpowiedział
      Ludmiła
Była już 15.57 a Tomasa nie ma gdzie on cholera jest.Dobra dzwonie do niego....nie odbiera...Kura co z nim jest!
                            --W tym samym czasie Tomas--
Gdy pononwie chciałem wpić się w usta mojej Laruni zadzwonił mój telefon zerknąłem Ludmiła, niechce mmi się od niej odbierać
-Kto dzwonił?-zapytała moja naga towarzyszka
-Ta flądra Ludmiła-odparłem
-Czego ona od ciebie chce-zapytała
-O matko stosunkujemy sie już 5 godzin, wybacz kwiatuszku ale muszę juz isć, ale obiecuję nadrobimy to jutro-rzekłem pośpiesznie zakładając koszulkę
-Czekaj nie puszczę cię bez tego-wskoczyła na mnie łapiąc się rękami mojej szyi,a nogami objeła moje biodra i zaczęła mnie całować, niechętnie sie od niej oderwałem
-Wybacz...ale muszę iść...
-Spoko tylko pamiętaj o mnie-pożegnała
-Nigdy bym o tobie nie zapomniał-i pognałem do najbliższych kwiaciarni kupiłem łącznie 500 róż i wpakowałem je w taxi. Gdy dotarliśmy do domu wziąłem je i wparowałem do domu,
-Ludko-z trudem wypowiedziałem określenie tej idiotki-przepraszam że się spóźniłem ale szukałem tych róż, które są dla ciebie-westchnałem
-Ach dziękuję Tomasku, wybaczam ci-rzuciła mi się na szyje i przytuliła
-No a teraz czeka cię nagroda-dodała i zaciągnęła do sypialni...wolałem to robić z Larą, ale no coż postanowiłem grać na dwa fronty...oczywiście powiem o tym Larze
________________________________________________________
Ale mi się romanse poroiły...wybaczcie że mało o Leonettcie ale w następnym rozdziale będzie ich dużo
                              Koffam <3


Rozdział 6

Francesca
Gdy odsłuchaliśmy nagrania rozmowy byliśmy w szoku, czuliśmy a przynajmniej ja czułam się za to wszystko odpowiedzialna, bo to przez zemnie teraz są w szpitalu, gdybyśmy nie chcieli się zemścić to byśmy dajmy przykład o popijali kawę przed telewizorem, lub w ogrodzie...
-Marco, a będziesz nas informował na bierząco??-zapytala Ludmiła
-No jasne, jeśli w ogóle do mnie zadzwonią-odpowiedział mój mąż, po czym odszedł
- Nie wiem jak wy ale ja czuję się winna...-zaczełam
-Myyyy teeeż-odpowiedziała reszta gromadki która była zamknięta w pokoju
-Ej a może zadzwonimy do szpitala zapytać się co u nich słychać??-zaproponowała Naty
-Tylko teraz do którego w Aires jest masa szpitali, a co dopiero w kraju...-powiedziała Camila
-No to nic się nie dowiemy....-zrezygnowana ogłosiłam, po czym wybuchnęłam płaczem a za mną wszystkie dziewczyny
-Chcecie jeść??-zawołał przez drzwi Marco
-Taaaaaak-odpowiedzieli chlopacy.
-Nieeeeeeee-wrzasnęlysmy przez płacz w tym ja najgłośniej
-Skarbie co się stało??-zapytał
-Nic, ciebie to nie obchodzi, bo to ty spiskujesz z Leonettą!!!-wrzasnęłam
-Kochanie, to mnie bardzo dużo obchodzi...no dobra na początku z nimi spiskowaałem bo miał być z tego niezły ubaw, ale po ich wypadku skapnałem się że jedyny klucz który miała Viola zginął gdzieś na ulicy w trakcie wypadku-oglosił
-No dobra a teraz w nagrodę zrób naleśniki z czekoladą-rozkazałam
-Już sie robi ptysiu-zawołał i zbiegł po schodach
Violetta
Właśnie siedziałam wtulona w Leona na kanapie, akurat oglądaliśmy jakiś film nagle z góry zbiegł Marco
-Violu do patelni naleśniki robić..
-Co!?-zawołałam
-Pstro.40 naleśników na górę i 20 tu myk myk do patelni-powiedział
-O nie yak dobrze to nie ma dziś panowie zrobią obiad teraz won mi z oczu i do patelni-podniosłam się z Leona i usiadlam na drugim końcu kanapy
-Ale....-zaczął mój narzeczony
-Żadnego ale bieg do kuchni za 10 sekund chce widzieć was smażących naleśniki-powiedziałam
-Już idę mamo-powiedział Leon i rozsiadł się na kanapie
-To szczyt Leon! Ja wychodzę niewiem kiedy wrócę może nawet jutro ale wy macie zrobić im ten obiad!-powiedziałam wstając z kanapy
-A gdzie będziesz??-zapytał Leonardo
-Najdalej od ciebie-poweidziałam i skierowałam się w kierunku drzwi
-Będę tęsknił-powiedział z opuszczonom głową
-Ja też ale jestem zła bo sobie ze mnie żartujesz a to nie fajne-chwyciłam za klamkę i wyszłam.Usiadłam na ławce naprzeciwko domu i sluchałam śpiewu ptaków...Po godzinie postanowiłam wrócić
-Aaaaaaaaaa-zawołałam widząc bałagan  w kuchni
-Co się stało??-zapytał mnie natychmiast będący obok mnie Leon
-Nic..ale wiesz że to ma być sprzątnięte??-zapytaałam
-No wiem, właśnie daliśmy im jedzenie nieotwierając drzwi-powiedział
-Ale jak?
-No ja z Marco po jednym pod drzwiami przesuwaliśmy-zaśmiał się
-Acha...
-Chcesz spróbować??
-No jasne-odparłam, i poszłam do kuchni zjadłam ich ,,naleśnika" ale natychmiast na oczach chłopaków pobiegłam do łazienki
-Vilu nic ci nie jest??-zapytał Leon
-Marco biegiem na górę mówić by tego nie jedli!-rozkazałam
-Ale czemu??-zapytali obaj
-Bo nie dodaliście ani mleka ani mąki!!!-zawołałam
-No nie dodaliśmy a to coś starsznego?-zapytał Marco
-Tak oni się otrują!!-zawołałam, i po chwili Marco wrzeszczał coś do nich na górze
-Nigdy ale to nigdy nie dotkniecie niczego w kuchni!-zezłościłam się
-Przepraszamy Violu-odpowiedział Leon i...Marco z talerzem ,,naleśników"
-Czy ktoś to ugryzł?-zapytałam
-Tylko chłopacy....-odpowiedział Marco
-Im nic nie będzie najbardziej martwiłabym się o Lu i Cami jeśliby to zjadły-rzekłam
-Co ty tak się ostatnio troszczysz o Lu i Cami??-zapytał mnie Leon
-One są w ciąży idioto-powiedziałam i weszłam do salonu
-Uuuuaaaa-zawyli chłopacy z kuchni ( da się domysleć dlaczego hyhyhm no wiecie o co mi chodzi)
-Violu a czemu ty nie jestes w ciąży??-zapytał mnie Marco
-A czemu Fran nie jest w ciąży??-zadałam pytanie
-No...em..no..eee-nie umiał się wypaplać
-No właśnie-powiedziałam i rozłożyłam się na kanapie, a chłopacy usiedli na fotelach i grali w Fife 14 to taka badziewska gra o piłce nożnej.Z naszego relaksu wyrwały nas krzyki:
-My chcemy jeść!!! My chcemy jeść!!!
-Violu idź coś zrobić bo jak my to wiesz...-mówił Leon
-Wiem ale teraz dam wam przepis i to zrobicie już marsz do kuchni!-zawołałam
-No ale Vilu, Violu, Violuś-słodził mi Leon
-Boli mnie już głowa od tych waszych narzekań!Ale dobra pójdę by mieć juz święty spokój-krzyczałam i poszłam do kuchni. Po chwili oboje pojawili się obok mnie robiącej ciasto na naleśniki.
-Przepraszamy Violetta, ty idź do salonu a my usmażymy naleśniki-powiedzieli, a ja tak jak kazali poszłam w stronę salonu i po drodze dałam buźaka w policzek Leonowi i przybiłam ,,żółwika gwałciciela" Marco
-Nie będziesz gwałcić żółwika mojej narzeczonej!!-zagroził Leon
-A jak tak to co?-zapytał Marco
-To zgwałce twojego-zagroził Leoś
-Nie możesz!!Mój żółw jest bezcenny!!-zaprzeczał Marco
-Dosyć, nie będziecie  się kłócić o jakieś żółwiki a teraz smażyć naleśniki, bo jestem głodna i ci na górze też-powiedziałam i zabrali się do pieczenia.
      Leon
Właśnie podrzucaliśmy pod drzwiami tym razem jadalne naleśniki
-Macie jedzcie-powiedział Marco
-Tylko się nie otrujcie-powiedziałem, ups wymskło mi się
-Leon!?-zawołali przyjaciele zamknięci w pokoju
-Tak, właśnie miałem wam powiedzieć że przed chwilą wypuścili go ze szpitala-powiedział Marco
-A co z Violą??-pytały dziewczyny
-Viola... z nią coraz lepiej lekarz mówi, że powinna jutro się wybudzić-powiedziałem udawając smutnego
-To teraz nas wypuście!-zażądali
-Nie możemy, klucz jest w szpitalu-powiedziałem na co Marco skarcił mnie wzrokiem
-Aha czyli nie wpadł do studzienki???-zapytała Lu
-No nie...-powiedział Marco
-Aha czyli Viola w śpiączce też jest ukartowana??-podejrzewała coś Fran
-Nie nie-mówilismy zmieszani
-Wypuście albo wywarzymy drzwi-wrzeszczała Cami, a ona wraz z Ludmiła i Fran mają siłę za nas ośmiu chłopaków (jeśli czegos bardzo chcą).  Po chwili drzwi się otworzyły, dziewczyny popsuły zawias, och nowa robota dla mnie...
-CO WY ŻEŚCIE ZROBIŁY!!-wrzeszczałem, nagle zjawiła się Viola
-Co sie tu wypra,....-urwała i zaczęła się śmiać a ja z Marco razem z nią
-Z czego się śmiejecie teraz to my was zamkniemy!-wepchli nas do pokoju obok (czyli sypialni gościnnej) i zamknęli na klucz
-Ej mogliście chociaż zamknąć Marco w innym pomieszczeniu!!-wołałem
-Dobra-powiedziała Lu i weszła do pokoju
-Viola zapraszam do mnie-powiedziała Ludka
-Marco, nieVilu!-krzyczałem
-Ale chce jej tylko coś powiedzieć-usprawiedliwiała sie Ludmiła
   Violetta
Podchodząc do Ludmiły potknęłam się i uderzyłam głową o kąt stołu
-Auł-syknęłam i złapałam sie w bolące miejsce
-Violu, przepraszam nic ci nie jest?-zapytała Ludmi, wzięłam rękę z bolącego miejsca i bardzo się przestarszyłam bo moja dłoń była czerwona.....
-Matko, muszę iść do łazienki Fran chodź ze mną-pobiegłam z Francescą do łazienki wziełysmy apteczke i kombinowałyśmy coś z moją głową, kurna ale ja mam pecha...
                                              --W tym samym czasie w pokoju gościnnym Leon--
-Co jej jest bo ja niewiem dlaczego wybiegła z Fran-spytałem zdenerwowany
-Lepiej żebyś nie wiedział-powiedział Maxi
-Ale ja muszę to wiedzieć!-mówiłem bardzo zły
-Bo  Violetta....-zaczęła Cami i spojrzałą na Lu
-Ona.....-mówiła Ludmiła i zerknęla na Brodweya
-Vilu.....-mówił Brodwey popatrzył na Tomasa
-Viola ona....-mówił Tomas który spojrzał się na Marco
-Dobra idę na całość...Violetta-spojrzał się na Natalie
-I ja mam najgorzej... no dobra gdy Violetta uderzyła głową o stół to..
____________________________________________________
Przepraszam że tak długo mnie nie było ale mam popsutą ładowarkę od kompa i
tak trochę nie fajnie, proszę o wybaczenie, postaram się dodać dziś jeszcze jeden
                                      Buźki :*
                       


środa, 23 października 2013

Rozdział 5

Violetta
-Violetta, Leon natychmiast do mnie!!-zawołała nas wściekla Ludka
-Coś się stało Lu?-zapytałam udając głupią
-Widzisz co mam na twarzy??-zapytała ciągle wsciekła
-No tak stylową maseczkę-zaśmiał się Leoś
-Ty mi tu nie stylizuj bo jak zaraz wam zrobie zrośnięte brwi to się nie pozbieracie!!-krzyczała
-No dobra przepraszamy Ludmi-powiedziałam i walnęłam w brzuch Leonarda, który ciagle się śmiał
-No a więc wybaczam wam tę chwilową zniewagę-zasmiała się
-V&L, co to choinka ma być!!-krzyczała Cami z oddali, gdy weszliśmy do pokoju i zobaczylismy wściekłą Fran, Cami i Natalie zaczelismy uciekać do sypialni wraz z Leonem i zamkneliśmy się na klucz
-I tak was dorwiemy-zawołała Natka
-A jest z wami Ludmiła?-zapytałam
-Nie myślałam że uciekła z wami-powiedziała Francesca
-No to idźcie sprawdzić czy nie ma jej na dole-zawołałam przez drzwi
-Tylko nigdzie nie uciekajcie-ostrzegła nas Cami, dobra najbardziej ze wszystkich boję się Ludki i Camili.
-Niby jak wyskoczyc przez okno z 2 piętra was chyba siekierą porabało-zaśmiałam się i pusciłam oko do Leona. Gdy odeszli od drzwi zapytałam Leona
-Idziemy??
-Ale serio będziesz skakać??-zapytał
-Nie mam linę głuptasie-odparłam i wyciągnęłam liną którą przywiązałam do werandy ( no jasne że mam balkon w sypialni).
-Kto ma iść pierwszy??-zapytałam
-Ja pójdę wrazie czego będziesz miała miękkie lądowanie-rzekł
-Dziękuję-pocałowałąm go w poliko. Po chwili Leon dotarł na ziemię bezpiecznie teraz kolej na mnie, wdech i wydech.Zjechałam i zamiast na ziemie wylądowałam na rękach Leona
-Puść mnie Leon-zrobiłam słodkie oczka
-Niech ci będzie....-odparł. Poszlismy przed dom bo mielismy plan, znaczy Leoś miał niecny planik....
       Fran
Wzięłam zapasowy klucz do sypialni i poszłam z resztą na górę, gdy otworzyliśmy drzwi zauważyłam
-Tu cholera nikogo nie ma!!
-No czyli jednak idioci skakali z balkonu!-wrzasnęła Ludka na co wszyscy wzdrygnęliśmy
-No to teraz się doigrali.....-powiedziała Camila. Usiedliśmy na łóżku i czekaliśmy na parę. Broedwey zamknął drzwi by nic nie podejrzewali ( bo wcześniej nasza niecna Ludka zostawiła kartkę w salonie z dopiskiem:
Wróciliśmy do siebie do domów i wrócimy na kolejną nockę o 19.30
                                                                  Całusy Ludmiła Heradia /i reszta xD/
                                     --W tym samym czasie Leonetta--
Leon♥
Po ucieczce z sypialni gdy przez okno zauważylismy że nasi przyjaciele wchodzą po schodach, weszlismy po cichu do domu i zauważyliśmy kartkę Ludmi.
-No ja im dam oszukiwać!-pisnęła Vilu
-No to może my też podrzucimy im kartkę, przez zamknięte na klucz drzwi do sypialni- dopełniłem swój pomysł z zamknięciem gromadki w sypialni
-Jesteś genialny!!-przytuliła mnie Viola
-No właśnie jestem i to chyba ja teraz przejmuję inicjatywę w naszym związku-zaśmiałem się
-No, ty sobie uważaj bo ja nie mam w swojej bandzie,,Gumisiów"-odgryzła mi się
-Okej, okej niech ci już będzie, to teraz napiszę kartkę a ty słuchaj czy nas obgadują i zaklucz drzwi słonko-odparłem.
       Violetta
Gdy Leon pisał kartkę ja zakradłam się do pokoju i cicho zakluczyłam drzwi od sypialni. Zza drzwi dało się usłyszeć rozmowę
-Normalnie ich uduszę, mówię wam że się nie pozbierają, będą chodzić po mieście z brwiami z rodzynek na czole!!-zawołała Lu
-Mam lepszą karę zero stosunków przez tydzień!-zaproponował Maxi
-A tobie tylko to w głowie,jak tak dalej pójdzie to ty dostaniesz taką karę!-zagroziła Naty
-W sumie to całkiem  dobry pomysł tylko że na miesiąc-wtrąciła się Fran
-Ooo tak będą chodzić napaleni przez miesiąc xD-powiedziała złowrogo Cami
-To kara wymyślona teraz czekać, aż się zjawią-powiedzieli chłopacy.Chwilę później przyszedł Leon ( jak ja go kocham, nie wyobrażam sobie chodzić napalona przez taki szmat czasu ♥)
-I co gadali??-zapytał
-Wymyślili nam karę...mamy chodzić napaleni przez miesiąc-wrzasnęłam szeptając
-Ja im dam miesiąc bez ciebie to im sie wszystkiego odechce-powiedział lekko zły
-A masz plan?-zapytałam
-No jasne zobacz kartkę-powiedział i pokazał mi kartkę na której coś przed chwilą dopisał
       Witam tu Leon, chciałbym was poinformować że jesteśmy z Violą na wolności i nie damy sobie się rozdzielić, nie mamy zamiaru chodzić napaleni kapiszi dopóki nie zmienicie zdania będą wam się przydarzać straszne rzeczy........
        Po chwili Leon wsunął kartkę pod drzwi.....
Camila
Siedzieliśmy tak i czekaliśmy aż para się pokaże.Nagle pod drzwiami zobaczyłam wystającą kartkę...
-Ludzie, tu jest kartka....-powiedziałam
-To zobacz co ukrywa!!-powiedziała Lu, pokazałam im co było na kartce
-To są kpiny i niby jak mogli to usłyszeć hmmmm???-zapytała wściekła Lu
-Nie wiem ale się doigrali idziemy stąd-usiłowałam otworzyć drzwi
-Drzwi są zamknięte, balkon zresztą też i to wszystko na klucz!!-zawołałam.Z pod drzwi wysunęla się kolejny papierek
                         To pierwsze co wam się przydarzyło, czeka was tego więcej.......
-AAAAAAAAAAAAA-wrzasneliśmy wszyscy
-No dobra to się robi chore jeszcze mogą nas pozabijać!!!-krzyknela Fran.Z pod drzwi wysunął się kolejny skrawek
                      No niezły pomysł Fran.... cieszcie się że macie tam mini toalete... ach zapomniałabym zauważyliście że ktoś zniknął?? Ten ktoś jest z nami ale czy bezpieczny tego nie wiadomo....xD
-To teraz czy wszyscy są.... Cami!-zawołała Lu
-Jestem-odpowiedziałam
-Fran i Maxi??
-Jesteśmy Lu!
-Brodwey i Tomas?
-Jesteśmy na miejscu
-Naty i Ludmi??
-Tak jesteś Lu-powiedziała Natalia
-To kogo brakuje???-zapytałam
-O nie!!!! Marco mój kochany Marco!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęła Fran
-Tylko nie on i kto teraz będzie zgadzał się na wplatanie gum we włosy??-zapytał Tomas
-Tomas zamknij się!!!!-zawołałyśmy z dziewczynami
                                    --W tym samym czasie Leonetta--
Leon
-No i jak tam, dzięki Marco-przytuliła go Viola
-Nie ma problemu.. ale będą jaja.... tylko co z Fran??-zapytał
-Jakoś przeżyje...dobra myślimy na kolejną kartką ludzie-ogłosiłem
-Może napiszmy że Marco jest w szpitalu bo go otruliśmy???.-zaproponowała viola
-Nie bo wezwą policje-powiedziałem
-Może napisze o tym że podczas naszego spaceru potrąciło was auto i jesteście w stanie krytycznym w szpitalu??-zapytał Marco
-Świetny pomysł.... tylko będą żądać byś ich wypuścił, pod pretekstem pójścia do szpitala-zawołała Viola
-Nie tak łatwo im się nie dam....-powiedział Marco i zaczął pisać kartkę..............
 Gdy ją napisał wsunął pod drzwi i nasłuchiwalismy krzyków
-To nie normalne musimy jechać natychmiast do szpitala!!!-zawołała Natalia
-No musimy nie ma bata!!-powiedziała Cami
-Ale co Marco nie może nas wypuścić??-zapytała Fran
-Marco!!!!!-zaczeli wszyscy wrzeszczeć
-Czego-odparł
-Chcemy byś nas wypuścił i pójdziemy do Leonetty!!-krzyczała Fran
-Nie ale jakby co będę was informował gdy będą do mnie dzwonić ze szpitala nara-powiedział
-Ale....dziewczyny musimy wykompinować jak się stad wydostać...-powiedziała Lu
-Nnnnnnnnnnnnniiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee-wrzasnął nagle Marco, skarciłem go spojrzenie WTF??, a on tylko puścił oko
-Marco wszystko dobrze??-zapytała Fran
-Nie nic nie jest dobrze.....
-co nie tak mów skarbie-rzekła Francesca
-No bo z Violą jest coraz gorzej.... i jest w dość głębokiej spiączce, a z Leonem nie jest najlepiej, ale lepiej niż z Violettą...-powiedział skruszony, nie przypuszczałem że czegoś tak dobrego nie mogłem wymyslić ja?? Spojrzałem na Violę a ona mnie przytuliła i pocałowała mój policzek
-Co ty sobie żarty stroisz!?!-zawołały dziewczyny
-Nie jak chcecie puszczę wam rozmowę telefoniczną-powiedział, Viola spojrzała się na nas pytająco
-No to na co czekasz!!!-zawołali
                                                         Nagranie
-Halo pan Marco??
-Tak przy telefonie.
-Dzwonię w sprawię panny Castillo i pana Verdasa.
-Dobrze słucham...
-A więc panna Castillo jest w ciężkim stanie, robiliśmy co mogliśmy ale jest w głębokiej śpiączce.. nie wiadomo nawet czy się obudzi.....
-A co z Leonem??
-Pan Verdas... z nim jest lepiej, ale gdy tylko dowiedział sie informacji o pannie Castillo... on także jest w śpiączce tylko że w lekkiej i niedługo się wybudzi.
-Ach no dobrze dziękuję, gdy coś się zmieni proszę dzwonić, dowidzenia.
-Dobrze, dowidzenia...
_________________________________________________________
Przepraszam  że nie pisze ale to z braku czasu mam nadzieję że rozdział 5 się podoba
i zachęcam do głosowania w ankiecie...
Buźki  :*      

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 4

Violetta
Gdy dosiadłam się do moich przyjaciółek, zauważyłam że wszystkie są wesołe, tylko Fran jest smutna...
-Hej, Francesco co się stało??-zapytałam
-Bo wszystkie dziewczyny czyli są lub były  w ciąży tylko ja nie.-odparłam smutna
-Widzę że w nocy nie świętujemy tylko moich zaręczyn, gratuluje kochane,a ty Francesco nie martw się zapomniałaś, że przechodzimy przez to razem, ja tez nie jestem w ciąży, więc się mi tu nie smutaj tylko rozchmurz się-powiedziałam
-Dzięki za to że mnie pocieszasz,uwielbiam cię Violu, no i was także Lu, Cami i  Naty-rzekła wesoła Fran
-A więc dziś nocowanko, chłopcy u Leona a wy u mnie :)-odparłam
-Chłopaki, ale to... gdzie? co? i jak?-zdenerwowała się Ludmiła
-Chyba uciekł mi ten wątek-zaśmiała się Fran
-Ach..dobrze że Leon powiadomił chlopaków..-powiedziałam
-Ale my nie wiemy o co chodzi-zawołała Camila
-Już wyjaśniam, my spimy w  mojej sypialni, a chłopcy w salonie, oczywiście w mojej willi-wytłumaczyłam
-Co?!-zawołały Lu i Natalia
-Raczej w twojej i Leona sypialni-zaśmiały się Fran  z Cam
-Taki szczegół-zarumienona wygłosiłam
-No, a teraz zwijamy się do mnie, obiecałam Leonowi że wrócimy przed 18-dodałam.Szłyśmy wpadając po kolei do domów Ludmi,Camili, Natali i Fran, gdy już szłysmy prosto do mojego domu Ludmi zaproponowała
-Wymyślmy ksywkę dla Leona!
-Świetny pomysł-zawołały Nata Fran i Cami
-A nie wystarczy Leoś?-zapytałam
-Tak ja będę go wołać na ulicy ,,Leoś"-odparła sarkastycznie Lu
-Dobra to może Leonardo??-zapytała Cami
-Super pomysł,-zawolałysmy chórem.Gdy szlyśmy wymyslałysmy ksywki dla reszty chłopaków.Wyszło na to że Maxi-Maximus,Leon-Leonardo,Marco-Marok, Broedwey-Brodik, a Tomas miał ,,wyjatkową" ksywkę, jego przezwiskiem miał być od tąd Gumiś.Gdy otworzyłam drzwi, razem z dziewczynami zauważyłysmy że w domu nikogo niema, miałysmy się rozejrzeć po domu Naty-sypialnia, Lu-łazienki, Fran-kuchnia, Cami-strych a ja salon, rozeszłyśmy się w swoje strony po chwili usłyszałysmy krzyk Fran, jak burza popędzilysmy do niej, gdy dotarłysmy do Francesci zauważylyśmy że na podłodze są stłuczone talerze, i na stole wylany jakiś bordowy płyn.
-To jest barszcz, tylko ochydnie przyprawiony-zauwazyła Ludmiła
-A może chcieli zjeść zupę i była tak niedobra że wszystko wypluli i upuścili talerze-wyjaśniła Camila
-No cóż nie dziwie się, przecież Leon ją przyprawiał-odwróciłam się i poszłam w stronę szfek po ścierki-moment, moment....matko Leon!-dodałam i łzy zaczęły mi napływać do oczu
-Violu spokojnie powiedz co się stało-uspokajałą mnie Fran
-Bo....z...kuchni...zniknęly....wszystkie noże.... a...jeden..jest cały...czerwony-jąkałam się
-Nie Violetto oni tacy nie są-tłumaczyła mi Natalia
-No oni może nie ale.....inni ludzie są do tego zdolni-powiedziałam i po chwili zrobiło mi się czarno przed oczami...
    Ludmiła
-Dziewczyny mam czarno przed oczami-wystraszyła sie Vilu
-Oddychaj głeboko, wdech i wydech-uspokajałam ją
-Dziewczyny...-wupowiedziała po czym straciła przytomność
-Violetta nie!!!-wrzeszczałysmy
-Jak ja ich dorwę!!-zawołałam
-Czekajcie, mam tu coś-powiedziała Fran po czym pokazała nam karteczkę na której widniały słowa:
Krótka zabawa w podchody idźcie tam gdzie możecie sobie odpocząć
    P.S. W naszej druzynie są tajniacy: Przystojniak le., Garniak br., Hipcio mx, Loczek mr. i Tusk tm
                                                                     Powodzenia czekają was jescze 3 kartki Tusk tm.
-Nie normalnie kpiny sobie urządzają!! Co my zrobimy z Violą!!-zawołałam
-Ja zaczekam tu z Violettą a wy idźcie, ej wiem kto jest kim Przystojniak to Leon, Garniak-Broedwey, Hipcio-Maxi, Loczek mój Marco a Tusk to Tomas-powiedziała Fran
-Okey, zaprowadzimy was do salonu i pójdziemy, coś mi się zdaję że to nie było zwykłe omdlenie i że to jescze trochę potrwa, zabiję Leona, sorry raczej on szybciej zabije siebie-powiedziałam zdenerwowana
-Oki, tylko uważajcie na siebie, my tu będziemy oglądać telewizję, tylko gdzie możemy odpocząć?-zapytała Francesca
-W sypialni, jak by co to będziemy wrzeszczeć i przyjdź do nas Fran okey?-zapytała Natalia
-Ale jeśli to będzie w domu to po co pilnować Violetty? Jak się obudzi to będzie krzyczeć-odparła Cami
-Okey kierunek sypialnia Leonetty-powiedziała Fran. Weszłysmy do sypialni i zaczełyśmy szukać kartki.
-STOP! Jeżeli juz to to będzie koło lub na łóżku-powiedziałam, zaczęłyśmy szukać na łóżku, Camila znalazła kartkę pod prześcieradłem, na kartce pisało:
   Brawo! to już 2 kartka którą znalazłyście, gratuluję, next w sali z którą Violuś, jesteś najbardziej związana xD                                        Przystojniak le.
-Szlak by trafił, z jaką salą w tej chałupie jest związana Viola, no nie przewidzieli że Violi tu nie ma-sarkaztycznie odparłam
-Jeśli pisał to Leon to oprócz sypialni-śmiech-to to może być łazienka, chłopcy nie doceniaja tego że potrzebujemy czasu na higienę-zirytowana powiedziała Natalia
-Naty ty geniuszu!-zawołała Cami. Udałyśmy się do łazienki
-Znalazłam była w jej kosmetyczce!-zawołałam. Na kartce widniały słowa
  Świetnie,widzę że znasz tajniackie poglądy Violu, teraz udajcie się tam gdzie ja Garniak br. przebywam najczęściej jescze tylko 2 kartki.
-Cami gdzie Brodwik najczęściej bywa??
-W salonie przed telewizorem!-krzyknęła po czym zbiegłyśmy do salonu. Niestety Violetta nadal się nie obudziła.
-Mam, jest za telewizorem.-powiedziała Naty i pokazała nam kartke
No normalka, facet przed TV xD to teraz ja bywam najrzadziej na...... Loczek mr.
-Balkon-oznajmiła Francesca
-To idziemy!-.Doszłyśmy na balkon i na werandzie widniała kartka z napisem
Geniurze z was,teraz morzecie iść w miejsce gdzie zginął muj kot:( Tam znajdziecie baze tajniakuw i ich samych we włąsnej osobię  Hipcio mx.
-Naty mów coś bo tylko Max robi takie błędy-zaśmiałam się
-Na strych-zawołałam. Doszłysmy na strych i zauważyłyśmy chłopaków lężących na stosie koców śpiących.
-Miarka się przebrała, teraz to przegieli aż, tak im się nudziło!?-zapytałam
-Pobudka- wrzasnęła nad uchami chłopaków Camila
-Już wstajemy mamo!-zawołali równoczesnie
-Teraz wybierajcie śmierć powolna czy szybka?-zapytałam
-Emm, a gdzie macie Viole??-zapytał Leonardo
-Ach właśnie zanim was zabiję wy zrobicie to szybciej za mną!-powiedziałam i wszyscy chłopacy ruszyli za mna bo dziewczyny od razu po pytaniu Leona się ulotniły. Sprowadziłam ich do salonu, dziewczyny już siedziały koło leżącej na kanapie Violi.
-Viola juz nie wytrzymała psyhicznie, zemdlała zanim znalazłyśmy kuchenną kartkę i nerwy puściły-odrzekłam smutna i dosiadłam sie do dziewczyn Leon natychmiast podleciał do Violetty i ze łzami w oczach zapytał
-Ale dlaczego nie wytrzymała, z jakiego powodu?
-Gdy zobaczyła haos w kuchni tłumaczyłysmy jej ze wy coś knujecie ale gdy zauważyła że zniknęły noże zaczęła się o was martwić jak cholera, wołała was chciała żeby się wam nnic niestało i po prostu wybuchła od środka.-wyjaśniła smutna Fran
-Ale zupę i talerze to serio przez nas chcieliśmy ją zjeść,lecz nie jestem dobrym doprawiaczem i gdy jej spróbowałem wyplułem wszystko na stół i wrzasnąłem a chłopacy upuscili talerze, a co do noży obieraliśmy pomarańcze na wieczór a Tusk zaczął maźgać wszystkich ketchupem-odparł skruszony zapatrzony w Vilu
-Długo to trwa?-dodał
-Jakieś 45 minut-rzekła Naty
-To długo-wtrącili się chłopacy
-Na nasze szczęście oddycha i nic jej nie jest, miałam już taki przypadek w rodzinie i w najgorszym razie obudzi się za 10 godzin.-wytłumaczyła Francesca. Spojrzałam na dziewczyny wzrokiem mówiącym ,,Zostawmy ich samych", dziewczyny zrozumiały i wzięłysmy naszych chłopaków do kuchni
-A teraz to sprzątać-rozkazałam
-Ale Leon rozlał zupę-wymigiwali się
-Ale Leon ma teraz poważniejszy problem, więc do roboty-ponowiłam rozkaz
  Violetta
-Gdzie ja jestem? Co się ze mna dzieje?-pytałam sama siebie
-Witaj w swojej wyobraźni, jak narazie jesteś w dłuższym omdleniu.-odpowiedział głos
-A kiedy się wybudzę-pytałam
-Już nie długo-odpowiedział
-A mogę wiedzieć co sie dzieje na zewnątrz-prosiłam
-Jeżeli chcesz mogę ci pokazać obraz z zewnątrz-zaproponował
-Tak proszę-odpowiedziałam.Po chwili zobaczyłam Leona, który siedział przy mnie ze łzami w oczach,a z oddali było słychać pytania (wszędzie rozpoznam ten głos) Ludmiły,, Czy juz się obudziła?".Leon nic nie odpowiadał tylko patrzył na mnie wzrokiem mówiącym ,, Vilu proszę wróć do mnie", po chwili  ujżałam 2 małe łezki spływające po jego polikach, wzruszyłam się, po chwili obraz znikł
-Czy mogę już wrócić?-zapytałam
-Jak najbardziej-odpowiedział głos. Nim się obejrzałam nie byłam juz w swojej głowie tylko w swoim domu, przymrużyłam oczy aby Leon myslał że się nie obudziłam, po chwili rzuciłam sie mu na szyję
-Kocham cie.
-Nigdy więcej mi tak nie rób-powiedział nadal z zaszklonymi oczami
-Jednak jesteś w środku miękki-powiedziałam
-Nie wiem o co ci chodzi-udawał cwaniaka Leon
-Widziałam te 2 łezki spływające po polikach-odparłam
-Ale przecież zemdlałaś-mówił
-Tak ale moja wyobraźnia jest tak kochana i pokazała mi widok, widziałam ciebie wpatrzonego we mnie jak  w obrazek wzrokiem ,,Wróć do mnie Violu" i słyszałąm pytania Lu ,, Czy już się obudziła?"-ogłosiłam
-Cwaniara-powiedział, nie odgryzłam mu się bo rzuciłam mu się znów na szyję namiętnie go całując
-Jesli tak masz mi to wynagradzać to częściej będę się z tobą droczył-wycwanił się
-Haha chyba śnisz-zaśmiałam się. Nagle do pokoju wparowała Fran
-I co obudziła s....Viola!!!-zawołała.i rzuciła się na mnie z przytulasami za nią zrobiły tę samą czynność Cami, Lu i Naty
-Robię się zazdrosny!!-wrzeszczał Leon. Naszczęscie miałam swobodę w nogach i kopnęłam go w kostkę
-Auuć-zawołał. Na co zbiegli się chłopacy i równocześnie krzykneli
-Viola jestesmy zazdrośni!!
-Już bo mnie udusicie dziewczyny-powiedziałam i wtuliłam się w Leona
-My nie możemy a on tak! Odchodzimy z Fochem!!-zawołały. Podbiegłam do dziewczyn i szepnełam
-Ale wy jesteście od przytulania a Leon od czego innego.
-Aaaaaa koniec focha-zaśmiały się. Znów wtuliłam się w Leosia
-Co ty im nagadałaś?-zapytał
-A to że one są od przytulania a ty od wszystkiego-zaśmiałam sie
-Czyli ja teraz też powinien odejść z fochem a więc FOCH ON THE MOMENT.-rzekł
-No ale wiesz że cie kocham, i pamiętasz o późniejszej nagrodzie hmm??-zapytałam
-No jaasnneee, FOCH MINĄŁ, a kiedy będzie to póxniej-spytał
-Dowiesz się w swoim czasie
-Ale ja chce wiedziec teraz!!-krzyczał.Po chwili zorientowałam się że całej rozmowie przysłuchiwali się nasi przyjaciele
-Co ty ześ mu obiecała??-zapytały się mnie moje BFF
-Ach obiecałam mu nagrodę za to że zgodzi się na nocowanko-tłumaczyłam
-Wiecie że już 21 a wy nie jadłyście kolacji którą przygotowaliśmy-oznajmił Leon, po czym dał znaka chłopakom którzy ulotnili się do kuchni
-Nie nie Lu i Cami nie mogą zjeść takiej ,,waszej" kolacji a ja Fran i Naty nie mamy zamiaru, Leon mogę cię na słowo?-zapytałam
-Z toba zawsze.-odparł po czym poszlismy na korytarz
-Co wy knujecie??-zapytałam ukochanego
-A nic-wymigiwał się od prawdziwej odpowiedzi
-No dobra jeśli nie chcesz mi nic powiedzieć to nie mamy o czym mówic-powiedziałam smutno, i odwróciłam się na pięcie wiedziałam że zadziała to na niego, po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie
-Kochanie, z tobą zawsze jest o czym mówić, jeśli chcesz to ci powiem ale wtedy nie będzie niespodzianki, a więc ja z chłopakami-tu urwał bo przeszkodziłam mu całując go
-To w końcu chcesz czy niechcesz?-zapytał
-Mi wystarczyłaby odpowiedź to niespodzianka-uśmiechnęłam się
-Ach ty-powiedział
-Ale czy ta niespodzianka wiąże się tylko z nami??Bo jesli tak to coś ci zrobie-zagroziłam
-A to bedzie dobre czy złe??-zapytał
-Zalezy od niespodzianki, jeżeli mi się spodoba to bedzie dobra a jesli nie to zla-powiedziałam
-Ty cwaniaro-powiedział
-Możemy iść do nich, bo pomyslą że zwialiśmy-powiedzialam
-Jak chcesz możemy zwiać-zaproponował
-Uważaj bo nie będzie niespodzianki!!-ostrzgłam, ciagnac za rękę do salonu gdzie byli nasi przyjaciele, gdy wchodzilismy Leon zaczał narzekac
-Traktujesz mnie jak małe dziecko!
-Bo jak narazie tak się zachowujesz-zasmiałam się
-Tak śmiej się, śmiej-zirytowany stanął w kącie
-Gniewasz się-zapytałam robiąc słodkie oczka
-Tak!
-No nie gniewaj się Leoś-prosiłam
-Będe!
-A jak skróce czas oczekiwania na niespodziankę?-zapytałam
-No i znowu traktujesz mnie jak jakiegoś malucha!
-Wcale nie, ale wiesz co stój sobie tu tak ja odchodzę!-zdenerwowałam się i poszłam do sypialni zamykając się na klucz.
  Leon
Chciałem sie tylko trochę podroczyć z Violą, a ona się na mnie obraża. Po chwili do pokoju wparowała Ludmiła
-Coś ty zrobił, wszystko słyszalam i jak masz zamiar się tak z nią droczyć to nawet nie próbuj!-krzyczała na mnie
-Ale...-nie dokończyłem bo rozkazała
-Żadnego ale teraz do sypialni błagać o wybaczenie!!-nic nie odpowiedziałem tylko pobiegłem pod drzwi sypialni
  Violetta
Jeśli on ma zamiar tak się ze mną droczyć to ja dziękuję, teraz siedzę w sypialni sama i wpatruję się w nasze zdjęcie
Widziałam go 5 minut temu a już za nim tęsknie.Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi
-Kto tam?-zapytałam
-To ja- usłyszałam głos Leona
-Czego chcesz-z trudem wydusiłam te słowa co raczej odczuł po moim głosie
-Chciałbym cię przeprosić, za moje zachowanie-powiedział
-Czekaj-wpuściłam go do pokoju po czym je zakluczyłam by nikt mu nie przerwał, raczej zauważył zdjęcie które leżało na łóżku
-A więc na czym skończyłeś?-dodałam
-Jeszcze raz chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie,byłem głupi tak na ciebie naskakując wybaczysz mi?-zapytał. Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się mu na szyje i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam
-Ej chyba nie chcesz żeby taki przystojniak był uduszonym przystojniakiem-za każdym razem gdy wypowiedział slowo przystojniak zabawnie ruszał brwiami
-A ty jak zawsze skromny-zaśmiałam się
-Jak nikt inny-powiedział na co zahihotałam 
-Z czego sie śmiejesz słońce?-zapytał
-Z niczego idziemy?-zaproponowałam
-Za tobą pójdę wszędzie-powiedział gdy schodzilismy po schodach powiedziałam
-Nagrodę postram się ci dać jeszcze dziś Leoś-powiedziałam
-Uuuuu fajowo!-rzekł
-I jak tu cie nie kochać-powiedziałam
-No jak tu mnie nie kochać-westchnął.Gdy zeszliśmy był w salonie pieknie przystrojone stóły dla 20 osób,
-Leoś przecież jest nas 10 a na stołach ogółem jest 20 nakryć-powiedziałam
-Violu jest 10 nakryć....ile widzisz stołów-zapytał
-No ja widzę 2 stoły...czekaj obraz mi sie zamazuje-zdenerwowałam się
  Leon
-Violetta słyszysz mnie Viola-wołałem i nic tylko jeszcze mocniej mnie złapała
-Ludmiła!!-zawołałem
-Cos sie stało?-zapytała
-Violetta pierw widziała po dwójnie, później obraz jej się zamazał a teraz nie wiem nawet czy mnie słyszy!!-zdenerwowałem sie
-Jezu, dziewczyny szybko, a ty Leon idź z nią do sypialni zachwilę Tomas poleci do apteki po taki jeden lek którego kiedyś używała moja siostra bo miała tak samo, może to byc z przemęczenia, albo z powodu dzisiejszego omdlenia, lub z wyniku alergii.-powiedziała
-Dziewczyny powiedzcie Tomasowi by kupił Oprtukomiokis w aptece, ale mu powiedzcie to co zwykle to zaczai.-skierowała się do dziewczyn a ja udałem się z Violą na rękach do sypialni, która w dalszym ciągu mocna trzymała mnie za koszule, gdy położyłem ją na łóżku powiedziała
-Leon strasznie się boję.....ale nie odpowiadaj bo i tak nic nie usłysze- głosem bliskim płaczu.Tak jak powiedziała nie podałem odpowiedzi tylko się obok niej położyłem i wtuliłem ją w siebie. Czekałem na leki ale przede wszystkim na cud, bo niechce jej stracić.Po dosłownie 3 minutach do pokoju wparowała Ludmiła z Fran, wzrokiem prosiły bym się odsunął ale gdy próbowałem wstać zobaczyły jak Viola łapie mnie za koszule
-To może chociaż usiąć-powiedziała Lu tak jak prosiła tak zrobiłem usiadłem i położyłem głowę Violci na moich kolanach.Ludmiła zaczęła smarować Vilu twarz i uszy bardzo grubo a Fran psikała jakimś płynem i czekaliśmy tak wpatrzeni w Violę przez godzinę,po tym czasie Lu i Fran zaczęły lekko zcierać maść, gdy zciągnęły jej maść i zaśmiały się
-Z czego się śmiejecie?-zapytałem
-Bo Viola przez tę godzinę zdążyła zasnąć-powiedziała Fran
-No i jak my mamy się dowiedzieć czy maść pomogła-zasmiałem się
-Dobra Leonardo my spadamy a ty jak się obudzi zejdź z nią do nas-powiedziała Ludmiła
-Leonardo???-zapytałem
-Ach nobo wymyśliłyśmy z dziewczynami ksywkę dla ciebie i dla chłopaków z twojej bandy-powiedziala Francesca
-No ba że mojej.....no dobra idźcie-oznajmiłem. Po piętnastu minutach zasnałem...
Viola
Obudziłam się o dziwo byłam w sypialni i leżałam na kolanach Leona....chwila chwila, ja widzę!!! Nie mam pojęcia co oni mi zrobili ale pomogło jak ja ich uwielbiam!!Podniosłam się z kolan mojego ukochanego, i zobaczyłam że zasnał, nie dziwie mu się na zegarku była 22:37, postanowiłam zrobić mu miłą pobudkę usiadłam na jego kolanach okrakiem i pocałowałam go namiętnie gdy się od niego oderwałam dało się usłyszeć mruczenie, gdy otworzył oczy przytulił mnie do siebie i powiedział
-Jak ja się za tobą stęskniłem.
-Byłam tu przez cały czas.
-No wiem, ale się stęskniłem.
-No niech ci będzie.
-A propo takie pobudki życzyłbym sobie co ranek.
-Chyba śnisz.
-Nie to jest rzeczywistość słonko.
-Ta to chyba ja snie, idę sprawdzić co oni tam kombinują.
-Nie Ludmiła powiedziała że masz leżeć i wypoczywać-skłamałem bo chciałem ja mieć tylko dla siebie, kurde Verdas ależ ty samolub
-Naprawdę??No to w takim bądź układzie ide bez ciebie.-kierowała się ku drzwiom 
-Moment jest jeszcze opcja że cie zaniose-zaproponowałem
-Łapy przy sobie zboczeńcu, umiem chodzić-kierowała się ku szafie z której wyciągnęła bluzę, gdy znów szła w kierunku drzwi potknęła się a ja ja złapałem tuz przy ziemi
-Umiesz chodzić tak?
-No umiem ale nie jestem w formie po dzisiejszych wydarzeniach-tłumaczyła się
-Koniec, końców i tak cię zaniosę-wziąłem ją na ręce
-Łapy....a no niech ci będzie-zrezygnowała z protestu. Gdy zeszliśmy wszyscy spali więc ja poszłem do kuchni po bitą śmietanę a Viola poszła po rodzynki i maseczkę do twarzy.Chłopakom wysmarowaliśmy twarze maseczką tylko nosy zrobilismy bitą smietaną i na czubek rodzynki, a dziewczynom twarze smietaną i noski maseczką i tu nasza inwencja twórcza, Lu-miała zrośnięte brwi z rodzynek, Fran-miała brode i wąsy, Cami-miała na czole V&L skrót od Violetta i Leon, a nasza Natalia miała rumieniec bo szlak ją trafił że położyła się na boku i do dyspozycji pieliśmy tylko jeden bok.
-Ciekawe jakie będą miec miny hahaha-powiedziała Vilu
-Violetto boję się ciebie-odpwiedziałem
-No to się bój-zaciągnęła mnie do sypialni gdzie wiadomo co się stało
 Ranek
Obudziłem sie o dziwo drugi bo Viola właśnie stała przed szafą w bieliźnie
-Uuuuaaaaaa-zawyłem
-Na co się gapisz?
-Na moją boską piękność-odpowiedziałem
-Masz w tej chwili przestać!Przez ciebie się rumienię.....-zawstydziła się
-No właśnie rumienisz...
-Jak każdy normalny człowiek!!-zawołała
-No ja np. się nie rumienie
-No bo jesteś nie normalny!!-zawołała jeszcze głośniej
-Nie ja jestem normalny i się nie rumienie-powiedziałem
-Na pewno się nie rumienisz a mam sprawdzić??-powiedziała zakładając jeansy
-Nie uda ci się to-zapewniałem
-Mamy sie przekonać??-mówiła zakładając bluzke
-Oświeć mnie-rzekłem.Gdy skończyłem mówić przysiadła się do mnie usiadła na mnie okrakiem i zaczęła całować bardzo namiętnie, nigdy mnie tak wcześniej nie całowała, nie powiem pdobało mi sie to
-I co jednak się rumienisz Leonardzie-zasmiała się
-No dobra, ale ty też mnie ta nazywasz, już wolę to twoje leoś-powiedziałem
-Jako że wygrałam należy mi się nagroda-zażądała
-Nagrodę dostaniesz później, a teraz ja się ubiore i idziemy sprawdzić co u naszych śmietanowców-powiedziałem.Po dwóch minutach usłyszelismy krzyki z dołu, niestety zdążyłem załozyć tylko spodnie i zeszłem z Violą na dół bez koszulki, o dziwo dziewczyny jeszcze spały a to chłopacy darli japy
-Czy wy musicie zachowywac sie jak baby, bez obrazy Violu-powiedziałem, po chwili dziewczyny się obudziły i zaczęły się śmiać z chłopakow a oni z dziewczyn.Po chwili Ludmi przejrzala sie w lustrze
-Aaaaaa-dalo sie uslyszec glosny wrzask Lu
_______________________________________________________
Przepraszam że nie dodawalam, ale mialam male problemy z komputerem, no i jeszcze imprezy tu urodyiny tu rocznica, matko prosy o wybaczenie
za to macie tu 4 rozdział extra z pierwszym zdjeciem specjalnie pisalam go 5 godyin serio.
                                                                      Kocham


czwartek, 17 października 2013

Rozdział 3

     Violetta
Nie mogę w to uwierzyć,Leon mi się oświadczył!!Teraz wystraczyło odpowiedzieć tak........lub nie.
-Leon ja....zgadzam się-po dłuższej przerwie odpowiedziałam na pytanie.
-To niesamowiecie!!-zawołał uradowany
-Ja sądzę tak samo-powiedziałam z uśmiechem. Chwilę później ruszyłam w stronę komórki, już miałam wybierać numer Fran, lecz mój przyszły mąż (Jak to pięknie brzmi MĄŻ) złapał mnie w pasie i wyszeptał
-Kocham cię.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam po czym odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam namiętnie. Nie chętnie się od niego oderwałam
-Muszę powiadomić resztę świata o naszych zaręczynach-zaśmiałam się
-No to a co czekasz, świat cię woła! Tylko skąd masz numer do Obamy*??-zapytał nie jarząc o co chodzi
-Tą resztą świata, są Ponte, Heredie, Camila i Broedwey, oraz Marco z Fran.-powiedziałam
-Aaa, to nie jest reszta świata,coś mi tu śmierdzi-odparł
-Leon, to była przenośnia-rzekłam
-No to teraz rozumiem, możesz zadzwonić-uśmiechnął się po czym podreptał do kuchni.Ja zadzwoniłam do Fran:
                      -Halo Violu??-usłyszałąm głos w słuchawce
                      -Tak, to ja mam dla ciebie świetną wiadomość!-odparłam
                      - To opowiadaj, chyba że chcesz abym umarła z ciekawości-zaśmiała sie
                       -A więc ja...wychodzę za Leona-powiedziałam
                       -To cudownie!!Zaraz powiadoię resztę paczki, a kiedy ślub??-zapytała
                       -Jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy ale obiecuję ci że będziesz 1 poinformo-
                        waną osobą-powiedziałam
                        -Trzymam cię za słowo, a teraz muszę wykonać parę telefonów pa-pożeganła sie
                         -Pa, i przekaż dziewczyną  że wszystkie spotykamy się o 16 w Resto- ogłosiłam
                          -Same dziewczyny rozumiem, a chłopaków gdzie damy??-zapytała
                           -Przyjdą do Leona na noc, będą spać w salonie a my w mojej sypialni-rzekłam
                           -Spoko, czyli nocka u cieie i spotkanie w Resto szykuje się ciekawie papa-odparła
                           -Pa-powiedziałam i się rozłączyłam
-Leoś-zawołałam narzeczonego,który natychmiast zjawił się obok mnie
-Jestem do twoich usług-powiedział
-Dziś chłopacy czyli Tomas,Broedwey,Marco i Maxi, przychodzą do ciebie tu na noc, a dziewczyny do mnie, zrozumiałeś??-wygłosiłam
-Tak tylko jeśli dziewczyny przychodzą do ciebie, to gdzie będziemy spali??-zapytał
-A więc my dziewczyny w sypialni razem ze mną, a wy tu w salonie-uśmiechnęłam się
-Aleee...-przerwałam mu
-Żadnego ale, śpisz z nimi w salonie i koniec kropka.-powiedziałam
-No dobra niech ci będzie-powiedział i poszedł w stronę kuchni.Dogoniłam go i zapytałam
-Ale nie jesteś zły?-
-Nie no skądże-powiedział lecz wychwyciłem w jego głosie smutek
-Wynagrodzę ci to później-powiedziałam
-Dobra-odparł i poszedł do łazienki cały w skowronkach.
-Ja idę na spotkanie ok. 17.30 ędziemy w domu a chłopacy za chwilę przyjdą pa-rzekłąm po czym wyszłam z domu.Gdy weszłam doResto zaobaczyłam dziewczyny do których się dosiadłam, pośród nich spostrzegłam....
________________________________________________________________
*Obama-prezydent USA.
Trochę krótki ale postaram się dodać wieczorem.
Kogo zobaczyła Viola??

środa, 16 października 2013

Rozdział 2

         Violetta
Gdy z Leonem szliśmy w kierunku poczty zauważyliśmy naszych przyjaciół. Zaraz, zaraz, jak to przecież 10 minut temu wychodziliśmy z lokalu!! Gdy dochodziliśmy do przyjaciół zapytałam :
-Hej, co wy tu robicie??
-A czekamy na was-odpowiedziała Ludmiła
-Ale..jak...co... i po co???-zaczęłam się jąkać
-No po prostu, a teraz smigać do domu-rzekła Francesca
-Ale moje bagaże... muszę je odebrac.-zaprzeczyłam
-Czekają na ciebie w twojej willi-usmiechnęła się Camila
-Ja was normalnie uwielbiam!-powiedziałam
-My ciebie tez.- odpowiedzieli chórem wraz z Leonem
-To my idziemy pa-rzuciłam odchodząc a zarazem ciągnąć Leosia za rękę, który jescze cos krzyczał do chłopaków.Szliśmy w stronę mojego domu.W pewnym momencie zapytałam Leona
-Czy maczałeś palce w tej akcji??
-Nie...nie...ależ absolutnie-jąkał się
-Nie no nie wierze!!A tobie po co było maczać w tym palce??-zawołałam śmiejąc się
-Emm... no bo ja razem z Fran na to wpadlismy a reszta wykonała-rzekł
-Ach..no cóż mam mniej roboty-usmiechnęłam się,a on odwzajemnił usmiech. Nim się obejrzałam byliśmy juz przed moją willą
-Wejdziesz??-zaproponowałam
-Jesli tego chcesz.-odpowiedział, choć  w jego głosie wyczułam nutkę radości
-A czemu mam niechcieć?? No choć-rzekłam po czym pociagnełam Leona za rękę w stronę drzwi.Gdy weszliśmy zapytałam się
-Chcesz coś do picia??
-Nie, dzięki-odparł
-Ale za to ja z chęcią napije się soku-powiedziałam i nalałam sobie napoju o smaku pomarańczowym.Gdy odłożyłam szklankę do zlewu ktoś objął mnie w pasie i zaczął całować po szyi. Wiedziałam że to tylko jedna osoba ma tak zabójcze perfumy.Odwróciłam sie do niego i pocalowałam go namietnie, on oddawał każdy mój pocałunek, całując oparł mnie o blad i wziął na ręce, po czym zaniósł do sypialni, gdzie wiadomo co się wydarzyło.
   Ranek (Leon)
Obudziłem się wcześniej od Violetty, popatrzyłem sie na nią, spała wtulona w mój tors, och jak ona slodko śpi. Niestety mój plan działania zamiast patrzenia się na moją dziewczynę, wyglądał na zrobieniu jej śniadania. Delikatnie wstałem, tak aby nie obudzić Vilu, ubrałem dresy i zeszłem do kuchni, wykonać swoją zaplanowaną czynność.Po ok. 10 minutach kierowałem się do sypialni ze śniadaniem na tacy. Kiedy wszedłem do sypialni zauważyłem że mojej ukochanej nie ma w łóżku. Nagle poczułem jak ktoś zasłania mi oczy
-Zgadnij kto to.-zapytała osoba przez którą nic nie wiedziałem
-No dobra to może Heredia??-zapytałem choć wiedziałem że to moja ukochana Violetka, nieusłyszałem odpowiedzi więc ponowiłem zgadywanie
-No to może ciotka Stasia??-znowu nic nie usłyszałem, chciałem się trochę podroczyć z Violą
-Już wiem Francesca-znowu cisza ,ponowiłem próbę
-No to musi być to Lara!-powiedziałem poczym z moich oczy zsuneły sie dłonie i zdenerwowana Violetta powiedziała
-To był juz szczyt wszystkiego!!
-No ale Violu chciałem się tylko z tobą podroczyć, od razu  wiedziałem że to ty-uśmiechnąłem się
-Niech ci będzie, wybaczam ci ale tylko dlatego że zrobiłeś mi śniadanko-powiedziała uroczo.Zjedlismy posiłek, po chwili Viola stwierdziła że pójdzie do Resto z dziewczynami.
     Violetta
Zadzwoniłam do przyjaciółek (dokładnie w takiej kolejności) Fran,Ludmi,Naty,Cami. Wszystkie się zgodziły więc poszłam na gorę się szykować za 20 minut miałysmy być w barze.Ubrałam na siebie malinową sukienkę z czarnym paskiem i czarne bolerko oraz czarne koturny.Gdy schodziłam po schodach dało się usłyszeć głośne
-Uuuuuu-oczywiście głos należał do mojego księcia Leosia.
-No i co tak się szczerzysz?? Idę do Resto z dziewczynami-powiedziałam po czym miałam nacisnąć klamkę ale zatrzymał mnie głos Leona
-Czekaj a czy o czymś nie zapomniałaś??-zapytał poczym ustawił usta w dziubek
-Masz rację, wyszłabym bez torebki,dziękuję-rzekłam. Po tych słowach wyraz twarzy Leosia z promiennego uśmiechu zamienił sie w lekki smutek
-No i jescze to, zapomniałabym-powiedziałam poczym namietnie pocałowałam mojego chłopaka.
-Widzisz i własnie od tego mnie masz-zaśmiał się
-No to ja lecę bo się spóźnie pa-zawołałam poczym wyszłam z domu.Gdy dochodziłam do baru zauważyłam jak się zmienil przez te 4 miesiące.Po woli weszłam do lokalu i zobaczyłam moje przyjaciółki plotkujące sobie razem gdy mnie zobaczyły od razu przestały rozmawiać
-Czy wy macie mi coś do powiedzenia??-zapytałam swoich BFF
-Nie nic-odpowiedziały dość spokojnie ale ja wyczułam w ich głosach że kłamią
-No coż, a więc jak tam u was??-spytałam
-Dobrze, a jak tam noc z Leonem??-zapytała się szeptając Ludmi
-Ale skąd, jak i po co!!-zaczęłam się jąkać
-No normalnie-powiedziała Cami
-Załozyłyście mi kamery w domu czy jak??-powiedziałam podenerwowana
-Nie ale mu o wszyskim wiemy-wtrąciła się Fran
-No a jak ma być, było tak jak było matko-powiedziałam
-Jakieś przeżycia czy coś??-zapytała Naty
-Możrmy zmienić temat-zaproponowałam
-No dobra-odpowiedziały chórem.Rozmawiałyśmy tak dobrą godzine o wszystkim i niczym.Gdy wróciłam do domu była juz 18.00.Gdy weszłam ujżałam drogę z płatków róż. Zdjęłam płaszcz i poszłam tam gdzie prowadziły, doprowadziły mnie do sypialni, gdy przekroczyłam próg pokoju, zobaczyłam mojego ukochanego w garniaku stojącego z usmiechem, za nim widniał stół ze świecami
-Czy to wszystko dla mnie??-zapytałam wzruszona
-A dla kogo by innego złotko-odparł.Zjedliśmy kolacje, oczywiście nie zabrakło pocałunków,gdy skończyłam jeść Leon wstał ukląkł na jedno kolano i zapytał
-Violetto, czy uczynisz miten zaszczyt i zostaniesz moją żoną??
-Leon ja...

__________________________________________________________________________
Czy Violetta wyjdzie za Leona?? Co dziewczyny uhryły przed Violą?? Tego dowiecie się w następnym rozdziale, na 75% już jutro.